Koszulka z Konstytucją
Dziś
będzie coś pozytywnego. Albowiem bardzo, ale to bardzo podoba mi
się nowa, coraz popularniejsza forma protestu przeciwko Bezprawiu i
Niesprawiedliwości i niszczeniu przez nie polskiej demokracji oraz
państwa prawa, polegająca na zakładaniu koszulek z napisem
KONSTYTUCJA na pomniki... Lecha Kaczyńskiego (choć, jeśli się nie
mylę, podobnie przyozdabia się monumenty również innych mniej lub
bardziej zasłużonych Polaków).
Powodów,
dla których owa akcja koszulkowa budzi moje uznanie, jest kilka. Po
pierwsze, PiS od trzech lat zajmuje się, nie licząc oczywiście
dojenia pieniędzy z naszych kieszeni, właśnie łamaniem
Konstytucji, przeciwko czemu należy protestować, piętnować to i
przypominać o tym. Koszulki na pomnikach śp. Lecha uważam za fajny
sposób na realizację tych trzech celów.
Po
drugie, owa metoda nie ma nic wspólnego z wandalizmem, nie polega
bowiem na niszczeniu czy uszkadzaniu pomników. Nie uważam,
delikatnie mówiąc, Lecha Kaczyńskiego za wybitnego prezydenta, nie
zaliczam go też do polityków, jacy zasługiwaliby na upamiętnienie,
niemniej jednak niszczenie pomników, bez względu na to, kogo
przedstawiają (chyba, że byłby to Hitler albo inny nazista), jest
w moich oczach zwyczajnym barbarzyństwem. Tu nie ma jednak o tym
mowy. Przeciwnie, dzięki tym koszulkom pomniki zmarłego prezydenta
wyglądają ciekawiej i weselej. A jeśli ktoś mówi o profanacji,
to są nią raczej te podobizny Lech Kaczyńskiego, na których
wygląda on jak Kim Ir Sen; przy czym nie podejmuję się
rozstrzygnąć, kogo z tych dwóch one obrażają, choć gdybym miał
postawić 2 zł, postawiłbym na Koreańczyka.
Po
trzecie, Lechowi Kaczyńskiemu jako prezydentowi wiele można
zarzucać (znaczna część win spada wszelako nie tyle na niego
samego, ile na jego otoczenie polityczne, ale to inna historia),
niemniej jednak za zasługę należy poczytać mu to, że Konstytucji
NIGDY NIE ZŁAMAŁ. Mało tego, wiele wskazuje na to, że był on
czynnikiem mitygującym Jarosława Kaczyńskiego i w ogóle PiS przed
szarganiem ustawy zasadniczej, takim chociażby, jak to mające
miejsce obecnie, a także przed popadnięciem w nacjonalizm i
ksenofobię (za życia Lecha Kaczyńskiego te wątki w programie i
działaniu PiS-u, owszem, pojawiały się, ale na marginesie). Był
„tym normalnym”, w miarę zdrowym elementem w patologicznej
konstrukcji. Zakładanie więc na jego pomniki koszulek z napisem
KONSTYTUCJA odczytywać można jako swoisty hołd dla zmarłego
prezydenta, przy jednoczesnym wskazaniu, że Andrzej Duda, ksywa
„Adrian”, de facto profanuje jego dzieło, wykonując polecenia
głównego profanatora, czyli Jarosława Kaczyńskiego.
No
i jeszcze jedno, skoro już przy Lechu jesteśmy. I jego, i
Bronisława Komorowskiego, oceniam jako prezydentów nader kiepskich,
wręcz marnych. Lecz jednak w moich oczach BYLI oni prezydentami.
Adriana nazwać tak nie mogę, w mojej opinii człowiek ten przestał
być prezydentem, odkąd jął łamać ustawę zasadniczą i
przykładać (brudną?) swą łapę do niszczenia polskiego ustroju.
Jasne, formalnie pełni ów urząd, nikt go z niego nie zdjął, nie
kwestionuję również demokratycznego wyboru z 2015 roku, co nie
zmienia faktu, że przed jego personaliami słowo „prezydent”
winno się pisać w cudzysłowie.
Tak
zatem serdecznie pozdrawiam wszystkich nakładających koszulki na
pomniki Lecha Kaczyńskiego!
PS.
Jutrzejszej notki może nie być z powodu ważnego wyjazdu. W razie
czego, z góry przepraszam.
Komentarze
Prześlij komentarz