Ciemnota i kapitalizm

Dziś zajmiemy się takim małym zestawieniem.

Oto Teleskop Webba sfotografował powierzchnię Jowisza. Na jego biegunach widać zorze. Coś wspaniałego; naprawdę warto poszukać w internecie zdjęcia i sobie pooglądać. A to tylko jeden z licznych przykładów postępującej eksploracji kosmosu przy użyciu teleskopów, satelitów oraz im podobnych urządzeń. Wprawdzie misji załogowych na inne planety jeszcze nie ma (zbyt drogie, zbyt ryzykowne i szkodliwe dla ludzkiego zdrowia – nieważkość naszym organizmom nie służy, promieniowanie kosmiczne tym bardziej nie), ale mimo to z dnia na dzień wiemy coraz więcej o Układzie Słonecznym, powierzchni zaliczanych do niego planet, składzie ich atmosfery, a nawet o tym, co dzieje się jeszcze dalej w kosmosie, i jakie były początki wszechświata…

W ogóle nauka rozwinęła się tak bardzo, że samo śledzenie odkryć z jednej tylko pod-dziedziny określonej dyscypliny jest zajęciem pełnoetatowym, nie wspominając już o tym, że wymagającym gigantycznej wiedzy. Każdego dnia formułowane są nowe teorie i inne doktryny, spośród których część jest wersyfikowana, a część falsyfikowana. Teorie zaś istniejące od stuleci (darwinizm na przykład) są na bieżąco urozmaicane, modyfikowane, rozbudowywane w miarę dokonywania kolejnych odkryć. Dotyczy to wszystkich dziedzin naukowych: społecznych, politycznych, ekonomicznych, ścisłych, przyrodniczych…

Mówiąc krótko, stan ludzkiej wiedzy rośnie, wraz ze świadomością, ile jeszcze NIE wiemy.

Czy jednak mamy do czynienia z epoką nowego Oświecenia? Niby wiele na to wskazuje (postęp naukowo-technologiczny, żeby daleko nie szukać), ja wszelako żywię wątpliwości.

Otóż, obok wspomnianego wyżej procesu rozwoju nauki rozwija się ciemnota. I nie, nie wśród żyjących w odizolowaniu, niemających styczności ze światem plemion (są jeszcze takie), lecz w niby cywilizowanych i wykształconych społeczeństwach Północy. Z jednej strony mamy zdjęcia zórz na Jowiszu i tego, jak wszechświat (przynajmniej nasz, bo zapewne jest ich nieskończenie wiele) wyglądał u swego zarania, z drugiej – przybywa płaskoziemców, czyli ludzi z pełnym przekonaniem twierdzących, że planeta Ziemia jest płaska, Słońce natomiast krąży wokół niej, a nie odwrotnie. Jako się rzekło, teoria ewolucji, pierwotnie opracowana przez Charlesa Darwina, dziś jest ogromnie rozbudowana… a tymczasem coraz więcej jełopów uznaje ją za bujdę i nie wstydzi się jej negować; wśród nich są (formalnie) wykształceni celebryci, tacy jak Wojciech Cejrowski. W USA część szkół i uczelni (sic!) równorzędnie traktuje ewolucjonizm i kreacjonizm (założenie, że świat został stworzony przez Boga); niektóre wręcz stawiają ten drugi ponad ten pierwszy. Psychiatria coraz lepiej radzi sobie z chorobami psychicznymi (inna bajka, że tych przybywa, w konsekwencji między innymi tego, iż kapitalizm jest coraz bardziej patologiczny tudzież nieludzki), a równolegle ludzie nadal uważają, że są one wynikiem opętania przez demony, zaś egzorcyści, świeccy i duchowni, w wielu państwach robią gigantyczną kasiorę (Polska jest tylko jednym z licznych przykładów), mimo iż podczas swoich „zabiegów” kaleczą, gwałcą, a bywa, że i mordują „opętanych”.

Skoro już przy demonach jesteśmy, to jedna (co najmniej) z polskich wyższych uczelni – o, zgrozo! – PUBLICZNYCH ma w swoim programie nauczania jednego z kierunków… demonologię. Już kilka razy o tym wspominałem, ale chyba warto rzecz przypomnieć. Nie byłoby nic złego, gdyby na przedmiocie owym osoby studenckie poznawały koncepcję demonizmu i ogólnie zła w poszczególnych religiach tudzież dziełach szeroko pojętej kultury i sztuki, co doprowadziłoby je do wniosku, że diabły i im podobne byty są tylko symbolami tego, co w NAS jest złe. Niestety, wciska się im do głów, iż demony są istotami realnymi, które naprawdę oddziałują, negatywnie rzecz jasna, na nasze życie. Podobna, a wręcz jeszcze gorsza ciemnota, połączona niestety z nietolerancją, szerzona jest na szkolnej katechezie, że o nowym przedmiocie neonazisty Czarnka nie wspomnę. Zresztą, czego spodziewać się po państwie sklerykalizowanym na maksa, rządzonym przez mentalnie tkwiących w epoce jaskiniowej prawicowców, którzy w mediach publicznych głoszą jako „fakt”, że 15 sierpnia 1920 r. Wojsko Polskie wygrało bitwę, bo Maryja ukazała się na niebie, strasząc czerwonoarmistów. Pozwólcie, że tego nie skomentuję…

Opracowywane są nowe, rewolucyjne metody leczenia chorób, jakie do niedawna dziesiątkowały ludzkość, zarazem nie brakuje osób wierzących we wróżki, elfy, duchy, wampiry, wilkołaki, kosmitów, świętość księży katolickich i miłosierdzie Rydzyka. Pół biedy, jeśli ludzie ci na wierze poprzestają, bo wówczas nikomu nią krzywdy nie robią. Gorzej jednak, kiedy na tym, co uważają za słuszne, fortuny robią różni oszuści, żerujący na ich naiwności celem wydojenia pieniędzy. Albo, kiedy wiara przechodzi w spiskowe teorie dziejów, wiążące się z nienawiścią i nietolerancją wymierzonymi w konkretne grupy, narodowości, rasy, religie, itd., lub są niebezpieczne dla zdrowia i życia (tu najlepszym przykładem są antyszczepionkowcy).

Dlaczego, mimo rozwoju nauki, ciemnota wciąż panuje w licznych społeczeństwach, zataczając, co gorsza, coraz szersze kręgi? Cóż, przyczyn jest wiele, a jedną z nich pozostaje kapitalizm. Po prostu, na ogłupianiu ludzi świetnie się zarabia. Szerzenie spiskowych teorii dziejów może być wspaniałym (acz zdecydowanie NIE z moralnego punktu widzenia!) źródłem zysku, podobnie jak wciskanie ludziom z pomocą antynaukowych bzdur trefnych produktów, które mają być cudownymi panaceami na to lub tamto. Związki wyznaniowe to też organizacje biznesowe, robiące fortuny na wtłaczaniu wiernym do głów wiary w takie na przykład demony, po to, by straszyć ich i zmuszać do płacenia.

Mówiąc krótko, szeroko pojętym kapitalistom nie zależy na wyrugowaniu ciemnoty, poprzez chociażby edukację. Przeciwnie. Im ludzie ciemniejsi, tym na kontach burżujów i kleru więcej forsy. Dopóki zatem istniał będzie kapitalizm, Oświecenie nie nastąpi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor