Rzecznicy obcego interesu

Już wkrótce czekają nas drastyczne podwyżki cen gazu; odczują je ci zwłaszcza obywatele, którzy ogrzewają nim swoje domy, acz walną one w mniejszym lub większym stopniu w nas wszystkich. Dlaczego tak się stanie? Ano, z winy rządzących Polską prawicowców postsolidarnościowych, obecnie pod PiS-owskim logiem. Wolą oni kupować droższy gaz z USA niż tańszy rosyjski; rzecz jasna, od lat dorabiają do tego pomysłu uzasadnienie ideologiczne, jakim jest „uniezależnienie gospodarcze od Rosji” (co nie przeszkadza w importowaniu stamtąd węgla kamiennego).

Dywersyfikacja dostaw surowców energetycznych jest oczywiście ważna, ale głównym kryterium przy podejmowaniu decyzji w tym zakresie winna być ekonomia, nie polityka, a już na pewno nie uprzedzenia rządzących, wynikające z ich wstecznictwa. Import gazu ze Stanów Zjednoczonych jest po prostu dla Polski nieopłacalny, co w bardzo już niedługim czasie odczujemy w naszych portfelach… i co negatywnie odbije się na naszym zdrowiu, bowiem głośno się mówi, iż ogrzewanie domów stać się może dla wielu spośród nas istnym luksusem (innymi słowy, mało kogo będzie na nie stać). No, ale prawica postsolidarnościowa – nie tylko PiS, bo i PO dotyczy to w pełnym zakresie – nie kieruje się w tym zakresie racjami ekonomicznymi, lecz kompletnie irracjonalną rusofobią.

Kierowanie się nią przez rządzących działa przeciwko nam, obywatelom… za to idealnie wpisuje się w interesy amerykańskie i niemieckie. Waszyngton korzysta z niej, by wcisnąć nam – po zawyżonych cenach! – sprzęt wojskowy, niekoniecznie wysokiej jakości i, w niektórych przynajmniej przypadkach – niedopasowany do polskiej doktryny obronnej; teraz dochodzi do tego jeszcze drogi gaz. Z kolei Berlinowi rusofobia nadwiślańskich prawicowców postsolidarnościowych pozwala zawierać z Moskwą korzystniejsze kontrakty na dostawy surowców (tak, gazu też), no i na wyeliminowanie z rosyjskiego rynku polskiej konkurencji, na czym skorzystały oczywiście firmy niemieckie. A że (k)raj nad Wisłą stracił historyczną szansę, daną przez geografię i przemiany polityczne zachodzące w latach 1989-91, by stać się gospodarczym i politycznym pomostem między Europą Zachodnią a Rosją oraz ewentualnie innymi państwami poradzieckimi, na czym moglibyśmy ubić świetny interes… cóż, wynika to z głupoty post solidaruchów, którzy ogarnięci wrogością wobec Rosji, bynajmniej nie jej dowalili, lecz Polsce, za to dali finansowy zastrzyk Jankesom i Niemcom.

A to tylko jeden z licznych przykładów tego, że prawica, rządząc w latach 1989-93, 1997-2001 oraz od 2005 roku do chwili obecnej, realizowała interesy ekonomiczne i polityczne NIE Polski, lecz innych państw i międzynarodowych korporacji. Przecież już plan Balcerowicza, jaki polegał na zniszczeniu naszej gospodarki, ze szczególnym uwzględnieniem przemysłu i rolnictwa, podporządkował nas ekonomicznie Zachodowi i doprowadził do skolonizowania (k)raju nad Wisłą przez zagraniczny kapitał. W efekcie staliśmy się państwem peryferyjnym, rezerwuarem taniej siły roboczej i miejscem, gdzie stawia się montownie do składania (głównie) półproduktów oraz hale magazynowe, a corocznie do rajów podatkowych płyną od nas pieniądze większe, niż dostajemy środków unijnych. No, ale nie po to USA wspierały finansowo w latach 80. ubiegłego stulecia „Solidarność”, żeby ta po dojściu do władzy rozwijała polską gospodarkę, lecz przeciwnie – aby ją zniszczyła i wyprzedała za bezcen. Politycy z tego obozu, różni Tuskowie i Kaczyńscy, się na owym kupczeniu własnym państwem nachapali, my wszyscy jednak straciliśmy.

Dalej, prawica postsolidarnościowa działa w interesie Watykanu i Kościoła katolickiego. Temu służy przekazywanie mu (bo trudno to nazwać sprzedażą) ziemi i nieruchomości, przywileje prawne tudzież finansowe kleru, katecheza szkolna, itd. Kryją się za tym gigantyczne pieniądze, już nie wspominając, że prawicowi politycy wprowadzają takie przepisy, jakich życzą sobie purpuraci (zakaz handlu w niedzielę, delegalizacja aborcji, itd.). Jest to forma odwdzięczenia się Watykanowi i Kościołowi za transfer środków od CIA dla „Solidarności” w latach 80.; przecież Jan Paweł II, inni watykańscy decydenci i polscy hierarchowie nie czynili tego bezinteresownie.

Powiedzmy sobie wprost – Polska i my, jej obywatele, nie korzystamy na rządach formacji postsolidarnościowych. I nieważne, czy mowa jest o PiS-ie, PO czy wcześniejszych ugrupowaniach prawicowych (AWS, Unia Wolności, Porozumienie Centrum, Kongres Liberalno-Demokratyczny, itd.) - wszystkie były nad wyraz szkodliwe, odgrywały bowiem rolę marionetkową wobec amerykańskich imperialistów, Watykanu tudzież międzynarodowych koncernów i korporacji. To po prostu targowica, jaka nachapała się na wyprzedaży naszego kraju i pasie się na służbie ogólnoświatowego imperializmu. Płacimy za to my, Polki i Polacy, zredukowani do roli parobków w obcych firmach, dojeni przez kler oraz obciążani kosztami nietrafionych decyzji typu wspomniany na początku zakup gazu z USA (tamtejszy złom wojenny też zresztą opłacany jest z naszych podatków, Kaczyński ani Tusk nie bulą wszak za niego z własnych kieszeni).

Aby to się skończyło, należy bezwzględnie odsunąć prawicowców od władzy i rozliczyć wszystkie ich czyny, popełnione od roku 1989 do chwili obecnej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor