Arcybiskup w obronie majątku
Pan
Jędraszewski Marek chyba zaczął seryjną produkcję kłamstw,
bzdur i bredni – na domiar złego, zaczerpniętych od Hitlera i
Himmlera, pełnych nienawiści oraz stanowiących zachętę do
stosowania przemocy – na temat osób LGBT (nazwanych przez niego z
maniackim uporem „ideologią”, choć to przecież ludzie są),
lewicy i w ogóle politycznej opozycji wobec PiS-u, walczących o
swoje prawa kobiet (które pan Jędraszewski pewnie chciałby widzieć
w roli żywych inkubatorów), tudzież mitycznych zagrożeń dla
Polski. W czym, dodać należy, dzielnie sekunduje mu polityczny jego
wspólnik, czyli Kaczyński Jarosław, prezes Bezprawia i
Niesprawiedliwości.
Oczywiście,
PiS-owi chodzi o kreowanie u swoich wyznawców poczucia zagrożenia i
wskazanie im wroga – w tym wypadku za takowego uznano osoby LGBT –
oraz poinformowanie, że ochronić ich może jedynie prezes wraz z
akolitami, toteż trzeba na niego i jego mafię/sektę głosować.
Mówiąc krótko, ów sztucznie wykreowany strach przez urojonym,
odgórnie wskazanym wrogiem ma zwiększać skalę poparcia dla PiS-u.
Z
kolei Jędraszewski, wraz z innymi kościelnymi hierarchami
powtarzającymi pełne nienawiści kłamstwa na temat mniejszości
seksualnych, ma nieco inny cel. Otóż, zwróćcie, Drogie
Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy, uwagę, iż ataki – najpierw
werbalne, aczkolwiek szybko doszło i do fizycznych –
funkcjonariuszy Kościoła katolickiego, wspomaganych oczywiście
przez PiS-owców i innych faszystów oraz nacjonalistów, na osoby
LGBT, nasiliły się krótko po internetowej premierze, znakomitego
swoją drogą, filmu dokumentalnego braci Sekielskich pt. Tylko nie
mów nikomu. Poświęconego zbrodniom pedofilskim popełnionym przez
katolickich księży… czyli molestowaniu i gwałceniu przez nich
DZIECI.
Wcześniej,
bo we wrześniu zeszłego roku, wątek ów pojawił się w innym –
dla odmiany, fabularnym, ale też wybitnym – filmie, czyli Klerze w
reżyserii Wojciecha Smarzowskiego. W ogóle droga połowa 2018 i
pierwsza 2019 roku to okres, kiedy pedofilskie zachowania co
poniektórych katolickich duchownych wzbudziły duże zainteresowanie
mediów – lewicowych, które temat ów poruszały już w latach 90.
ubiegłego stulecia, jak i prawicowo-liberalnych, co wprzódy zdawały
się problemu nie dostrzegać – a więc także opinii publicznej.
Zniszczono pomnik Jankowskiego, prałata z Gdańska, dawnego kapelana
„Solidarności”, który najpewniej miewał intymne kontakty z
nieletnimi. Ofiary (często sprzed wielu lat; dziś to ludzie już
dorośli) pedofilów w sutannach i habitach zaczęły opowiadać o
swoich traumatycznych przeżyciach. Do Polski dotarła akcja Baby
Shoes Remember. A Kościół katolicki zaczął być coraz mocniej
krytykowany również za inne grzechy: pazerność hierarchów,
upolitycznienie, odejście od ideałów Chrystusa, itd.
I
co? Przyszły wybory do Europarlamentu, które Bezprawie i
Niesprawiedliwość, również przy wsparciu katolickich hierarchów
i części księży, niewiele, bo niewiele, ale jednak wygrało. A
potem temat zbrodni pedofilskich popełnionych przez kler i
ukrywanych przez biskupów (w tym i tego, co teraz drze się o
„tęczowej zarazie”; ciekawe, czemu milczał, kiedy Paetz
traktował kleryków jak prostytutki?), podobnie jak temat innych
grzechów Kościoła, radośnie sobie ucichł. Niczym nożem ucięty…
Za to wzmogły się – niemerytoryczne, chamskie, załgane i pełne
nienawiści – ataki na osoby LGBT, Marsze Równości tudzież ideę
wprowadzenia do szkół edukacji seksualnej. Ataki ze strony zarówno
hierarchii kościelnej z Jędraszewskim na czele, jak też
politykierów Bezprawia i Niesprawiedliwości, wykorzystujących
strach przed mniejszościami seksualnymi, jako się rzekło, w
kampanii wyborczej.
A
teraz tak. Pan Jędraszewski znalazł się na, przedstawionej
papieżowi Franciszkowi przez fundację broniącą ofiar
księży-pedofilów, liście hierarchów Kościoła katolickiego w
Polsce, jacy tuszowali przestępstwa pedofilskie popełnione przez
kler i pomagali ich sprawcom w uniknięciu odpowiedzialności.
Odpowiedzialności takoż w wymiarze finansowym, czyli wypłaty
odszkodowań, i to nader wysokich, ofiarom.
Po
prostu zatem, pan Jędraszewski i inni purpuraci, opowiadając
załgane bajędy o mniejszościach seksualnych i ich rzekomych
planach wobec społeczeństwa i państwa, odwracają uwagę już to
mediów, już to partii opozycyjnych, już to opinii publicznej od
księży i zakonników, którzy gwałcili oraz nadal gwałcą dzieci.
Od tego, że Kościół katolicki to JEDYNA organizacja na świecie,
która wypracowała INSTYTUCJONALNE metody tuszowania przestępstw
pedofilskich, popełnionych przez swoich zawodowych funkcjonariuszy.
I która robi wszystko, by nie pomóc ofiarom, a jednocześnie zmyć
z siebie odpowiedzialność za ich krzywdę, najgorszą, jaką jeden
człowiek może wyrządzić drugiemu.
Innymi
słowy, gdyby rozkręcony przed kilku miesiącami temat księżej
pedofilii i innych grzechów Kościoła został pociągnięty dalej,
a poziom zainteresowania nim społeczeństwa jeszcze by wzrósł,
prawdopodobnie nie obyłoby się bez procesów sądowych, wypłaty
odszkodowań, lokowania zboczeńców za kratkami, a i proces
laicyzacyjny, i tak w (k)raju nad Wisłą nabierający rozpędu,
jeszcze by przyspieszył, co mogłoby się skończyć nawet powtórką
z Irlandii. Pan Jędraszewski tudzież pozostali purpuraci może nie
poszliby siedzieć, lecz ich portfele i konta z pewnością by
ucierpiały.
Toteż,
szczując na osoby LGBT, edukację seksualną, KO i lewicę,
kościelni hierarchowie po prostu bronią swoich majątków.
Komentarze
Prześlij komentarz