Od podstaw

Dni wolne od pracy związane ze świętami i Nowym Rokiem radośnie nam minęły… a w międzyczasie rozwinął się poważniejszy, niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać, problem prawo-ustrojowy.

Oto Sąd Najwyższy zmienił zdanie i wydał nowe orzeczenie, wedle którego Ministerstwo Finansów musi jednak wypłacić subwencję wyborczą Bezprawiu i Niesprawiedliwości; wcześniej mafii/sekcie Kaczyńskiego Jarosława miała się ona nie należeć, z uwagi na liczne nieprawidłowości, a nawet przestępstwa. Rząd Donalda Tuska stanął na – słusznym! – stanowisku, że PiS pieniędzy owych dostać nie powinno, z kolei wśród prawników i różnych ekspertów opinie są podzielone. Rzecz w tym, że w SN (i nie tylko!!!) wciąż zasiadają neo-sędziowie, wadliwie, bo na podstawie niekonstytucyjnych ustaw mianowani pod PiS-owskim nie-rządem, którym prawo do wydawania orzeczeń tudzież wyroków w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej przysługiwać nie może.

Niestety, takowe wydają, jak widać, korzystne dla Bezprawia i Niesprawiedliwości.

Sprawa ta jest tylko jedną z wielu, które pokazują, jaki szlam – zarówno prawny oraz ustrojowy, jak też kadrowy – zostawiła po sobie mafia/sekta Kaczyńskiego. Adamowi Bodnarowi, obecnemu ministrowi sprawiedliwości, oddać trzeba honor, że usiłuje sobie z tym poradzić, ale usuwanie neo-sędziów idzie opornie i powoli, również z powodu destrukcji w prawodawstwie, poczynionej przez klerofaszystowskich solidaruchów z PiS-u.

Sprawa z subwencją jest, jako się rzekło, poważniejsza, niż mogłoby się wydawać, konkretnie – trudniejsza do rozwikłania. Jednakże stanowi tylko część problemu. Neo-sędziowie, wadliwie nominowani, a zatem bezprawnie wydający wyroki, zasiadają wszak nie tylko w Sądzie Najwyższym czy tym, co zostało z Trybunału Konstytucyjnego, ale i w innych sądach. Oznacza to, iż nie tylko orzekają (lub przynajmniej orzekać mogą, co samo w sobie stanowi zbyt wielkie ryzyko dla państwa i społeczeństwa) na korzyść Bezprawia i Niesprawiedliwości, lecz także mogą niszczyć, i często rzeczywiście niszczą, życie zwykłym osobom obywatelskim – uczciwym ludziom, którzy komuś wysoko postawionemu się narażą. Zła wola plus demoralizacja neo-sędziów to jedno; należy sobie zadać również pytanie, ilu z nich (pomijając nielegalną nominację) jest wystarczająco kompetentnych, by pełnić sędziowski zawód.

PiS-owscy nominaci oraz tacy, co dzięki zasługom dla owej mafii/sekty awansowali, są też w prokuraturze. I dla nas, osób obywatelskich, mogą być jeszcze groźniejsi niż neo-sędziowie. Nie tylko bowiem gotowi są nadużywać swoich uprawnień – nazbyt szerokich, przyznanych przez gestapowskie Zero – ale i z kompetencjami bardzo różnie wśród nich bywa. Co gorsza, żeby utrzymać się na stołkach, niejedni oraz niejedne z takich gotowi są podlizywać się obecnej ekipie rządowej… zaś powiązani z nią ludzie chętnie korzystają z ich usług, prześladując swoich wrogów spośród osób obywatelskich (znam taki przypadek).

Już nie wspominam o PiS-owcach, co zostali w ministerstwach (w resorcie rolnictwa sporo ponoć jest jeszcze ludzi… Ardanowskiego) czy innych instytucjach publicznych, państwowych i samorządowych. Niestety, obawiam się, iż nie brak takich w policji czy służbach specjalnych.

Skupmy się na sądownictwie i prokuraturze, bo oczyszczenie ich właśnie z PiS-owskiego szlamu jest kluczowe zarówno dla naszego bezpieczeństwa i wolności, jak też dla prawidłowego funkcjonowania państwa.

Moim zdaniem potrzebna jest tu rewolucja. Innymi słowy, odbudowanie sądów i prokuratury w zasadzie od podstaw, poprzez uchwalenie nowych ustaw o tych instytucjach, trzymających się litery Konstytucji RP tak ściśle, jak tylko się da. Chodzi nie tylko o wielką czystkę, czyli usunięcie PiS-owców o wątpliwych kompetencjach tudzież kręgosłupie moralnym, ale też o to, aby instytucje owe działały sprawnie, skutecznie i na korzyść naszą, osób obywatelskich, a nie przeciw nam, jak to jest teraz. Nie czarujmy się – i sądy, i prokuratura jeszcze przed PiS-owskimi nie-rządami „pracowały” (cudzysłów oczywiście nieprzypadkowy) marnie; Bezprawie i Niesprawiedliwość po prostu je upolityczniło oraz jeszcze bardziej zepsuło.

Toteż, nie wątpiąc w szczerość reformatorskich intencji ministra Bodnara, uważam, iż jego metoda małych kroków jest zwyczajnie nieskuteczna, co widać między innymi po sprawie tej przeklętej subwencji. PiS-owców trzeba po prostu wziąć i wywalić na zbite ryje ze wszystkich instytucji, jakie obsiedli, oczywiście ze szczególnym uwzględnieniem sądów i prokuratury. A przy okazji instytucje te zreformować, i to gruntowe. Natomiast sądy oraz prokuraturę, jako się rzekło, odbudować od podstaw.

Inaczej po prostu się nie da. PiS-owscy nominaci w poszczególnych instytucjach zawsze będą wysługiwali się Kaczyńskiemu Jarosławowi, co w przypadku sądów pomóc mu może powrócić do władzy. Z kolei bez głębokiej reformy instytucjonalnej państwo i samorząd nadal będą działały wadliwie, kulejąc na obie nogi… co w dalszym ciągu rodziło będzie wściekłość oraz frustrację u osób obywatelskich, na czym skorzystają nie tylko PiS-owscy klerofaszyści, lecz także jeszcze od nich gorsi neonaziści z Konfederacji.

Po prostu, z PiS-em nie da się postępować łagodnie. Defaszyzacja musi boleć faszystów oraz wiązać się z gruntowną przebudową tego, co oni opanowali i zniszczyli.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wieczór na SOR

Skarga na przestępcze metody stosowane przez zarząd Administracji Domów Mieszkalnych sp. z o.o. w Chełmku

Usiłują mnie zabić