Obrona przed nowym Auschwitz

W Polsce trwa prześladowanie. I trzeba być ślepym, głupim lub nieprzyzwoitym, by tego nie zauważyć, albo to ignorować.
Prześladowanymi są oczywiście osoby LGBT, kobiety, którym prawica co i rusz próbuje odebrać przyrodzone prawa i sprowadzić je do roli żywych inkubatorów, uchodźcy, muzułmanie, obcokrajowcy, studenci z UŚ, którzy zaprotestowali przeciwko fanatycznej wykładowczyni, obrońcy praw człowieka… Przykłady można mnożyć. Niedługo dołączą do nich single.

Do prześladowców zaliczają się oczywiście politycy, działacze, sympatycy i WYBORCY skrajnie prawicowych ugrupowań: PiS-u, Konfederacji, Kukiz’15 (ostatnio współdziałającego z PSL-em), ONR-u, Młodzieży Wszechpolskiej, itd., a także liczni hierarchowie kościelni tudzież duchowni. Świeckim prawakom prześladowania służą oczywiście – wraz z dążeniem do zniesienia katalogu praw i wolności człowieka i obywatela – do budowy w (k)raju nad Wisłą totalitarnego systemu, wzorowanego na III Rzeszy, w którym ludzie zostaną pozbawieni jakiejkolwiek wolności, a wszyscy buntownicy oraz przedstawiciele grup uznanych przez inżynierów owego zbrodniczego „porządku” za niepożądane, zostaną wymordowani. Instytucjonalny Kościół katolicki popiera budowę nazizmu, ale jemu z kolei prześladowania osób LGBT, kobiet, a niedługo też singli służą także do odwracania uwagi mediów i społeczeństwa od księżej pedofilii oraz ukrywaniu jej przez hierarchów.

Mówiąc krótko, zbliża się nowe Auschwitz. Zachodzą bowiem teraz w Polsce procesy, o których w swoim słynnym przemówieniu mówił pan Marian Turski.

Tak naprawdę, stwierdzić można (kiedyś o tym pisałem, ale TRZEBA to przypominać), że to nowe Auschwitz JUŻ NASTĄPIŁO, tyle że w formie rozmytej i częściowo zakamuflowanej. Ludzie są przecież każdego dnia szkalowani i opluwani, mniej lub bardziej jawne nawoływania do przemocy leją się z sejmowych mównic i kościelnych ambon, o prawicowych mediach nie wspominając. Tworzone są neonazistowskie bojówki, świeckie oraz kościelne. Mnożą się napady i pobicia, mowa nienawiści doprowadza coraz młodsze osoby – w tym dzieci! – do samobójstw… Ludobójstwo, moi drodzy, już się zaczęło.

Niestety, nie wszyscy to dostrzegli. Trafiają się wśród centroprawicowych polityków, publicystów czy internetowych komentatorów tacy, co owego prześladowania i rozpoczynającego się ludobójstwa oraz budowania totalitaryzmu nazistowskiego nie widzą albo ignorują coraz mocniej rzucające się w oczy symptomy. Są ludzie obojętni, co zachodzące patologiczne procesy mają gdzieś; oczywiście, są oni współwinni zbrodni.

Ale, niestety, bywają i tacy, którzy niby opowiadają się za prawami człowieka… ale zarzucają radykalizm, a niekiedy wręcz fanatyzm (sic!) OBU STRONOM, tzn. i prześladowcom, i prześladowanym. Dzieje się tak, bo prześladowani bronią się przed prześladowaniem, jak tylko mogą, nie przekraczając wszelako granicy, jaką byłoby stosowanie przemocy fizycznej i mowy nienawiści, a także wandalizm. Obrona polega na zawieszeniu tęczowej flagi na takim czy innym pomniku, zorganizowaniu manifestacji bądź protestu, prowadzeniu akcji internetowych, krytykowaniu skrajnie prawicowych polityków oraz publicystów, itd. No właśnie, krytykowaniu. Nigdy jeszcze nie spotkałem się z przypadkiem, by aktywiści LGBT, działaczki organizacji kobiecych, KOD-owcy ani inni obrońcy praw człowieka szerzyli mowę nienawiści, nawołując do zaszczucia, oplucia, pobicia, zgwałcenia czy zamordowania kogokolwiek… podczas gdy ze strony prześladowców, czyli skrajnej prawicy i Kościoła, nawoływania takie płyną praktycznie bez przerwy. Prześladowani, broniąc się, nikogo nie odczłowieczyli, gdy tymczasem prześladowcy, np. Duda Andrzej, Czarnek Przemysław czy Jędraszewski Marek – owszem.

Stawianie zatem znaku równości pomiędzy fikcyjnym „fanatyzmem” osób broniących siebie i innych przed prześladowaniem, a jak najbardziej realnym fanatyzmem prześladowców nie tylko świadczy o skrajnej ignorancji, ale też o bardzo złej woli; jest to po prostu zachowanie nieprzyzwoite wobec wszystkich ofiar prawackiego prześladowania, jak również ludzi stojących po ich stronie.

Pojawiają się także apele o porozumienie (ale jak można się porozumieć z kimś, kto jest tak przesiąknięty nienawiścią, że chce cię zabić?), a nawet oskarżenia wobec osób prześladowanych, że „nie chcą się porozumieć” z prześladowcami. Serio, sam wczoraj widziałem takie komentarze na Facebooku, i to napisane przez osobę deklarującą się jako zwolenniczka praw człowieka. To jest tak, jakby oburzać się na ofiarę gwałtu, że nie próbowała porozumieć się z gwałcicielem w czasie, kiedy dokonywał on swego zbrodniczego, odrażającego czynu. Mało tego, ludzie formułujący podobne zarzuty wobec prześladowanych twierdzą, że to z ich winy – a nie prześladowców – nie będzie porozumienia, a wszyscy „pójdą na noże”. Ludzie tacy twierdzą, że nie stoją po żadnej ze stron.

I właśnie to jest niemożliwe. W sytuacji narastającego zła, niesprawiedliwości i krzywdy są tylko dwie strony. Albo zatem stoi się po stronie krzywdzonych i prześladowanych (czyli zachowa się elementarną choćby przyzwoitość), albo po stronie krzywdzicieli i prześladowców (co rzecz jasna oznacza kompletny brak przyzwoitości). Po stronie tych drugich stoją również wszyscy, którzy zachowują obojętność (niereagowanie wszak na zbrodnię jest przykładaniem do niej ręki), a także ci, co twierdzą, że nie opowiadają się po żadnej ze stron, stawiając przy okazji znak równości między prześladowaniem a obroną przed nim. Tacy właśnie ludzie sprawiają, że nowe Auschwitz jest tym szybciej wznoszone.

No właśnie, co robić, żeby ono jednak nie powstało, te zaś jego elementy, które już stoją, runęły? Proste – trzeba zastosować się do słów pana Mariana Turskiego i nie być obojętnym. Oznacza to jednoznaczne opowiedzenie się po stronie prześladowanych i niekrytykowanie ich za to, że się bronią. A także równie jednoznaczne potępienie zła, odcięcie się od niego oraz wskazanie jego sprawców. To właśnie ci sprawcy powinni zostać napiętnowani, nie ich ofiary.

Bo jeśli potępiamy, jednakowo negatywnie oceniamy aktywistę LGBT wieszającego flagę na pomniku i prawaka lub arcybiskupa, co owego aktywistę nazywa „ideologią” bądź „tęczową zarazą”… to już wkrótce WSZYSCY obudzimy w komorze gazowej. Albo jeszcze gorzej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor