Co komu odebrać?

Nie przeszkadza mi, że ukraińskie dzieci mieszkające w Polsce pobierają 800 Plus (tzn. pieniądze otrzymują rzecz jasna ich rodzice/opiekunowie, ale z przeznaczeniem na potrzeby małoletnich). Owszem, świadczenie owo – podobnie zresztą jak cała polska polityka… hm, społeczna – wymaga modyfikacji, jednakże nie na tle narodowościowym. Ponadto, Ukraińcy w Polsce są aktywni zawodowo, ponad 90 proc. spośród nich pracuje i płaci u nas podatki (o polskich kapitalistach niekoniecznie można to powiedzieć). Dlaczego więc im nie pomagać? Patriotyzm gospodarczy polega na kupowaniu powstałych w kraju produktów, a nie na obcinaniu pomocy obcokrajowcom.

Jak już kiedyś pisałem, postulat odebrania ukraińskim dzieciom szczątkowego świadczenia, jakim jest 800 Plus, to czysta ksenofobia, a zarazem kreowanie nienawiści w społeczeństwie. Szczucie Polaków na Ukraińców, innymi słowy. Należy też pamiętać, że próba pozyskania przez rzekomo demokratycznego kandydata faszystowskiego elektoratu przy pomocy faszystowskich haseł również prowadzi do faszyzmu.

Tym za to, co mi przeszkadza, jest nadmierne uprzywilejowanie ponadnarodowych koncernów i korporacji, tej zwłaszcza, która jest zarazem związkiem wyznaniowym. Tak, chodzi o Kościół katolicki. Żadna inna organizacja działająca w (k)raju nad Wisłą nie ma TAKICH przywilejów, i to jeszcze poświadczonych umową międzypaństwową, czyli w tym przypadku konkordatem, nader dla Polski niekorzystnym (dziękujemy, pani Suchocka! Cthulhu z panią!).

Same tylko przywileje podatkowe księży, a także katecheza szkolna kosztują państwowy budżet o wiele więcej niż finansowa pomoc dla ukraińskich dzieci (wiele spośród których straciło domy w swoim kraju, a nieraz też bliskich). Kler ma również swój system emerytalny, takoż obciążający publiczną kiesę. Do tego dochodzi rzecz nader paskudna w postaci Funduszu Kościelnego, z roku na rok rosnącego. Wprowadzono go w latach 50. XX wieku jako rekompensatę za nieruchomości zarekwirowane przez władze stalinowskie… ale Kościół już majątek ów odzyskał, ze znacznym naddatkiem, ponadto niezbyt zgodnie z Konstytucją RP (stosowana ustawa nie spełniała warunków tejże zgodności, jako że pochodziła jeszcze z 1989 r. i nie zawierała trybu odwoławczego, mimo iż klerykałowie z Trybunału Konstytucyjnego pod wodzą prof. Rzeplińskiego orzekli inaczej). Obecnie owa korporacja-związek wyznaniowy posiada około połowy terytorium Polski lub nawet więcej; na polskich ziemiach prowadzi działalność biznesową, częstokroć nader nieetyczną, np. wyrzucanie lokatorów z mieszkań czy domów na przejętych prze poszczególne kurie osiedlach.

Oczywiście gigantyczny majątek nie przeszkadza działającym w (k)raju nad Wisłą kościelnym osobom prawnym i kapłanom wyłudzać pieniędzy od katolików, np. liczyć sobie pokaźne kwoty za usługi religijne. Do tego dochodzą kapitaliści w sutannach, spośród których najsłynniejszym, i zapewne najbardziej pazernym, a co za tym idzie, oszukańczym jest Rydzyk Tadeusz, któremu prawicowi politykierzy, zwłaszcza z PiS-u i bliskich mu środowisk, kłaniają się w pas.

A przy tym wszystkim rzeczona korporacja dopuszcza się licznych nader niecnych czynów: zbrodni pedofilskich i ich tuszowania, szerzenia nienawiści, wspierania skrajnej prawicy i zdrajców Polski…

Ktoś powie, że Kościół katolicki robi też dużo dobrego. Okej, wciąż działa (i niech tak pozostanie) hospicjum założone przez nieżyjącego już księdza Kaczkowskiego… ale on był na wylocie ze stanu kapłańskiego, m.in. za nazbyt humanitarne przekonania. Są księża czy zakonnicy i zakonnice, którzy i które prowadzą działalność społeczną… różnie im to wszelako wychodzi, a nie mają finansowania ani z kurii, ani od państwa, toteż muszą pozyskiwać środki od ludzi dobrej woli. Jest Caritas… któremu jednak zarzuca się totalny brak transparencji finansowej; innymi słowy, nie wiadomo, na co konkretnie idą pozyskiwane przez tę organizację pieniądze, ani ile ich w ogóle jest.

Teraz tak – za kościelne przywileje płacimy wszyscy, niezależnie od przynależności religijnej lub jej braku. To po prostu nieuczciwe wobec osób innych związków wyznaniowych, a także niewierzących. Ogólnie, wielki kapitał doi budżetowe, czyli NASZE pieniądze, aż miło, lecz kościelne uprzywilejowanie pozwala mu doić je ze szczególną intensywnością i na zasadach jeszcze korzystniejszych niż w przypadku innych podmiotów.

Zamiast więc proponować faszystowskie, nader szkodliwe rozwiązania, takie jak odebranie ukraińskim dzieciom 800 Plus, oczekuję od kandydatów na prezydenta, że zamieszczą w swym programie odebranie, a przynajmniej ograniczenie przywilejów Kościoła katolickiego tudzież kleru. Niestety, po nikim spośród prawicowców nie mogę się tego spodziewać. Jedynie osoby kandydackie o światopoglądzie lewicowym mogą złożyć takie propozycje, zachowując wiarygodność w tym zakresie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wieczór na SOR

Skarga na przestępcze metody stosowane przez zarząd Administracji Domów Mieszkalnych sp. z o.o. w Chełmku

Usiłują mnie zabić