Ludzie pazerni

Na początek, przepraszam za brak notki wczoraj; musiałem załatwić pewną sprawę, w związku z czym nie miałem kiedy jej napisać. No, a teraz przejdźmy do dzisiejszego tematu:

Różne są na tym świecie wiary. Nie chodzi mi w tym konkretnym wypadku o religie, ale o przyjmowanie bez żadnych dowodów określonych tez czy twierdzeń. Przykładowo, wielu ludzi na całym globie wierzy, że w odmętach szkockiego jeziora Loch Ness żyje potwór (będący zresztą lokalną atrakcją turystyczną), i przekonania ich bynajmniej nie podkopuje fakt, iż wieloletnie poszukiwania – w tym badania naukowe, zakrojone nieraz na szeroką skalę – nie potwierdziły istnienia takiej istoty. Podobnie rzecz się ma z wiarą w Yeti, Wielką Stopę i tym podobne stworzenia. Są osoby święcie przekonane o realności zjawisk typu duchy, nawiedzone miejsca, spirytyzm, opętania, egzorcyzmy, itd. Ludzie ci z reguły nikomu nie robią krzywdy, bo wiara w zjawiska paranormalne nie jest niebezpieczna… chyba. Gorzej, jeśli ktoś bezmyślnie przyjmie i głosi, że szczepionki przeciwko COVID-19 (i innym schorzeniom) są groźniejsze niż sama ta choroba, wraz z nimi wszczepia się do ludzkich organizmów chipy Billa Gatesa, a substancja, na której są oparte, wytarzana jest z abortowanych płodów – ci, co wierzą w podobne bzdury i szerzą je, są wszak śmiertelnie niebezpieczni dla całej populacji, o czym kilkakroć pisałem.

No, ale skoro miliony osób są w stanie uwierzyć w potwory, duchy i teorie antyszczepionkowców, to trudno się dziwić, że miliardy bezmyślnie podchodzą do założenia, na którym w skali globalnej opiera się nieludzki system kapitalistyczny. Czyli, że garstka najbardziej chciwych jednostek, podporządkowujących większość swoich działań maksymalizacji TYLKO WŁASNEGO bogactwa, zapewni dostatek całej ludzkości. Albowiem, wedle kapitalistycznej propagandy, z bogactwa kapitalistów (bo o nich oczywiście mowa) ma coś skapnąć wszystkim pozostałym klasom społecznym, ze szczególnym uwzględnieniem proletariatu. Oczywiście jest to kłamstwo, mające na celu uczynienie z nas potulnych parobków, pozwalających wyzyskiwaczom żerować na naszej ciężkiej pracy.

Wiemy przecież, iż zyski kapitalistów (prywatnych właścicieli środków produkcji) pochodzą z wyzysku, czyli płacenia pracownikom poniżej realnej wartości ich pracy. Czyli proletariusz zarabia mniej, niż powinien, jest z części swojego wynagrodzenia okradany przez kapitalistę. Skala tegoż zjawiska pozostaje zróżnicowana; mądrzy posiadacze środków produkcji wiedzą, że aby robotnicy pracowali dobrze i wydajnie, należy im w zamian zapewnić godziwy byt, czyli dobrze zapłacić za pracę (zwłaszcza, jeśli jej wykonywanie wymaga wysokich kwalifikacji lub wiąże się z określoną specjalizacją); w takich przedsiębiorstwach wyzysk jest relatywnie mniejszy niż w tych, których właścicielami pozostają zwyczajne pasożyty, uważające, iż ludzie winni zasuwać na ich dobrobyt możliwie najtaniej, a najlepiej za darmo. Wszyscy jednakowoż kapitaliści swoje zyski czerpią z CUDZEJ pracy, toteż ich bogactwo przyczynia się do zubożenia (większego lub mniejszego) ludzi, którzy je generują, czyli proletariuszy. Mówiąc krótko, aby kapitalista miał WIĘCEJ, robotnik z jego firmy musi zarobić MNIEJ. Jeśli więc bogactwo skapuje, to nie w kierunku kapitaliści –> reszta społeczeństwa, lecz wręcz przeciwnie.

Dalej, podaż pieniądza (tak wirtualnego, jak i gotówki) oraz bogactwa w ogóle, jest ograniczona. Jeśli zatem gromadzą je nieliczne jednostki, jasnym pozostaje, iż cała reszta populacji musi zostać z niego częściowo lub całkowicie ograbiona. Innymi słowy, skoro osobniki typu Bezos, Musk, Kulczyk, Rydzyk, itd. mają gigantyczne majątki, miliardy klepią biedę, a setki tysięcy umierają z głodu.

No i nie możemy zapominać, że niezmierzone bogactwa garstki kapitalistów pochodzą nie tylko z wyzyskiwania ludzi, ale też z prowadzonej na gigantyczną skalę eksploatacji naszej kochanej planety i niszczenia przyrody. A to prowadzi do wielokrotnie przeze mnie wspomnianej katastrofy klimatycznej, wymierania kolejnych gatunków roślin oraz zwierząt (nasz też ma z dnia na dzień coraz marniejsze szanse na przetrwanie), jak również ogromnego zubożenia, prowadzącego nieraz do masowych zgonów na terenach wyeksploatowanych przez koncerny i korporacje. Wymiar tej tragedii zawiera w sobie też pogorszenia stanu zdrowia ogółu społeczeństwa na skutek zanieczyszczeń; chodzi tu nie tylko o smog, lecz także o plastik i folię, które mamy już w naszych organizmach…

Krótko mówiąc, wiara w stanowiące jedną z ideologicznych/propagandowych kolumn, na jakich wspiera się kapitalizm, założenie, jakoby garstka wyjątkowo pazernych jednostek miała zbudować, za sprawą tejże pazerności właśnie, powszechny dobrobyt, jest po prostu naiwna. Nie tylko dlatego, że każdy chciwiec gra na siebie, a grając, nie waha się szkodzić innym. Po prostu, zgromadzenie przez nader nieliczne osoby/rodziny większości ziemskiego bogactwa (a przypomnę, iż 1 proc. ludzkości ma w swoich rękach więcej niż pozostałe 99 proc. razem wzięte) jest wyjątkowo szkodliwe nie tylko dla nas wszystkich, ale też dla całej planety. Raz, że prowadzi do niesprawiedliwego podziału dochodów, dwa, że może nas wkrótce unicestwić…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor