Promujcie czytelnictwo
Wakacje
się kończą, już za kilka dni dzieciaki pójdą do szkoły; wiele
spośród nich, z powodu deformy Zalewskiej, nie do tej, gdzie iść
marzyło. Ciekawy program w kwestii systemu oświaty ma Lewica,
proponująca m. in. nowe technologie w szkołach, wycofanie
katechezy, wprowadzenie lekcji wychowania seksualnego i zajęć na
temat cyberbezpieczeństwa (o czym pisałem wczoraj).
Ale
widziałbym zadanie dla wszystkich ugrupowań i polityków
demokratycznych. Jednym z warunków prawidłowego funkcjonowania
demokracji jako ustroju jest wszak istnienie dobrze rozwiniętego,
aktywnego społeczeństwa obywatelskiego. A takowe nie powstanie bez
ludzi z wyobraźnią, myślących i wiedzących, co się dookoła
nich dzieje, co robią politycy, i co to oznacza dla nas wszystkich.
Aby takich osób było jak najwięcej, ich umysły potrzebują słowa
pisanego, zwłaszcza książek – nader różnych, od beletrystyki
po pozycje naukowe tudzież filozoficzne. Ludzi zaś do kontaktu ze
słowem pisanym należy zachęcać. Co jest ważną rolą szkoły i w
ogóle systemu edukacji.
Niestety,
jak już kilkakrotnie pisałem, i jak mówi wiele mądrych osób,
obecna polska szkoła jest czynnikiem do czytania zniechęcającym, i
to bardzo. Dzieje się tak od lat; sam to pamiętam z czasów, kiedy
do przybytków edukacyjnych uczęszczałem. A po PiS-owskiej deformie
sytuacja tylko uległa pogorszeniu.
Jeśli
bowiem dzieciakom każe się czytać, jako lektury obowiązkowe,
książki, które ich nie interesują i nudzą, wyniosą one ze
szkoły przekonanie, iż czytanie jest przykrym obowiązkiem.
Tymczasem od młodych lat człowiek powinien traktować kontakt z
książką (a także komiksem, gazetą, czasopismem, artykułem w
internecie, itd.) jako przyjemność i rozrywkę. Jasne, ktoś powie,
że nawyk czytania wynosi się z domu, i w stwierdzeniu tym
faktycznie jest bardzo dużo racji… lecz dzieci ma któreś już z
rzędu pokolenie rodziców zniechęconych do sięgania po książki
właśnie w szkole.
Dlatego
też uważam, że opozycja demokratyczna – mam tu na myśli Lewicę
oraz Koalicję Obywatelską, bo PSL-u po mariażu z Kukizowcami nie
liczę – powinna w kampanii wyborczej promować wprowadzenie w
systemie edukacji takich rozwiązań, które zachęcą dzieci i
młodzież do czytania.
Powinien
to być przede wszystkim odpowiedni dobór lektur. Jasne, klasyki
literatury ze szkół całkowicie pozbyć się nie można (ale nie
widzę konieczności omawiania takiego na przykład Quo vadis?, którą
to powieść osobiście bardzo lubię, lecz mam świadomość, iż
nudzi ona dzieci, czy Nad Niemnem, nie bez przyczyny określaną
mianem przekleństwa licealistów), niemniej z dawna już uważam, że
uczniowie powinni mieć większy wpływ na to, co chcą na potrzeby
szkolnej edukacji czytać, i jakie pozycje literackie na lekcjach
omawiać. Toteż nie byłoby źle, gdyby połowę lektur szkolnych
stanowił kanon (czyli klasyka, pozycje ustalone przez MEN), a
pozostałe wybierali sami uczniowie, i to nie z listy wydumanej w
ministerstwie, lecz z półki w księgarni. Chcą dzieciaki omawiać
Harry’ego Pottera? Niby czemu nie! Chcą cykl wiedźmiński? Jak
najbardziej (zresztą uważam, że CAŁA twórczość Andrzeja
Sapkowskiego powinna być na liście lektur szkolnych, gdyż książki
te niosą wiele pozytywnych wartości i uczą samodzielnego
myślenia). Interesuje ich Dracula albo Frankenstein (jedno z
czołowych dzieł epoki Romantyzmu, swoją drogą, znacznie bardziej
wartościowe niż głupkowate Cierpienia Młodego Wertera)? Niech będą
omawiane! Chcą jeszcze innych tytułów? Ależ proszę!
Jeśli
bowiem uczniowie będą czytali, a potem omawiali na lekcjach nie
tylko te książki, jakie muszą znać, ale i te, które lubią i
uważają za interesujące, czytanie automatycznie stanie się dla
nich rozrywką, przyjemnością, dobrym sposobem na spędzanie
wolnego czasu. Skoro zaś polubią kontakt ze słowem pisanym, nie
zaniechają go po zakończeniu szkolnej edukacji.
I
tak w społeczeństwie przybędzie osób oczytanych, a zatem z
wyobraźnią i myślących. Rozwinie się społeczeństwo
obywatelskie. I będzie to społeczeństwo bogatsze, bo zależność
jest prosta – im bardziej ludzie oczytani, tym lepszy rozwój
gospodarczy kraju, czyli tym wyższy poziom zamożności (vide
Skandynawia).
Toteż,
kochani demokraci, promujcie takie reformy systemu edukacji, by
sprzyjał on rozwojowi czytelnictwa.
Komentarze
Prześlij komentarz