Mąż marszałki

Mąż niejakiej Witek Elżbiety, marszałki (przepraszam bardzo, ale marszałkinią tej… hm… osoby nazwać się nie da, niegodna jest miana owego) Sejmu, czyli prominentnej polityczki Bezprawia i Niesprawiedliwości, przez blisko dwa lata leżał na OIOM-ie w jednym ze szpitali. Nie dlatego, że potrzebował – na takim oddziale nikogo nie trzyma się TAK DŁUGO – nie ma tez mowy o uporczywej terapii. Po prostu, chodziło o zapewnienie mu opieki lepszej niż w przypadku większości pacjentów; było to ni mniej, ni więcej, a korzystanie z nienależnego przywileju wynikającego z politycznej pozycji żony. Cała sprawa byłaby zwyczajnie obrzydliwa… gdyby nie wiązała się z tragedią. Otóż, właśnie dlatego, że na tymże OIOM-ie łóżko blokował mąż marszałki, zabrakło miejsca dla osoby REALNIE potrzebującej odpowiedniej pomocy medycznej; nie otrzymała jej na czas, skutkiem czego zmarła.

Co sobie z tego robią PiS-owcy i ich wyznawcy? Nic. Słowo żadne nie pada, by Witek miała zostać zdymisjonowana, tak jak chociażby minister rolnictwa (nowy, jakkolwiek trudno w to uwierzyć, prawdopodobnie będzie jeszcze gorszy, ale to inna historia). Gdyby zresztą była ona osobą cywilizowaną, a jej mafia/sekta nie cofnęła Polski do epoki czystego barbarzyństwa niczym z twórczości (wspaniałej, swoją drogą) Roberta E. Howarda, sama podałaby się do dymisji; tak to się odbywa na Zachodzie. Mało tego, marszałka skarży się na… hate, którego rzekomo pada ofiarą.

O rekompensacie dla rodziny ofiary Witkowych przywilejów też jakoś mowy nie ma.

Co do wyznawców Bezprawia i Niesprawiedliwości, to, jak wiemy, żyją oni w Matrixie (alternatywnej pseudo-rzeczywistości) kłamstw i głupoty, wykreowanym przez propagandystów owego ugrupowania, do spółki z licznymi katolickimi duchownymi tudzież hierarchami, zatem o całej tej tragicznej sprawie albo nie wiedzą, albo (co w sumie bardziej prawdopodobne) mają o niej całkowicie błędne mniemanie.

Patrząc wszelako na rzecz całą z pewnego dystansu, trudno dostrzec w niej cokolwiek nowego. Fakt, iż mąż Witek Elżbiety wylegiwał się na OIOM-ie nie dlatego, że potrzebował, ale z tej przyczyny, iż mógł, bo zagwarantowała mu to żona i jej pozycja, stanowi po prostu jeszcze jeden spośród jakże licznych dowodów na to, że Bezprawie i Niesprawiedliwość traktuje Polskę oraz wszystkie działające na jej terytorium instytucje, wliczając oczywiście system opieki zdrowotnej, jako swoją prywatną własność, innymi słowy, folwark, który mogą dowolnie eksploatować, oni sami tudzież ich krewni, powinowaci, znajomi. Jest to bardzo typowe dla całej polskiej prawicy i stanowi dziedzictwo patologicznej mentalności magnackiej, konfederacji targowickiej (która była pierwszym rodzimym ugrupowaniem prawicowym, dookreślmy), endecji, sanacji i oczywiście „Solidarności” (druga targowica), z której to wywodzi się między innymi PiS. Tyle, że mafia/sekta Kaczyńskiego Jarosława owo traktowanie Polski jako prywatnego folwarku wywiodła poza granice obrzydliwości… oraz tragedii.

Żadną też nowością nie jest, iż PiS-owcy olewają, że przez nich doszło do ludzkiej śmierci. Nie pierwszy to raz; przecież mają oni tysiące ofiar na sumieniu: ludzi zabitych przez ustawę represyjną z grudnia 2016 r., zaszczute osoby LGBT+, samobójców w różnym wieku, osoby, jakie zmarły przez ich fatalną politykę w kwestii COVID-19, uchodźców na granicy polsko-białoruskiej… Jedna więcej śmierć różnicy dla nich nie czyni. Zresztą, to prawicowcy, i to skrajni, bo klerofaszystowscy; ludzkie życie nie ma więc dla nich najmniejszego znaczenia.

I tak będzie, dopóki PiS-owcy utrzymają się przy władzy. Jeżeli jednak owa mafia/sekta zastąpiona zostanie przez inną, choćby umiarkowaną prawicę, w kwestii zawłaszczania państwa przez prawicowych polityków i jego przykrych/ponurych/tragicznych konsekwencji dla nas, osób obywatelskich, nie zmieni się nic. Wszak cała polska prawica jest dziedziczką targowicy oraz jej zdrady, a Polskę traktuje jako koryto, folwark, względnie połać czerwonego sukna, z którego pragnie wyszarpać możliwie duży kawałek dla siebie, a najlepiej zagarnąć całość.