Dzień Ziemi

Obchodzimy dziś Dzień Ziemi. Z tej okazji już od pewnego czas czy to szkoły i przedszkola, czy to organizacje kulturowe, czy to inne instytucje publiczne oraz prywatne organizują dla dzieci tudzież dorosłych akcje sprzątania świata, sadzenia drzew, oczyszczania różnych akwenów…

Wszystko to jest piękne i ważne (nie szydzę!), niemniej rodzi się we mnie wątpliwość, jaki sens ma sadzenie drzewek wobec trwającego od lat rabunkowego wyrębu lasów? Jaki sens ma zbieranie śmieci, skoro jeszcze tego samego dnia na łąkach, w lasach i wszędzie indziej pojawią się nowe, człowiek jest bowiem okropnie brudną istotą?

Ktoś powie, iż takie działania mają funkcję edukacyjną. Jak najbardziej się z tym zgadzam. Wszelako potrzebna jest STAŁA edukacja ekologiczna i klimatyczna w szkołach. Nie tylko uczenie o florze i faunie, lecz także o funkcjonowaniu środowiska naturalnego JAKO CAŁOŚCI i tym, w jaki sposób ludzka działalność wpływa na klimat.

Pisząc: „ludzka”, mam oczywiście na myśli głównie kapitalistów, ponieważ to oni w największym stopniu przyczyniają się do niszczenia naszej planety, trwającego wymierania licznych gatunków (nasz stoi właśnie w kolejce). W jaki sposób to czynią? Wielokrotnie o tym pisałem.

Wymienić tu przede wszystkim należy produkcję masy tandetnych towarów do szybkiej wymiany (celowo tak zaprojektowanych, by nie dało się lub nie opłacało ich serwisować, przez dłuższy czas przynajmniej), bazującą na rabunkowej eksploatacji surowców oraz generowaniu masy zanieczyszczeń. Same te wyroby po krótkim okresie użytkowania trafiają na śmietnik bądź złom. Stawianie na folię i plastik, oczywiście dla zysku; substancje te mamy nawet w naszych organizmach, a śmiecie walają się po stokach Czomolungmy i dnie Rowu Mariańskiego, o innych miejscach na planecie naszej umęczonej nie wspominając. Przemysłowe hodowle zwierząt na mięso, mleko i furta – zakłady te są nie tylko gigantycznymi obozami zagłady, w których istoty żywe rodzą się, wegetują w straszliwym cierpieniu oraz są masowo bestialsko mordowane, ale też działalnością gospodarczą, jaka w największym topniu zatruwa Ziemię. Co jeszcze? Rabunkowy wyręb lasów: Amazona, Polska, itd. Gigantyczna skala połowów zwierząt oceanicznych, zaburzająca równowagę ekologiczną. Nieopanowana eksploatacja surowców naturalnych. I tak dalej…

Do tego dochodzą jednostkowe fanaberie kapitalistów. Przykładowo, Elon Muska chce, rzecz jasna dla grubej forsy, wystrzeliwać w kosmos satelity. Nie dla celów naukowych jednak, lecz jak najbardziej komercyjnych. Otóż, planuje on w ten sposób zagwarantować ludziom, którzy dotychczas go nie mieli, dostęp do… reklam. W tym celu pójdzie w diabły cała masa specjalnego paliwa, a w atmosferze Ziemi przybędzie od groma nowych zanieczyszczeń, od czego ucierpi cała biosfera, w jej zaś składzie oczywiście i my. No, ale pieniężna fanaberia pasożyta zostanie zaspokojona… Na razie, bo wkrótce znów on lub jemu podobny dziad wpadnie na inny idiotyczny pomysł.

A my, zwykli ludzie? Cóż, nas kapitaliści nakłaniają do niepohamowanej konsumpcji, czym również nakręcamy zagładę życia na naszej planecie umęczonej. Szczęśliwie, przybywa osób świadomych, które w mniejszej bądź większej skali się temu przeciwstawiają. Tylko, czy nie jest już za późno…?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor