Zabawa w uchodźcę

Stacja telewizyjna TVN szykuje nam na jesień kolejny program z rodzaju reality-show. Jego tytuł to Wracajcie, skąd przyszliście. Polegał będzie na tym, że grupa celebrytów spróbuje przebyć tę samą drogę, co… uchodźcy przybywający do Europy z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, tyle że w drugą stronę. Aha, już widzę, jak nasi aktorzy i piosenkarze wsiadają na przepełniony dziurawy ponton i płyną nim wskroś Morza Śródziemnego, jak wspinają się po kilkumetrowej wysokości ogrodzeniu z drutu kolczastego, jak wystawiają się na odstrzał tureckiej straży granicznej, a w miejscu docelowym poddają się torturom i innym formom prześladowania – tym, przed którymi uciekają uchodźcy, podobnie jak przed wojną, głodem i śmiercią. I faktycznie, uczestnicy programu prześpią kilka nocy w namiocie i zaznają innych podobnych „atrakcji”.
Format show jest australijski (do Australii też trwa masowy napływ uchodźców, ale z Azji Południowo-Wschodniej), no i został on już wyemitowany w kilku państwach. Wszędzie wzbudził kontrowersje. Polskie organizacje zajmujące się pomaganiem uchodźcom odmówiły współpracy przy realizacji nadwiślańskiej edycji, zaś w internecie bez trudu natknąć się można na, delikatnie rzecz ujmując, nader nieprzychylne komentarze na temat programu. Wcale się nie dziwię, mój komentarz również nie będzie przychylny.
Teoretycznie Wracajcie, skąd przyszliście uczulić ma widzów na ciężki – przepraszam za eufemizm – los uchodźców (tytuł wszelako na to nie wskazuje). Niby jest w tym trochę logiki; podniesienie danego problemu społecznego przez osobę znaną, np. aktora, piosenkarza lub innego celebrytę, faktycznie może doprowadzić do zwiększania zainteresowania nim i uwrażliwienia przynajmniej części opinii publicznej. Rzecz cała musi być jednakowoż przeprowadzona na poważnie, bez owijania w bawełnę i bez spłycania.
No i tu dochodzimy do sedna sprawy. Otóż, jak wszystkie tego typu produkcje w telewizjach komercyjnych – czyli działających dla zysku i dlatego mających za zadanie przyciągnąć jak najwięcej widzów – także i ten show będzie miał charakter stricte rozrywkowy. Co oznacza, ni mniej, ni więcej, że kwestia uchodźcza zostanie w nim straszliwie spłycona i strywializowana. Celebryta zrezygnuje na kilka dni albo tygodni (ależ wyrzeczenie!) z dostatniego/luksusowego życia, by przeżyć „przygodę” w namiocie i pobawić się w uchodźcę; oczywiście podczas tejże zabawy nie zazna nawet cienia koszmaru, jaki przeżywają realni ludzie uciekający do Europy.
Jeżeli więc celem Wracajcie, skąd przyszliście faktycznie jest uwrażliwienie widzów na sytuację uchodźców (w co nie wierzę), to efekt będzie odwrotny do zamierzonego. Rozrywkowa formuła programu spowoduje, iż bycie uciekinierem przed wojną, prześladowaniami politycznymi tudzież głodem pokazane zostanie jako coś przyjemnego, ot, dawka adrenaliny. Co to oznacza? Ano to, że rasistowskie ataki na uchodźców – w (k)raju nad Wisłą nader przecież częste ze względu na załganą, chorą prawicową propagandę – jeszcze się nasilą. Przybędzie mowy nienawiści, autentyczni uchodźcy lub imigranci częściej niż dotychczas będą bici, kopani i opluwani, rząd Bezprawia i Niesprawiedliwości zyska kolejne zakłamane „argumenty” dla swojej zdegenerowanej moralnie, nieludzkiej polityki wobec tych ludzi, skrajna prawica znajdzie nowych zwolenników, odbędzie się kolejna edycja Różańca do Granic…
No bo skoro gwiazda popularnej telenoweli bawi się w uchodźcę, znaczy to, że fajnie jest być człowiekiem w takiej właśnie sytuacji.
Jakoś nie przypuszczam, by widzowie otrzymali informację, że ludzie ci ryzykują życiem, płynąc przez Morze Śródziemne, by uciec przez PEWNĄ śmiercią, przed torturami, więzieniem i egzekucją, przed zastrzeleniem przez snajpera, przed miną, przed zbombardowaniem domu przez amerykańskiego lub saudyjskiego drona, przed głodem i chorobami. Odbiorca Wracajcie, skąd przyszliście nie zobaczy syryjskiego dziecka, które zmarło z głodu, ani ojca wynoszącego z pontonu synka, który nie przeżył podróży. Nie dowie się o kobiecie, która w obozie na środku pustyni musi się prostytuować, by dostać miskę zupy. Bo to już nie jest miłe ani rozrywkowe… za to jest prawdziwe, a prawda słabo się sprzedaje.
No właśnie, sprzedaż. Cała sprawa ma jeszcze jeden, ponury aspekt. Jest nim powszechnie występująca w kapitalizmie komercja. Jak się okazuje, skomercjalizować można absolutnie wszystko; amerykańscy właściciele TVN-u zrobią wkrótce wielkie pieniądze na tragedii milionów ludzi, na ich strachu, ucieczce, głodzie i śmierci. Jest to odrażające, ale tak właśnie działa kapitalizm. Jest to jedna z przyczyn, dla których system ów jest tak wstrętny i nieludzki.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor