Szaleństwo dobrego publicysty

Lubię czytać w Polityce artykuły Rafała Wosia. Cenię jego analizy społeczne i ekonomicznie, uważam, że trafnie, jakkolwiek dość łagodnie, opisuje problemy świata pracy (głównie polskiego, ale i światowego też) oraz gnijącego kapitalizmu.
Niestety, ostatnio temu publicyście chyba, przepraszam za wyrażenie, odbiło. Pan Woś wezwał bowiem szeroko pojętą Lewicę do współpracy z… PiS-em. I budowy wespół z nim nowej socjaldemokracji. Co wywołało konsternację po lewej stronie internetu. Konsternacji trudno się dziwić.
Zaiste, nie mam najbledszego pojęcia, jakie pole do współpracy Lewicy i Bezprawia i Niesprawiedliwości widzi Rafał Woś. Niszczenie i opluwanie pozytywnego dorobku PRL-u? Dewastacja cmentarzy żołnierzy radzieckich i likwidowanie ich pomników? Fałszowanie historii? Czczenie zdrajców, morderców, bandytów i gwałcicieli zwanych „żołnierzami wyklętymi”? Budowa państwa wyznaniowego i włażenie bez wazeliny hierarchii kościelnej? Promocja nacjonalizmu i wdrażanie faszystowskiego modelu ustrojowego? Odbieranie rent i emerytur byłym pracownikom instytucji podległych MSW? Represjonowanie obywateli i ograniczenia praw i wolności obywatelskich? Demontaż trójpodziału władz i likwidacja państwa prawa? Łamanie Konstytucji? I tym podobne, niekoniecznie w tej kolejności?
Ach, przecież znany publicysta chce, by Lewica na to wszystko (czyli na nadbudowę) plunęła i skoncentrowała się na kwestiach społeczno-ekonomicznych (na bazie), ponieważ wciąż jeszcze nie przejrzał na oczy i nadal wydaje mu się, iż PiS jest partią prospołeczną, zajmującą się smutnym losem klas pracujących, wprawdzie skrajnie konserwatywną (przy czym jest to konserwatyzm w nader prymitywnym wydaniu) i nacjonalistyczną w dziedzinie światopoglądowej, ale socjaldemokratyczną, jeśli chodzi o podejście do kwestii społecznych. I dlatego Lewica powinna z formacją Kaczyńskiego współdziałać, a nawet się połączyć.
Bzdura! Wielokrotnie pisałem i pisał będę chyba do znudzenia, iż Bezprawie i Niesprawiedliwość to ugrupowanie prawicowe (i to szybko skręcające ku skrajności, czyli nacjonalizmowi i faszyzmowi), a zatem antyspołeczne – zakładające, że społeczeństwo dzieli się na ludzi „lepszych” i „gorszych”, przy czym ci drudzy winni zasuwać, jak najtaniej, a najlepiej za darmochę, na dobrobyt tych pierwszych. Dlatego PiS-owcy z Kaczyńskim na czele bezdyskusyjnie popierają nieludzki system kapitalistyczny, gwarantujący utrzymanie takiej właśnie, wysoce niesprawiedliwej hierarchii społecznej. Jednakże w 2005 roku podczas kampanii prezydenckiej, kiedy Włodzimierz Cimoszewicz, po wstrętnych atakach ze strony Platformy (anty)Obywatelskiej, zrezygnował z kandydowania, na placu boju zostali Lech Kaczyński i Donald Tusk – kandydaci, którzy różnili się wówczas li tylko wyglądem zewnętrznym. Sztabowcy PiS-u spróbowali jakoś odróżnić Lecha od Donalda i zauważyli, że PO lansowała podatek liniowy, korzystny jedynie dla najzamożniejszych obywateli. Zaczęli zatem kreować Kaczyńskiego na kandydata bardziej prospołecznego, z programem skierowanym ku wyborcy biedniejszemu, co później przeniesiono na całe Bezprawie i Niesprawiedliwość i kontynuowano w kolejnych kampaniach. Tak oto do dziś PiS kreuje się na formację bliską ludziom pracy, prospołeczną, choć praktyka jego rządów tego nie potwierdza, a wręcz przeciwnie.
W latach 2005-07 rząd PiS-u zniósł trzecią, najwyższą stawkę podatku dochodowego, co było prezentem dla bogaczy. W obecnej kadencji Bezprawie i Niesprawiedliwość wprowadziło faktycznie prospołeczny program 500 Plus… i na tym koniec. Nie będzie programu mieszkaniowego. Za to niezamożni obywatele obciążani są kolejnymi daninami (chodzi tu głównie o podatki zakamuflowane w najwyższych w Europie rachunkach za energię). Przywrócono pańszczyznę (praca sezonowa przy zbiorach, za którą nie ma obowiązku płacić wynagrodzeń), a od drakońskich zmian w prawie pracy rząd powstrzymał – na razie! – tylko opór ze strony związków zawodowych, ale i tak szykuje się skrócenie urlopów. Wielu obywatelom odebrano emerytury i renty. Obcięto finansowanie kardiologii i kardiochirurgii (co poskutkowało licznymi zgonami wśród seniorów). Wszyscy wiemy, jak potraktowano niepełnosprawnych. Aha, rząd napisał, parlament uchwalił, zaś Adrian podpisał ustawę, wedle której cała Polska stanie się jedną wielką Specjalną Strefą Wyzysku, toteż wielki kapitał z zagranicy rodem będzie mógł spokojnie wyprowadzać pieniądze w skali nieporównanie większej niż dotychczas, a my zostaniemy parobkami harującymi za kromkę chleba. Zagranicznym koncernom, które już „zainwestowały” w (k)raju nad Wisłą, rząd Kaczyńskiego z Morawieckim na czele płaci ogromne dotacje – z naszych, rzecz jasna, pieniędzy – by pozostały tutaj i nadal eksploatowały tanią siłę roboczą, prowadząc nadto drenaż mózgów. Dodajmy, że PiS-owscy europosłowie dowalają polskiemu proletariatowi także na arenie unijnej, głosowali bowiem przeciwko korzystnym dla pracowników delegowanych zmianom w prawie wspólnotowym. Poparli również odebranie dotacji polskim rolnikom.
A to tylko niektóre przykłady antyspołecznych działań Bezprawia i Niesprawiedliwości. Partii prawicowej, rządy której zmierzają ku upodleniu naszego społeczeństwa i przeistoczeniu go w parobków harujących na dobrobyt kapitalistów, i do wyprzedaży Polski obcemu kapitałowi. Jest to ni mniej, ni więcej, a kontynuacja i rozwinięcie kontrrewolucji zapoczątkowanej przez wdrożenie przez Leszka Balcerowicza planu Jeffrey’a Sachsa.
Pan Woś najwidoczniej tego wszystkiego nie dostrzega, 500 Plus zasłoniło mu oczy. Dlatego pisze brednie o współpracy Lewicy z PiS-em. Tymczasem prawidłowy stosunek Lewicy do partii Kaczyńskiego najlepiej wyrażają słowa Włodzimierza Czarzastego: „Będziecie siedzieć!”.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor