Źli i niedobrzy

No i stało się. Na granicy polsko-białoruskiej giną ludzie. Nieważne, czy są to uchodźcy (choć skoro proszą o azyl, to tak właśnie należy ich definiować), czy migranci. Nieważne, czy pochodzą z Iraku, Afganistanu czy skądkolwiek indziej. Ważne, że chcą dostać się do Polski – czytaj: na terytorium Unii Europejskiej – by ratować własne życie i bezpieczeństwo. I ważne, że drogę do tegoż ratunku PiS-owskie władze przedzieliły im drutem kolczastym, wprowadzając nadto w powiatach przygranicznych stan wyjątkowy, po to, aby do tychże uciekinierów nie dopuścić pomocy, medycznej wliczając, ani mediów, by informowały o ich sytuacji.

Było to, a raczej JEST, wyrachowane morderstwo, podjęte bowiem przez Bezprawie i Niesprawiedliwość działania służą temu, żeby ludzie ci umierali pozbawieniu ratunku. Do tego doszła zwyrodniała, pełna nienawiści propaganda, mająca na celu nie tylko uzasadnienie wprowadzenia stanu wyjątkowego, ale też nastawianie Polek i Polaków przeciwko uchodźcom; i to się Kaczyńskiemu udało, podobnie jak w 2015 roku, kiedy to histeria anty-uchodźcza pomogła jego mafii/sekcie wygrać wybory.

No i ofiary już są. Dwoje dzieci zatruło się grzybami; zjadły je oczywiście dlatego, że umierały z głodu. A w miniony weekend odkryto ciała ludzi, jacy zmarli z wychłodzenia.

Główną odpowiedzialność za te zgony ponoszą oczywiście ci, co wprowadzili stan wyjątkowy i nie pozwolili pomóc ludziom na granicy. Czyli nie-rząd Bezprawia i Niesprawiedliwości, Andrzej Duda oraz posłowie, którzy odrzucili wniosek Lewicy o uchylenie stanu wyjątkowego. Rzecz jasna, decyzję w tych sprawach podjął Kaczyński Jarosław, gdyż to on sprawuje niepodzielną władzę w swoim ugrupowaniu i kontroluje je niczym mafijny don podległych sobie gangsterów. Prezes PiS-u jest w tej historii postacią najbardziej negatywną.

Ale też popełniona przez niego i jego mafię zbrodnia nie zaskakuje; wszak PiS jest ugrupowaniem faszystowskim, czyli skrajnie prawicowym. Nienawiść do „obcych” (mniejszości różnego rodzaju, przybyszów z zagranicy, osób o innym niż biały kolorze skóry czy innej niż rzymskokatolicka religia, itd.) jest jednym z fundamentów jego działania. Zasiewanie strachu oraz wynikającej z niego wrogości ma mobilizować społeczeństwo wokół partii faszystowskiej i jej wodza, co służy rzecz jasna zniewoleniu tegoż społeczeństwa. Warto zatem pamiętać, że zbrodnie PiS-u popełnione na granicy polsko-białoruskiej wymierzone są nie tylko w uchodźców – jakkolwiek oczywiście to oni padają ich pierwszymi, najtragiczniejszymi ofiarami – ale też w NAS WSZYSTKICH, albowiem wzbudzając w nas nienawiść do ludzi poszukujących w Polsce pomocy, mafia/sekta Kaczyńskiego próbuje NAS WSZYSTKICH pozbawić wolności.

W tej sprawie jednak znaleźć można więcej czarnych charakterów, choć rzecz jasna skala ich odpowiedzialności jest mniejsza niż w przypadku PiS-u. Spójrzmy oto na polityków opozycji. Znaleźli się wśród nich tacy, co zachowali się naprawdę porządnie, przyzwoicie, a wręcz chwalebnie (nie przesadzam). Wymienić tu trzeba Macieja Koniecznego i Gabrielę Morawską-Stanecką z Lewicy, którzy usiłowali dostać się do uchodźców i udzielić im pomocy oraz poinformować społeczeństwo o ich sytuacji; podobne zasługi ma Franciszek Sterczewski z Koalicji Obywatelskiej.

No i właśnie. Od ostatniego z wymienionych dość szybko odcięli się – mniej lub bardziej ostro – jego partyjni koledzy i koleżanki; został też skrytykowany m. in. przez Donalda Tuska. Pan Tusk, tak w ogóle, bynajmniej nie sprzeciwia się niewpuszczaniu uchodźców do (k)raju nad Wisłą, powołując się na identyczny pseudo-argument, co PiS-owcy, czyli na „konieczność zapewnienia Polakom bezpieczeństwa”. Cóż, trzydzieścioro (teraz już mniej, bo wszak Ponury Żniwiarz uszczuplił ich grono) przemarzniętych, wygłodzonych osób usiłujących uzyskać azyl stanowi dla nas takie zagrożenie, że hej!

Czyżby zatem Tusk był faszystą? Nie. Faszyzm wprawdzie wydaje się mu nie przeszkadzać (vide uśmieszki do Konfederacji), ale on sam pozostaje dość cywilizowanym, jakkolwiek ogromnie uwstecznionym ideologicznie konserwatystą. Czyli prawicowcem umiarkowanym. Tyle, że wszelkie doktryny prawicowe oparte są na braku wrażliwości społecznej; innymi słowy, zakładają, iż jeżeli człowiek znalazł się w złej, a nawet tragicznej sytuacji bytowej, jest to wyłącznie jego wina, w związku z czym pomagać mu nie należy (tu padają uzasadnienia: bo taka pomoc wymagałaby podniesienia podatków kapitalistom, uczyłaby ludzi bezradności, byłaby czynnikiem rozleniwiającym i tym podobne bzdury). Przykładowo, prawicowiec na widok osoby umierającej z głodu mówi: „Sam(a) tego chciał(a)” i idzie dalej. Pan Tusk stosuje tę zwyrodniałą, psychopatyczną wręcz logikę także do uchodźców na naszej wschodniej granicy. Nie robi zresztą nic nowego; jest wszak jednym z tych polityków europejskich, jacy doprowadzili do tego, że Morze Śródziemne stało się jednym wielkim cmentarzyskiem.

Tak zatem, główną winę za śmierć osób umierających na granicy polsko-białoruskiej ponoszą PiS-owcy. Ale główna partia „opozycyjna” (cudzysłów nieprzypadkowy) zachowuje się niewiele lepiej, przykładając rękę do tej zbrodni.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor