Zatruta rzeka

Odra umiera. Jest zatruta, w wodzie są toksyczne substancje. Martwe ryby pływają na powierzchni, wymywane są na brzegi.

Sceny z filmu katastroficznego? Nie, to nasza ponura rzeczywistość. Skutek z jednej strony polityki Bezprawia i Niesprawiedliwości, nie-rządy której to mafii/sekty okazują się wyjątkowo szkodliwe dla środowiska naturalnego (wyrąbywane rabunkowo lasy, energetyka generująca zanieczyszczenia, przyzwolenie na działanie trujących zakładów produkcyjnych, no i zatrute rzeki oczywiście), a z drugiej – naszej barbarzyńskiej wersji systemu kapitalistycznego, który traktuje przyrodę jako zasób do dowolnego wykorzystania, co rzecz jasna kończy się fatalnie.

Dobrze, że temat ów jest jednym z głównych, jakie obecnie poruszają opinię publiczną. W mediach wypowiadają się różnego rodzaju specjaliści i politycy (przy czym ci z PiS-u, jak łatwo się domyślić, łżą masakrycznie), zaś działacze ekologiczni tudzież świadomi obywatele robią, co mogą, by ratować sytuację. Krążą, jak zwykle w takich wypadkach, różne informacje, np. o tym, że pewna powołana przez mafię/sektę Kaczyńskiego spółka spuszczała do Odry chemikalia ze zbiorników retencyjnych, chcąc spłukać je w ten sposób do Bałtyku; całkiem możliwe.

Tak czy owak, temat Odry będzie nas jeszcze przez jakiś czas poruszał, aż ośrodki medialne znajdą sobie inną sensację i nią się zajmą, a o tragedii ekologicznej pamiętali będą działacze oraz ogólnie ludzie świadomi tudzież zainteresowani. Rzeka natomiast pozostanie zatruta, na czym cierpiała będzie nie tylko nasza (oraz niemiecka) przyroda, ale też my, ludzie. Wszelkie bowiem szkody, jakie wyrządzamy środowisku naturalnemu, odbijają się na nas, w szczególności oczywiście na naszym zdrowiu. To wszystko ponure oczywistości…

Co gorsza, przez ten szum medialny przebijają się wieści, jakoby Odra nie była jedynym polskim zbiornikiem wodnym dotkniętym zatruciem. Cóż, nic mnie nie zdziwi, biorąc pod uwagę i zabójczą dla przyrody politykę Bezprawia i Niesprawiedliwości, i fakt, że Polska jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych państw nie tylko Europy, ale też świata.

Smuci to, że – czego, niestety, się spodziewam – skończy się na mówieniu. W (k)raju nad Wisłą (choć wśród państw kapitalistycznych wyjątku to raczej nie stanowi) kwestiami związanymi ze środowiskiem naturalnym oraz wpływem, przeważnie negatywnym, człowieka na nie, a także konsekwencjami, niejednokrotnie tragicznymi, tegoż wypływu, interesują się głównie naukowcy i świadomi obywatele. Czyli jednostki nieliczne, które poza pewnymi formami aktywizmu niewielki mają wpływ na to, co się w tej sprawie dzieje. Decydenci, czyli prawicowi politycy, przyrodę mają gdzieś. Jeśli się nią zajmują, to albo traktują ją jako zło konieczne, albo jako możliwość zarobku; stąd chociażby wspomniany wyżej rabunkowy wyręb lasów. Ewentualnie widzą w niej jedno wielkie wysypisko śmieci – właśnie tak najwyraźniej pewna PiS-owska spółka potraktowała Odrę.

Poza tym, prawicowi politykierzy są pachołkami kapitalistów. Ci zaś kierują się wyłącznie zwyrodniałą logiką zysku za wszelką cenę. Czyli nie oglądają się na szkody, jakie czynią ich firmy, już to eksploatując zasoby naturalne, już to zanieczyszczając wody, grunta, powietrze, już to produkując tandetne towary, jakie nad wyraz szybko przeistaczają się w śmiecie, bywa, że niemożliwe lub trudne do zutylizowanie…

Przykra konkluzja jest tak, iż nie przypuszczam, by za tragedię Ordy (oraz, obawiam się, nie tylko jej) ktokolwiek pociągnięty został do odpowiedzialności. Ewentualnie, jeśli PiS przegra wybory, to nowy rząd poświęci jakieś płotki jako kozły ofiarne, ale grubym rybom, jak zwykle, nic się nie stanie; swoi swoich nie ruszą. Tym bardziej włos z łowy nie spadnie kapitalistom, działalność których niszczy przyrodę; w szczególności nie stanie się tak, dopóki władzę sprawowało będzie jakiekolwiek ugrupowanie prawicowe.

A my…? Cóż, wymrzemy. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że wraz z nami wyginie wiele innych gatunków…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor