Po co święta ateiście?

Czy ateiści, agnostycy i ogólnie osobo niewierzące, niepraktykujące czy religijnie obojętne potrzebują świąt o charakterze wyznaniowym, czyli w Polsce tych obchodzonych przez Kościół katolicki i wpisanych do kalendarza dni ustawowo wolnych od pracy? Wbrew pozorom, tak.

Oczywiście nie po to, aby brać udział w obrzędach liturgicznych. Celem wszystkich świąt – wyznaniowych i państwowych – jest odpoczynek. Zwiększenie ilości czasu wolnego od pracy zawodowej, potrzebnego przecież do regeneracji sił i uniknięcia problemów zdrowotnych. Jak wielokrotnie pisałem, i co jest przecież oczywiste dla każdego, kto się w życiu porządnie zmęczył, musimy odpoczywać, aby wydajnie pracować. Po to są dni ustawowo wolne od pracy, a czy okazją po temu jest rocznica odzyskania niepodległości, uchwalenia (marnej zresztą) konstytucji, czy też narodzin żydowskiego rewolucjonisty z I wieku n. e. bądź rzekomego zmartwychwstania tego człowieka, to już kwestia wtórna. Nie trzeba wierzyć w Boga, aby wrzucić danego dnia na luz i na chwilę odmienić codzienną rutynę.

Jak osoba niewierząca i niepraktykująca może spędzać kościelne święto? Ano, dokładnie tak, jak chce. Spotykać się z bliskimi. Wybrać się na spacer/przejażdżkę/wycieczkę. Poczytać książkę, komiksy, prasę, artykuły w internecie. Pooglądać filmy. Wyspać się. Jeździć na rowerze czy innym pojeździe. Grać. I tak dalej, wybór jest naprawdę szeroki.

A jeśli ktoś jest wierzący, jak najbardziej skorzystać może ze świątecznej oferty Kościoła katolickiego lub innego związku wyznaniowego.

Piszę o tym dlatego, że zbliżają się chrześcijańskie święta Wielkiejnocy. Oznacza to, iż całkiem możliwe, że któryś z prawicowych publicystów w jednym z libkowskich mediów lub na swoim internetowym profilu znów zacznie się wywnętrzać, że coraz mniej Polaków nie przestrzega katolickich tradycji i obchodzi święta na sposób ateistyczny (a po co się wtryniać w cudze życie?). Inny może palnąć brednią, jakoby katolicy byli w Polsce „prześladowani”, bo ktoś gdzieś wyśmieje osoby idące do kościoła ze święconkami (jak w takim razie określić autentyczne, przybierające zbrodniczy charakter prześladowania chrześcijan w niektórych krajach?). A polityk znany z lapsusów znów będzie narzekał, że dni wolnych od pracy jest „zbyt dużo” – tak, szczególnie, że jesteśmy jednym z najbardziej przepracowanych społeczeństw na świecie.

Cóż, jako człowiek, którego wiara w Boga radośnie się ulotniła – między innymi pod wpływem nie-rządów prawicy postsolidarnościowej oraz patologii nieludzkiego systemu kapitalistycznego – w przyszłotygodniowy długi weekend zamierzam sobie po prostu odpocząć. I nie będzie mi przeszkadzało, jeśli ktoś w tym samym czasie, gdy będę spał, spacerował z pieskiem, czytał książkę lub oglądał film, pójdzie na mszę. Proszę bardzo, jestem radykalnym wyznawcą wolności sumienia i wyznania, a cudzych wyborów nie zamierzam komentować, o ile nie wpływają negatywnie na moją egzystencję.

Amen.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wieczór na SOR

Skarga na przestępcze metody stosowane przez zarząd Administracji Domów Mieszkalnych sp. z o.o. w Chełmku

Usiłują mnie zabić