System się sypie

A w każdym razie chyba zaczyna. Są tego pierwsze symptomy.

W USA, przykładowo, pojawiły się problemy z dostępnością… papieru toaletowego. Na razie sytuacja ta dotyka ponoć tylko jednej sieci sprzedaży, ale domniemywać należy, że w ślad za nią pójść mogą inne, no i nie skończy się na tym jednym towarze, bo innych też może brakować na amerykańskich półkach w sklepach. Jest to jeden ze skutków pandemii COVID-19, która mocno uderzyła w gospodarkę Stanów Zjednoczonych.

Z brakami – i to, wedle medialnych doniesień, coraz poważniejszymi – podstawowych dóbr zmagać się zaczęli już pewien czas temu Brytyjczycy. Towarów codziennego użytku szybko im ubywa, sklepy może jeszcze nie świecą pustkami, ale podobno niewiele im do tego brakuje. Gorzej z paliwami – Wielka Brytania popadła pod tym względem w kryzys, jej mieszkańcom coraz trudniej zatankować swoje pojazdy, a rząd, jak usłyszałem na antenie jednego z mediów, rozważa nawet obstawienie stacji paliw wojskiem, by zapobiegało ono bójkom o benzynę, ropę, itd. (niepokojąco kojarzy się to z serią filmów Mad Max). W przypadku tego państwa problemy wywołała nie tylko pandemia, acz i ona miała swój przykry udział, lecz przede wszystkim Brexit; wraz z wystąpieniem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej powróciły cła, kontrole graniczne, itd., co negatywnie odbiło się na imporcie.

O tym, że branża motoryzacyjna na całym świecie popadła w kryzys półprzewodnikowy, w związku z czym kolejne koncerny co jakiś czas wstrzymują produkcję, nowych samochodów (niektórych marek przynajmniej) brakuje w salonach, a ceny używanych skoczyły mocno w górę, pisałem już kilkakrotnie.

Jeżeli martwi Was rosnąca inflacja, to pamiętajcie, iż stanowi ona skutek nie tylko złej polityki ekonomicznej Bezprawia i Niesprawiedliwości (w Polsce, rzecz jasna), ale też – katastrofy klimatycznej. Negatywnie wpływa ona chociażby na uprawy, i to w skali globalnej, żywności jest coraz mniej, więc jej ceny rosną. Podobnie rzecz ma się z wodą pitną, której zasoby również maleją, niszczone przez zanieczyszczenia lub zużywane przez wielkie koncerny produkcyjne tudzież wydobywcze.

Te i inne znaki wskazują, że kapitalizm jako system zaczyna nie wyrabiać, tak w poszczególnych państwach, jak również na całym bez mała świecie. Pandemia koronawirusa, a raczej sposoby (z reguły nieskutecznej) walki z nią, czyli zamykanie zakładów produkcyjnych, sieci handlowych, zakładów usługowych, instytucji kultury, itd., albo ograniczenia w dostępnie do sfery publicznej, spowodowały wyhamowanie gospodarcze w licznych państwach, kłopoty z produkcją tudzież dostępnością poszczególnych dóbr, falę bankructw (z reguły małych i średnich firm), zubożenie społeczeństw… Kapitalizm okazał się niezdolny do poradzenia sobie z tym kryzysem, bardzo mocno się więc zachwiał. Wyjątek stanowią miliarderzy, najbogatsi kapitaliści w rodzaju Bezosa czy Muska, bo oni akurat na pandemicznych ograniczeniach się wzbogacili, już to wbijając się w sektory zwolnione przez drobniejszą konkurencję, już to dojąc dotacje państwowe, już to tradycyjnie wzmagając wyzysk siły roboczej.

Ale i oni prędzej czy później będą się musieli zmierzyć z konsekwencją skrajnie rabunkowej gospodarki kapitalistycznej, czyli wyczerpaniem surowców, co negatywnie przekłada się na proces produkcji (czego przykładem chociażby wspomniany wyżej kryzys półprzewodnikowy), jak również katastrofą klimatyczną, która nawet jeśli nas nie unicestwi, to w niedługim czasie spowodować może uniemożliwienie funkcjonowania licznych sektorów gospodarczych.

Można by się w tym miejscu wyzłośliwiać, że kapitaliści mają, co chcieli, ponieważ ich chciwość i maksymalizacja zysków za wszelką cenę dowalą w nich samych, innymi słowy – poniosą konsekwencje istnienia kapitalizmu ze wszystkimi jego patologiami. Niestety, zanim tak się stanie, ucierpią miliardy niezamożnych ludzi, czyli my wszyscy. W zasadzie, to już cierpimy, bo wszak zmagamy się z inflacją, w niektórych państwach z pustoszejącymi półkami w sklepach i wysychającymi dystrybutorami na stacjach paliw, a przecież na całym świecie ludzie masowo mrą z głodu, co nasila się podczas katastrofy klimatycznej…

Owszem, to bardzo dobrze, że kapitalizm się sypie, ale źle, że to nie kapitaliści – nie ci najbogatsi przynajmniej – jak na razie odczuwają ból z tego powodu. Tym bardziej trzeba obalić nieludzki ów, zbrodniczy system i zastąpić znacznie lepszym, sprawiedliwszym i bardziej racjonalnym modelem gospodarczym, który zapewni ludzkości, wielu innym gatunkom oraz naszej planecie przetrwanie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor