System zabijania talentów

Wprawdzie nie interesuję się sportem, ale wieść o sukcesie Igi Świątek oczywiście do mnie dotarła. Tenisistce gratuluję i składam wyrazy szacunku. Jednakowoż, w medialnych informacjach o wyczynie jej oraz innych wybitnych zawodników pojawiały się też znacząco smutniejsze, a jednocześnie zaiste wiele mówiące wątki.

Otóż, pani Iga swoich sponsorów miała, ale nawet pomimo tego trening, dzięki któremu osiągnęła mistrzostwo, stanowił gigantyczne obciążenie finansowe dla jej rodziny. Jakiś czas wcześniej dziadek słynnych sióstr tenisistek musiał sprzedać kolekcję obrazów, żeby zdobyć dla nich środki na trenowanie. Inny znany tenisista nie miałby za co uprawiać owego sportu, gdyby jego rodzice nie sprzedali sklepu. Jeszcze inny finansowo wyszedł na swoje po… PIĘTNASTU LATACH odnoszenia ogromnych sukcesów (oznaczających pokaźne nagrody pieniężne) na korcie. I tak dalej.

Żeby osiągnąć dobre wyniki w tenisie – czy jakimkolwiek innym sporcie – trzeba zacząć poświęcać się w młodości, a wręcz dzieciństwie. Trening uzdolnionego w odbijaniu piłki rakietą nastolatka kosztuje zaś około 300 tys. zł rocznie (wedle informacji podanej przez Piotra Gadzinowskiego w dzisiejszym numerze Dziennika Trybuny). Nie wiem, jak to wygląda w przypadku innych dyscyplin, ale przypuszczam, że w każdej jednej rozwijanie formy zawodniczki czy zawodnika wymaga naprawdę solidnych nakładów finansowych.

Zatem sportowiec albo musi mieć kasę, albo znajdzie sponsora (najczęściej koncern prywatny lub spółkę skarbu państwa), albo pomoże mu (czy raczej poświęci się dla niego) rodzina, albo będzie miał na tyle stabilną sytuację zawodową, że bank udzieli mu wieloletniego kredytu, albo… cóż, o szansie na karierę sportową może zapomnieć. W Polsce Ludowej sport był za darmo, w kapitalistycznej III RP jest bardzo kosztowny, ma bowiem przynosić wymierne zyski kapitalistom. Mowa oczywiście o sporcie profesjonalnym, nastawionym na osiąganie wyników, startowanie w mistrzostwach, itd., bo hobbystyczne uprawianie dla zdrowia lub przyjemności, bez nastawienia na wyniki, poszczególnych dyscyplin jest tańsze, choć też trzeba mieć sporą sumkę na wejście, po to chociażby, by kupić sprzęt.

Tak samo zresztą dzieje się we wszystkich dziedzinach. Bez kasy trudno rozkręcić działalność twórczą czy artystyczną, o prowadzeniu firmy nie wspominając. Ba, żeby podjąć pracę najemną, również trzeba mieć pieniądze, chociażby na dojazd czy zakwaterowanie, kupno potrzebnych akcesoriów, itd.; stąd bariera wejścia, czyli koszta podjęcia zatrudnienia na tyle wysokie, że jego podejmowanie przestaje się pracownikowi opłacać.

Kapitalizm, jak wiemy, jest systemem społeczno-ekonomicznym nastawionym na maksymalizację zysków przez kapitalistów (prywatnych właścicieli środków produkcji). Liczy się w nim bogactwo, zamożność. I dlatego ma on wybitną zdolność do zabijania talentów.

Jeśli bowiem nie masz pokaźnej sumy na start albo sponsora, od którego możesz ją pozyskać, zapomnij o jakiejkolwiek szansie na karierę sportową, artystyczną czy twórczą, biznesową, zawodową, itd. Tylko ludzie bogaci lub szczodrze finansowani mogą rozwijać swoje talenty oraz umiejętności. W Polsce jest to dobrze widoczne, bo mecenat państwowy sztuki i sportu jest u nas słabo rozwinięty, z winy prawicy postsolidarnościowej, sprawującej władzę po 1989 roku.

Gdyby zatem Iga Świątek pochodziła z rodziny, która nie miałaby możliwości zapewnienia jej środków na treningi, to jej tenisowy talent zostałby zakopany. Nie miałaby za co trenować, skutkiem czego żaden sponsor nie zwróciłby na nią uwagi i nie potraktował jej kariery sportowej jako dobrej inwestycji.

Ile talentów sportowych, twórczych, artystycznych czy biznesowych zostało zaprzepaszczonych, bo ukształtowały się u ludzi niezamożnych, którzy nie mieli pieniędzy, by je rozwinąć? A kapitalizm jest systemem, który nie pomaga wyjść z biedy; przeciwnie, jeszcze głębiej w nią wbija. Głównie zatem ludzie zamożni zyskują szanse rozwojowe, ci z mniej zasobnymi portfelami są ich pozbawieni.

Żadna zresztą nowość; zwrócił na to uwagę już Henryk Sienkiewicz w Janku Muzykancie; co prawda, akcja owej nowelki rozgrywa się na przełomie XIX i XX wieku, kiedy na ziemiach polskich kapitalizm dopiero wyrastał z feudalizmu… ale realia od owego czasu niewiele się zmieniły. Biedni wciąż nie mogą rozwijać swoich talentów, a siedząc na bezrobociu lub zasuwając na śmieciówkach, nigdy nie zdobędą potrzebnych na ów rozwój środków…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor