Rzeź niosących pomoc
Rok temu w Strefie Gazy – a konkretnie w Deir al-Balah – faszystowscy terroryści z IDF kilkakrotnie ostrzelali oznakowany konwój wiozący pomoc humanitarną dla poddanych ludobójstwu (trwającemu nadal!) Palestyńczyków. Wolontariusze zginęli; był wśród nich również Polak, Damian Soból (Cześć Jego Pamięci!).
Tu przypomnę, że ofiarami rzezi Gazy, trwającej od 7 października 2023 roku (obecnie ludobójstwo przenosi się także na Zachodni Brzeg Jordanu) są przede wszystkim palestyńscy cywile: mężczyźni, kobiety i dzieci. Jednakże siły izraelskie nader często i chętnie biorą na celownik ludzi niosących pomoc: lekarzy, ratowników medycznych, pracowników organizacji humanitarnych, a także dziennikarzy, którzy o tychże zbrodniach informują.
Rok po zamordowaniu Damiana Sobola i jego kolegów dowiadujemy się o innej zbrodni. Otóż, w ubiegłym tygodniu zniknęła grupa czternastu ratowników z palestyńskiej Ochrony Cywilnej i Palestyńskiego Czerwonego Półksiężyca, jaka pojechała do Rafah na misję ratunkową. Ludzie ci zostali uprowadzeni przez izraelską armię, czyli terrorystów z IDF. Niedawno odnaleziono ich martwych i pochowanych, tzn. zagrzebanych w ziemi. Mieli związane ręce, co wskazuje na egzekucję, innymi słowy – morderstwo z premedytacją.
Nieco wcześniej Hamdan Ballal, reżyser oscarowego filmu No Other Land, ukazującego terror wobec Palestyńczyków, został zaatakowany i skatowany przez kolonizacyjnych osadników. Następnie dostał się w ręce IDF – żołdacy dosłownie wywlekli go z karetki (tak, pobitego człowieka w poważnym stanie!) i wywieźli w nieznanym kierunku. Na świecie, również wśród kulturowych prominentów, zrobił się szum, i chyba tylko dlatego szybko pana Ballala zwolniono z aresztu; miał dużo szczęścia, mógł wszak zostać zamordowany.
Dokumentowanie i ukazywanie terroru oraz zbrodni również uznać należy za formę niesienia pomocy ich ofiarom; jasne, jest to inna pomoc niż medyczna czy humanitarna, ale jednak pomoc. Jak widać, w faszystowskim Izraelu, gdzie dziennikarze są mordowani – przechodzi zresztą prawo, które ma na celu uniemożliwienie im wykonywania obowiązków zawodowych – a reżyserzy bici i zamykani w pierdlu, każdy sposób pomagania ludziom jest karany. To znaczy, ludziom niebędącym potomkami europejskich, amerykańskich, rosyjskich czy jakich tam jeszcze kolonizatorów, od których, dodać należy, dość radykalnie odcina się znaczna część Diaspory żydowskiej, zwłaszcza (jeśli się nie mylę) amerykańskiej oraz brytyjskiej.
Czy Izrael jest jedynym państwem, gdzie pomaganie jest karane?
Nie. W Polsce też jest, choć NA RAZIE nie aż tak surowo.
Niedawno – tuż po straszliwym bombardowaniach uchodźców w Strefie Gazie – w Warszawie odbyła się pokojowa manifestacja pod ambasadą Izraela. Granatowi sponiewierali kilkoro jej uczestników, którym postawiono absurdalne zarzuty.
Tu przypomnę, iż jakiś czas temu demonstracji solidarności z Palestyną usiłował zakazać rzekomo „demokratyczny” prezydent stolicy, obecny kandydat na prezydenta Polski, czyli Rafał Trzaskowski’ na szczęście, jego decyzję uchylił sąd i manifestacja się odbywała. No, ale pan Trzaskowski już parę ładnych razy pokazał, że nie po stronie demokracji stoi, lecz faszyzmu, jak widać, nie tylko polskiego.
Oczywiście w (k)raju nad Wisłą kary grożą także osobom niosącym pomoc uchodźcom na granicy wschodniej (i nie tylko, bo na przykład kierowcy autokaru przywożącego do Warszawy uchodźców z Ukrainy regularnie dostają mandaty za parkowanie… na dworcu autobusowym). Bywają oni zatrzymywani i ciąganiu po sądach, nieraz pod chorymi, absurdalnymi zarzutami; tu przypomnieć należy o Procesie Pięciu.
Co gorsza, podobne represje za pomoc uchodźcom tylko się nasilą, bo umożliwia to chore zawieszenie prawa do azylu, jakie weszło w życie z winy polskiej prawicy: PO/KO (z kilkoma wyjątkami), PiS-u (też z kilkoma wyjątkami), Polski 2050, PSL-u i Konfederacji; jedynie Lewica oraz Razem zachowały się przyzwoicie, głosując przeciwko temu zalegalizowanemu bezprawiu.
Jasne, w Polsce za niesienie ludziom pomocy jeszcze się nikogo nie zabija. Ale obawiam się, że pod rządami prawicy (niezależnie od jej szyldu partyjnego) prędzej czy później znajdowane zaczną być ciała wolontariuszy, ratowników czy lekarzy ze związanymi rękoma i dziurami po kolach w głowach.
A tymczasem w Strefie Gazy ludziom spadają bomby na głowy, zaś na Zachodnim Brzegu Jordanu faszystowski terror nasila się z dnia na dzień, przy poparciu USA oraz znacznej części światowej opinii publicznej.
Komentarze
Prześlij komentarz