Terroryzm antyaborcyjny faszystów
W Oleśnicy doszło do aktu terroryzmu antyaborcyjnego – na szczęście bezkrwawego (choć i tak zagrażającego ludzkiemu życiu).
Hitlerowski eurodeputowany, a zarazem kandydat na prezydenta o nazwie Grzegorz Braun – jedna z najbardziej odrażających postaci współczesnej polskiej polityki – wraz z liczną grupą swoich zwolenników wdarł się na teren szpitala w tymże dolnośląskim mieście. Tam faszystowscy terroryści dosłownie wzięli lekarkę jako zakładniczkę, zamykając ją w jednym z pomieszczeń i uniemożliwiając jej powrót na oddział. A to dlatego, że przeprowadziła legalny i zgodny z prawem zabieg aborcji. Niestety, w trzydziestym szóstym tygodniu ciąży, ponieważ wcześniejsi lekarze pacjentki nakłaniali ją do tego, by urodziła. Tragedia w tym, że dziecko było nieuleczalnie chore; poczytałem trochę na temat owego schorzenia i wiem, że przy porodzie połamałyby się mu wszystkie kości, a śmierć nastąpiłaby w strasznych bólach, które należałoby łagodzić opioidami, w tym morfiną (podawaną NOWORODKOWI, rozumiecie?!!!). Tak naprawdę nie była to zatem aborcja, lecz eutanazja, skrócenie mąk. Na miejscu tego dziecka błogosławiłbym osobę przeprowadzającą taki zabieg, oczywiście z zaświatów, jeśli istnieją.
Braun i jego horda nazwali lekarkę „morderczynią” i twierdzili, że przyszli dokonać jej „obywatelskiego zatrzymania”. Polegało ono nie tylko na pozbawieniu pani doktor wolności, ale też na brutalnym szarpaniu jej i wyzywaniu. Na miejscu pojawili się policjanci, ale wyraźnie nie wiedzieli, jak się zachować, nadto było ich – z tego, co czytałem w mediach – zbyt mało. Uwięziona lekarka dodzwoniła się jednak do Magdaleny Biejat i dopiero ona, z pomocą lewicowego wiceministra spraw wewnętrznych oraz lokalnych polityków, uruchomiła wystarczające siły policyjne, dzięki czemu zamach terrorystyczny dobiegł końca i funkcjonowanie szpitala wróciło do normy. Konsekwencje wobec Brauna zapowiedzieli zarówno Tomasz Siemoniak (minister spraw wewnętrznych), jak i Adam Bodnar (minister sprawiedliwości); oby dotrzymali słowa, jakkolwiek wyglądało to raczej na grożenie palcem w mediach społecznościowych.
Działania tego hitlerowca i jego zwolenników były oczywiście elementem kampanii prezydenckiej, ale przede wszystkim aktem terroryzmu antyaborcyjnego. Czyli działaniem mającym zastraszyć personel medyczny oraz pacjentów. A propos tychże, terroryści wdarli się na porodówkę, gdzie przebywały matki z dziećmi, i właśnie dla nich wygenerowali zagrożenie. Ot, tacy to „obrońcy życia”.
Sprawy zdecydowanie nie wolno bagatelizować, do tragedii niewiele brakowało. Jednakże warto zauważyć, skąd Braun i spółka zaczerpnęli wzorce. Ano, z USA. Tam terroryzm antyaborcyjny przybrał skalę iście przerażającą, liczba jego śmiertelnych ofiar jest wyższa niż w przypadku innych odmian terroryzmu. Czy rzeczony „polski” faszysta ze swoimi zwolennikami gotowi byliby kogoś zabić? Obawiam się, że tak.
Co gorsza, fanatyczni wrogowie kobiet i ich prawa do decydowania o własnym organizmie już wcześniej brali na celownik ów szpital w Oleśnicy, ponieważ jest on jedną z nielicznych w Polsce placówek, gdzie przeprowadzane są legalne aborcje; a pamiętajmy, że faszystowskie, skrajnie katolickie zalegalizowane bezprawie dopuszcza je w nader wyjątkowych przypadkach.
Dodajmy do tego, że oprócz uskuteczniania terroryzmu, Braun et consortes w odrażający sposób pasą się na ludzkiej tragedii. Nią właśnie jest cała ta sprawa dla obojga rodziców dziecka. Niestety, prawaccy politykierzy nie potrafią uszanować ludzkich emocji, być może dlatego, że sami większości z nich – poza agresją i nienawiścią – nie odczuwają.
Teraz najważniejsze to powstrzymanie Brauna i jemu podobnych szaleńców przed dalszymi – jeszcze groźniejszymi? – tego typu czynami. Czy nasze państwo zdoła to zrobić? Cóż, wątpię, by władze zechciały. Spośród partii politycznych obecnych w parlamencie TYLKO Lewica i Razem opowiadają się za prawami kobiet, pozostałe są im po katolicku wrogie, choć politycy PO czy Polski 2050 twierdzą co innego. Co gorsza, apart represji i nadzoru – w tym wypadku chodzi o policję i prokuraturę – nader gracko uwija się, kiedy chodzi o zamknięcie aktywistów na dołku, represjonowanie śmiertelnie chorych obywateli, prześladowanie osób udzielających pomocy uchodźcom, itd. Ale prawicowych terrorystów i fanatyków nie rusza, a jeśli już musi, to rusza ich bardzo delikatnie, wręcz muska. Tak, jak to było w szpitalu w Oleśnicy.
I nie zapominajmy, że za Braunem oraz jemu podobnymi faszystami stoją panowie w purpurze i czerni… A także wielki kapitał, bowiem im bardziej restrykcyjna polityka antyaborcyjna, tym łatwiej wyzyskiwać proletariat.
Komentarze
Prześlij komentarz