Myśleli faszyści

Rządzący Polską faszyści myśleli (o ile oczywiście taki proces u nich zachodzi), że korzystając z epidemii koronawirusa, bez problemu zastosują doktrynę szoku.

Liczyli mianowicie, iż obywatelki i obywatele Polski będą na tyle zastraszeni wiadomą chorobą, iż nie wyjdą na ulicę po tym, jak nielegalnie funkcjonująca grupa kolesiów, jaka pod nieświatłymi rządami Bezprawia i Niesprawiedliwości zastąpiła Trybunał Konstytucyjny, ogłosi swój antyaborcyjny wyrok. Owszem, prawdopodobnie spodziewali się jakichś niewielkich demonstracji, które policja bez problemu by zwinęła, a organizatorzy zostaliby oskarżeni o włamanie obostrzeń rzekomo służących walce z epidemią.

Tymczasem obywatelki i obywatele – zwłaszcza młode pokolenie – wyszli naprawdę tłumnie na ulice. W coraz większej liczbie miast organizowane są demonstracje liczące setki, a nawet tysiące uczestniczek i uczestników; jedną wsparli też rolnicy. Mają one pokojowy charakter, a biorące w nich udział osoby przestrzegają środków ostrożności w postaci maseczek. Do incydentów, niestety, dochodzi; przykładowo, w Katowicach policja zwinęła posła Lewicy, użyto też gazu przeciwko demonstrantom.

Prawicę i kler oburzyło umieszczanie przez obrońców praw człowieka haseł na fasadach kościołów, natomiast pseudo-liberałowie zdegustowani są wulgarnymi okrzykami wznoszonymi podczas manifestacji.

Mnie te społeczne wystąpienia naprawdę się podobają. Cieszy, że społeczeństwo wreszcie zaczęło się budzić i protestuje przeciwko odbieraniu nam praw człowieka (do katalogu których zalicza się wszak prawo kobiety do decydowania o swoim organizmie i zdrowiu), co jest przecież prościuteńką drogą do faszyzacji.

Bardzo też się chwali, iż biorą w nich czynny udział politycy Lewicy oraz lewego skrzydła Koalicji Obywatelskiej, przy czym jedni i drudzy nie usiłują wepchnąć się na czoło tych wystąpień i nie wywyższają się ponad ich uczestników.

Bardzo też dobrze, że do boju o wolność ruszyli ludzie młodzi.

A epidemia? Cóż, jako się rzekło na początku notki, nie udało się jej rządzącym faszystom wykorzystać jako straszak. Generowany przez rząd i media strach przed koronawirusem (coraz słabszy, bo przecież ludzie widzą, iż jest on mniej niebezpieczny, niż się to nam co dzień wciska, a zarażenia łatwo można uniknąć, nosząc maseczkę), okazał się słabszy niż wściekłość z powodu odbierania kobietom – i w ogóle ludziom – ich praw. Kaczyński i spółka prawdopodobnie liczyli również, że znów rozpęta się jakaś dyskusja o aborcji, która przykryje nieudolność mafii/sekty rządzącej w walce z COVID-19. Nieudolność coraz mocniej rzucającą się w oczy… i coraz bardziej śmiertelną. Tymczasem wybuchł prawdziwy bunt, który zdecydowanie wykroczył poza założenia Wodza Jarosława.

PiS-owcy, niemal całościowo delegalizując zabiegi przerywania ciąży, zamierzali również spłacić dług Kościołowi za nagonienie wyborców. No i ten zamiar też pewnie spalił na panewce, ponieważ biskupom też się obrywa, jako głównym ideologom antyaborcyjnym, demonstranci natomiast wykorzystują fasady kościołów do wypisywania na nich swoich haseł.

A tak w ogóle, to wiadomo, że restrykcyjne prawo antyaborcyjne jest elementem dyktatury; jeżeli bowiem prawica i kler mają kontrolę nad najbardziej intymną sferą życia człowieka, czyli seksualnością, to kontrolują wszystko, każdy aspekt tegoż życia… a zatem mamy totalitaryzm w postaci czystej. Im trudniej przerwać ciążę, tym też łatwiejszy wyzysk (o czym wielokrotnie pisałem), bo im liczniejsza rodzina, tym pilniejsza konieczność zdobycia jakichkolwiek środków utrzymania, czyli podjęcia pierwszej lepszej pracy… a więc kapitaliści mogą narzucać takie jej warunki, jakie chcą, z reguły nader dla pracownika niekorzystne.

Ogólnie, cieszę się, że społeczeństwo polskie, a przynajmniej bardziej świadoma jego część, wreszcie się budzi. Oby tylko to przebudzenie było trwałe…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor