Inspiracja dla zbrodni

Straszne rzeczy dzieją się – od lat! – na granicy USA i Meksyku. Mury (odrażające „dzieło” Trumpa i jego administracji), oddziały uzbrojonych po zęby zbirów, łażące wzdłuż rubieży i strzelające do ludzi, zamykanie dzieci w klatkach (zaczęło się za Obamy i prawdopodobnie trwa nadal)… Wszystko po to, by powstrzymać imigrantów z Ameryki Łacińskiej – głównie z Meksyku, ale nie tylko – przed niezgodnym z jankeskim prawem przedostaniem się na terytorium Stanów Zjednoczonych. Wielu z nich szuka lepszego życia (choć tu rodzi się pytanie, czy w USA nie będą żyli w takiej samej nędzy, co u siebie), inni chcą się ratować przed śmiercią – jeszcze kilka lat temu meksykańska wojna z kartelami narkotykowymi była drugim, po Syrii, najkrwawszym konfliktem zbrojnym na świecie. Owszem, wśród takich migrantów/uchodźców trafiać się mogą również przestępcy; rzecz jednak w tym, iż wszyscy, nawet najmłodsi, są traktowani, jakby zrobili albo chcieli zrobić nie wiadomo co. Poza tym, od karania za czyny niezgodne z prawem są sądy, nie bandziory.

W każdym razie, polityka USA polegająca na brutalnym odcinaniu się od latynoskich przybyszów, mogła stanowić inspirację dla PiS-owskiej zbrodni, od zeszłego roku popełnianej na granicy polsko-białoruskiej, przez którą na terytorium Unii Europejskiej usiłują się przedostać uchodźcy z Bliskiego Wschodu oraz Afryki; ostatnio dominują ci drudzy.

Jasne, nie ma uzbrojonych bandyckich patroli, które ot, tak sobie mordują ludzi… Ale znakomicie ich zastępuje Straż Graniczna oraz oddziały wojska, które terroryzują uchodźców i pomagających im aktywistów, bijąc, wrzeszcząc, odbierając lub niszcząc dokumenty, stosując push-backi (czyli wypychając osoby uchodźcze na Białoruś, gdzie często czeka ich śmierć), aresztując i wioząc do obozów koncentracyjnych (formalnie – ośrodków dla uchodźców), gdzie ludzie ci przetrzymywani są miesiącami w bardzo złych warunkach i traktowani jak przestępcy (stąd częste strajki głosowe), itd. Inni muszą koczować w lesie, gdzie zamarzają na śmierć – zwłaszcza oczywiście zimą – zatruwają się grzybami, mogą umrzeć z głodu lub w wyniku wypadku albo choroby; aktywistom nie zawsze udaje się dotrzeć do nich na czas, by im pomóc, a jeżeli się uda, to potem nastąpić mogą problemy z polskim aparatem represji i nadzoru.

No i oczywiście w budowie jest ogrodzenie, jakie ma za zadanie powstrzymać „napływ” uchodźców ze Wschodu – to już jawne podobieństwo do muru amerykańskiego.

Przypominam, że – o czym nie raz ani nie dwa pisałem – wszystkie te przerażające, a zarazem odrażające działania skierowane są przeciwko osobom, w tym kobietom i dzieciom, które uciekając do Europy, usiłują ratować swoje życie. W ich państwach grożą im bowiem wojny (częstokroć trwające od wielu lat), terroryzm, prześladowania polityczne czy też śmierć głodowa. Bezwzględnie trzeba im pomóc, a nie dobijać, jak to robią PiS-owscy klerofaszyści, przy poparciu zresztą części „opozycji” (pana Tuska Donalda chociażby).

No, ale nie ma się co dziwić, skoro Polską rządzą prawicowcy postsolidarnościowi (solidaruchy), czyli marionetki USA, zapatrzone w Waszyngton jak w bożka i usiłujące kopiować tamtejsze złe, a niekiedy wręcz zbrodnicze – jak w omawianym przypadku – rozwiązania. Po prostu, popełniając zbrodnię na granicy z Białorusią, pachołki zainspirowały się zbrodnią, jaką ich panowie i władcy popełniają na Meksykanach i innych Latynosach; dostosowały ją tylko do rodzimych warunków.

Podobieństwo jest jeszcze jedno. Otóż, nędza w Ameryce Środkowej i Południowej – wraz z jej pochodnymi, takimi jak: wysoki poziom przestępczości, wojny gangów czy terroryzm – jest efektem imperializmu USA. Przecież faszystowskie junty rządzące, obecnie lub w przeszłości, poszczególnymi państwami południowoamerykańskimi działają(ły) z waszyngtońskiej smyczy. Jeśli zaś w danym kraju nie rządziła sterowana z Białego Domu junta, to i tak tamtejszy rynek kolonizowały korporacje z USA, przyczyniając się do biedy i wyzysku miejscowej ludności. Stany Zjednoczone dowalają też politycznie oraz gospodarczo – z lepszym lub gorszym efektem – tym państwom latynoamerykańskim, które wyzwoliły się bądź usiłują wyzwolić spod ich imperialnego wpływu, np. Wenezueli (tu skutki spekulacji cenami ropy są tragiczne), Boliwii czy Kubie. Imperialistyczne działania Waszyngtonu skutkują więc między innymi ogromną migracją na północ, która napotyka na swojej drodze mur, bandziorów z karabinami tudzież klatki dla dzieci.

Z kolei do Unii Europejskiej przez naszą wschodnią rubież (wcześniej temu samemu celowi służyło Morze Śródziemne, ale w jego odmętach uchodźcy masowo tonęli) usiłują przedostać się ludzie z państw, gdzie wojny, terroryzm, dyktatury i tym podobne patologie stanowią efekt imperializmu amerykańskiego i NATO-wskiego, a także neokolonialnych praktyk części mocarstw europejskich, które zachowały wpływy gospodarcze – najczęściej wysoce szkodliwe, wręcz zbrodnicze – w swoich dawnych afrykańskich koloniach. Polska, niestety, też ma swój udział w niszczeniu Iraku oraz Afganistanu. Tak więc zarówno na granicy USA-Meksyk, jak i Polska-Białoruś, giną, są torturowane i prześladowane ofiary najbardziej zbrodniczych państw kapitalistycznych.

Na wschodnie (k)raju nad Wisłą nie musiałoby tak być. Ale jest i będzie, dopóki w Sejmie, Senacie, Radzie Ministrów tudzież Pałacu Prezydenckim zasiadały będą pachołki Waszyngtonu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor