Głód
Według danych UNICEF-u, na świecie głoduje około siedemset trzydzieści pięć milionów ludzi (z czego, dodam od siebie, ponad czterdzieści milionów mieszka w USA). Dane te jednak pochodzą sprzed roku czy dwóch, toteż obecnie liczba osób głodujących może być jeszcze wyższa. Podobnie też jak w przypadku wszelkich badań socjologicznych, dużo zależy od tego, jak liczyć, czyli w tym przypadku, kogo uznać za głodującego. Jeśli bowiem weźmiemy pod uwagę nie tylko stale jedzących zbyt mało, by zapewnić organizmowi biologiczne przetrwanie i zdrowie, ale i ludzi często lub przynajmniej co jakiś czas zmagających się z niedożywieniem, wskaźnik mocno podskoczy. Istotne jest również to, że głód/niedożywienie przybierać może różną postać; niekoniecznie zatem polega na jedzeniu zbyt mało, by organizm mógł prawidłowo funkcjonować, lecz często sprowadza się do spożywania posiłków o niewystarczających właściwościach odżywczych. I tak, osoba spożywająca tzw. „śmieciowe jedzenie” (powszechne w państwach kapitalistycznych) jak najbardziej może być niedożywiona – głodu niby nie czuje, często wręcz tyje, ale organizm nie otrzymuje tych składników, jakie otrzymywać powinien, zamiast nich bowiem dostaje głównie tłuszcze.
Głód jest najbardziej niebezpieczny oczywiście dla dzieci. Ciężkie ostre niedożywienie stwarza dla nich śmiertelne zagrożenie. Tak przy okazji, kiedy widzimy w mediach zdjęcia czy filmy dzieci (głównie afrykańskich) z rozdętymi brzuszkami, jest to wina nie tylko głodu, ale przede wszystkim pasożytów.
No i właśnie, w licznych państwach świata dzieci – a także dorośli – umierają z głodu. Wymienić tu można Strefę Gazy, Jemen (dotknięty katastrofą humanitarną), Sudan Południowy i kilka innych państw afrykańskich, iracką Nizinę Niniwy (z powodu katastrofy klimatycznej wyschła, ludzie w większości ją opuścili, a kto został, głoduje na śmierć), a nie zdziwiłbym się, gdyby takie przypadki zdarzały się również w państwach (teoretycznie przynajmniej) wysoko rozwiniętych, jak chociażby w USA, gdzie osób w kryzysie bezdomności oraz właśnie głodujących szybko przybywa. Głód, nawet jeśli nie śmiertelny, dotyka też ludzi w miejscach ogarniętych konfliktami zbrojnymi; prawdopodobnie dobrze poznali go ostatnio mieszkańcy Ukrainy, zwłaszcza wschodniej. Skoro już przy tym jesteśmy, to ciekawe, ile spośród mieszkających obecnie w Polsce ukraińskich dzieci – tych, którym prawicowi kandydaci na prezydenta, na czele z Rafałem Trzaskowskim, chcą odebrać szczątkowe świadczenie w postaci 800 Plus – przez długi czas nie dojadało (z powodu wojny oczywiście)?
Głód bywa celowo wykorzystywany przez politycznych zbrodniarzy. Od lat faszystowskiej władze Izraela traktują go jako jedno z narzędzi eksterminacji rdzennej ludności palestyńskiej; nasiliło się to po 7 października 2023 roku, czyli podczas ludobójstwa w Strefie Gazy. Analogicznie, Wielki Głód w Ukraińskiej SRR wynikał z arbitralnej decyzji Józefa Stalina; miał na celu osłabienie potencjalnego oporu Ukraińców; zbrodnia ta, dodajmy, stanowiła krańcowe wypaczenie idei komunistycznej oraz jeden z licznych dowodów na to, że stalinizm z komunizmem wspólną miał tylko ornamentykę, a i to nie całą. Ludzi zagładzali na śmierć również naziści, w obozach zagłady chociażby, choć nie tylko, głód panował bowiem także na terenach przez nich okupowanych podczas II wojny światowej.
Jednakże w systemie kapitalistycznym – zwłaszcza w państwach, gdzie świadczenia socjalne nie istnieją lub (jak w Polsce) są szczątkowe – głód/niedożywienie tak naprawdę zagraża każdemu człowiekowi, poza pasącymi się na ludzkiej pracy kapitalistami. Wystarczy utrata zatrudnienia, a wraz z nią środków utrzymania. Można zresztą pracować i być niedożywionym z powodu niskich wypłat, wysokich cen, rabunkowych rachunków, kredytów… W niejednym kraju świadczenia emerytalne czy rentowe też są dosłownie głodowe; tak, Polska zalicza się do tej haniebnej kategorii. Niekoniecznie musi to być zagrożenie śmiercią głodową; najczęściej chodzi o konieczność oszczędzania na żywności, konkretnie na jej ilości i/lub jakości. W dłuższej perspektywie czasowej jest to ogromnie szkodliwe dla zdrowia. Swoją drogą, wiem, jak to jest znaleźć się w takiej sytuacji; wierzcie mi, nic w tym przyjemnego!
Oczywiście, im dzikszy będzie stawał się kapitalizm, im mocniej pogrążony będzie w rozpoczynającym się na nowo kryzysie (w europejskim przemyśle motoryzacyjnym, przykładowo, w ubiegłym roku pracę straciło WIĘCEJ osób niż podczas pandemii Covid-19!), im prawicowi politycy stosowali będą więcej faszystowskich metod „rządzenia”, tym głodujących – od chronicznie niedożywionych po umierających z braku żywności – ludzi będzie przybywało. Nie tylko w Afryce czy Azji – gdzie zresztą głód jest długofalowym efektem europejskiego kolonializmu, na którym wyrósł współczesny kapitalizm, a także spowodowanej przez kapitalistów katastrofy klimatycznej – lecz także w Europie, obu Amerykach, Australii i Nowej Zelandii. Dodajmy, że im więcej ludzi będzie głodowało, tym większe staną się fortuny kapitalistów, - ich bogactwo jest przecież odwrotnie proporcjonalne do ogólnego dobrobytu społeczeństwa.
Nikłą nadzieję daje fakt, że ciasto, na makaron chociażby, można zrobić z mąki i wody…
Komentarze
Prześlij komentarz