O wolne piwo

Dwa wielkie ponadnarodowe koncerny browarnicze domagają się wprowadzenia patentów na piwo. Chodzi im, rzecz jasna, o wyeliminowanie konkurencji. Mniejszych, lokalnych browarów, produkujących często specyficzne trunki z określonych składników czy o nietypowym smaku, znacznie lepszym niż ten charakterystyczny dla masówek, nie będzie po prostu stać na uzyskanie patentu, toteż wypadną z rynku. Albo dobrowolnie oddadzą się wielkim koncernom, oczywiście do sprzedaży. Tak powstanie oligopol. Czyli naturalny skutek istnienia kapitalizmu.
Jednym z kapitalistycznych mitów jest ten o wolnej konkurencji. Rzekomo każdy podmiot ma, w warunkach nieludzkiego systemu kapitalistycznego, takie same szanse zawalczyć o dany rynek, jak inne podmioty. Owa konkurencja między wieloma podmiotami rynkowymi ma też mieć zbawienne skutki dla klientów, którzy dzięki niej mogą nabyć produkty (dobra i usługi) lepszej jakości i tańsze, bo konkurencja prowadzić ma do obniżenia cen. Jest to oczywista bzdura; konkurencja doprowadziła do zalewu tandety (w walce rynkowej liczą się bowiem koszta produkcji, obniżanie których jest wprost proporcjonalne do spadku jakości końcowego wyrobu), a ceny w kapitalizmie nader często mają charakter spekulacyjny, nie wynikają z relacji między popytem a podażą.
Samo to, że konkurencja jest „wolna”, czyli że wszyscy jej uczestnicy mają równe szanse, też jest kłamstwem. Mały czy średni podmiot gospodarczy ma nikłe możliwości konkurowania z wielkimi koncernami; wyjątkiem jest sytuacja, kiedy takie mniejsze przedsiębiorstwo znajdzie sobie rynkową niszę, zagospodarowanie której byłoby dla największych graczy nieopłacalne, albo zaoferuje produkt, jakiego koncerny nie oferują, a który spodoba się klientom (czyli, jeśli ma szczęście).
Wbrew temu, co wciska nam kapitalistyczna propaganda, bynajmniej nie chodzi też o to, by podmiotów działających na rynku było jak najwięcej. Przeciwnie. Jeśli się z kimś konkuruje, to oczywiście celem albo zniszczenia, albo podporządkowania sobie tego kogoś (czyli doprowadzenia innego przedsiębiorstwa do bankructwa lub kupienia go i wcielenia do swojej grupy kapitałowej). Naturalnym efektem tego procesu jest więc powstanie monopolu, czyli zdominowania określonego sektora rynkowego przez jeden podmiot, ewentualnie oligopolu, czyli dominacji kilku mniej lub bardziej powiązanych ze sobą podmiotów. Na przeszkodzie temu usiłują stanąć państwa i organizacje międzynarodowe, z pomocą prawodawstwa tudzież urzędów antymonopolowych.
Wszelako właściciele największych, najbogatszych i najpotężniejszych koncernów robią wszystko, aby wygrać walkę rynkową, czyli wykończyć bądź wchłonąć konkurentów, posługując się przy tym również metodami… no, może niełamiącymi prawa, ale służącymi do jego obejścia. Próba wymuszenia patentu na piwo jest właśnie takim działaniem. Pozbawi to mniejsze browary szans na konkurowanie z silniejszymi graczami; zasady „wolnej konkurencji” niby zostaną zachowane, a i tak powstanie oligopol.
Kapitalizm jest systemem nieludzkim między innymi dlatego, że nie daje równych szans. Większość podmiotów działających w jego ramach skazana jest ni mniej, ni więcej, a na zagładę. Liczą się tylko najsilniejsi, czyli najbogatsi. Jest to typowy ohydny darwinizm społeczny.
Jeżeli owym koncernom uda się dzięki patentom przejąć piwny rynek, znikną z niego nie tylko lokalne browary produkujące specyficzne rodzaje piwa. Zniknie z niego również różnorodność owego trunku, a także wysoka jakość. Uczestnicy oligopolu będą mogli sprzedawać nam, po narzuconych przez siebie cenach, podłej jakości lurę, piwo tylko z nazwy. Nikt im w tym nie przeszkodzi, proponując towar lepszego sortu, ponieważ konkurencji już nie będzie. Owszem, będą dostępne różne marki piwa, ale różnice smakowe będą niewielkie, wszystkie bowiem produkowane będą wedle odgórnie narzuconej receptury. Zaniknie różnorodność, a wraz z nią możliwość realnego wyboru. Zaś możliwość dokonania wyboru ZAWSZE wiąże się z szeroko pojętą wolnością; gdy nie ma wyboru, wolność też zanika.
Kapitalizm, jak widać, niszczy wszystko. Nawet napój znany od ładnych kilku tysięcy lat. Nie wiadomo bowiem, czy piwo wynaleźli starożytni Egipcjanie czy Sumerowie. Z całą jednak pewnością ów trunek wyrabiany z chmielu jest wynalazkiem słowiańskim. A teraz kapitaliści narzucą nam podłą lurę w jego miejsce… Ech!
Cóż, wygląda na to, że czeka nas bój o wolne piwo…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor