Ksenofobiczny szlam kampanii

Kampania przed wyborami prezydenckimi dopiero się rozkręca, a już teraz widać, że najprawdopodobniej przybierze nader paskudną postać. A to dlatego, że jej głównym motywem może być ksenofobia, połączona oczywiście z rasizmem i innymi typami nienawiści oraz nietolerancji wobec „obcych”.

To, że tego typu treści wypowiadają Mentzen, Braun i inni hitlerowcy, nie dziwi, aczkolwiek oczywiście zasługuje na potępienie. Podobnie rzecz ma się z Nawrockim, czyli „obywatelskim” kandydatem Bezprawia i Niesprawiedliwości; on też wszak jest klerofaszystą, mocno związanym ze środowiskami nacjonalistycznymi tudzież neonazistowskimi (do tego dochodzi sutenerstwo, ale to inna sprawa). Polityczni owi degeneraci – zarówno pod względem etyczno-moralnym, jak też intelektualnym – nie mają niczego innego do zaproponowania, poza nienawiścią, ciemnotą oraz zdziczeniem.

Nie zdziwiłbym się też, gdyby mowa nienawiści wobec obcokrajowców, przedstawicieli innych niż katolicyzm religii czy osób o innym niż biały kolorze skóry pojawiła się w kampanii wyborczej kandydata PSL-u. Partia ta w coraz większym stopniu staje się kopią PiS-u, naśladując coraz więcej jego ideologicznych patologii. No i nie oszukujmy się, minister Władysław Kosiniak-Kamysz z radością kontynuuje popełnianie PiS-owskiej zbrodni na granicy polsko-białoruskiej.

Ksenofobiczny szlam pojawił się również u rzekomo „demokratycznego” kandydata rzekomo „demokratycznej” PO, czyli Rafała Trzaskowskiego. Nad czym ubolewam. Urok tego polityka nigdy wprawdzie na mnie nie działał, zawsze wątpiłem w jego postępowość i tolerancję (sprawa Margot powinna rozwiać wszelkie złudzenia w tym zakresie; kto nie pamięta, niech sobie przypomni), niemniej miałem go za mimo wszystko bardziej cywilizowanego i mądrzejszego niż Donald Tusk, będący wszak ideologiczną kopią Jarosława Kaczyńskiego. Pomyliłem się, co wychodzi już teraz, u progu kampanii.

Oto bowiem pan Trzaskowski nie tylko stanął po stronie ciemnoty, opowiadając się za NIEOBOWIĄZKOWYMI lekcjami wychowania zdrowotnego (czyli przyłożył rękę do szkodzenia polskim dzieciom i młodzieży), ale też zaczął rywalizować z Nawrockim na to, kto mocniej dowali… mieszkającym w Polsce Ukraińcom.

Nie, na razie nie obrzuca ich wyzwiskami, nie poniża ich, nie głosi „konieczności” usuwania ich znad Wisły… Ale domaga się zmian w polityce socjalnej wobec nich, zwłaszcza ograniczenia im dostępu do 800 Plus, świadczenia tak czy owak szczątkowego (niezależnie, rzecz jasna, od narodowości pobierających je osób). Jest to typowa nacjonalistyczna śpiewka o obcokrajowcach „pasących się” na polskim socjalu… którego przecież prawie nie ma.

Jeszcze bym zrozumiał – choć niekoniecznie pochwalił, znając jego liberalne/konserwatywne podejście do kwestii społeczno-ekonomicznych – gdyby pan Trzaskowski postulował reformę (deformę?) programu 800 Plus jako takiego, np. poprzez powiązanie jego przyznawania z wykonywaniem pracy zawodowej (acz, moim zdaniem, wcale nie jest to takie dobre rozwiązanie). Ale domaganie się obcięcia świadczenia dla określonej grupy narodowościowej – w tym przypadku Ukraińców – jest typowym przykładem polityki ksenofobicznej, opartej na nietolerancji wobec „obcych”.

Oczywiście nie chodzi tu o oszczędności, jakie polski budżet miałby zyskać na odebraniu rzeczonego świadczenia ukraińskim dzieciom, lecz o prymitywne szczucie Polaków – tych o poglądach skrajnie prawicowych i antyspołecznych/wolnorynkowych, co idzie w parze – na Ukraińców (a w dalszej kolejności innych cudzoziemców, osoby LGBT+, mniejszości religijne, kobiety…). Czyli o podebranie elektoratu kandydatom skrajnej prawicy: Nawrockiemu Mentzenowi, Braunowi i reszcie tych kreatur. Pan Trzaskowski ubiega się o głosy wyborców nurzających się w ciemnocie i nienawiści.

To zresztą nie pierwsze jego ksenofobiczne zachowanie. Popiera on wszak zbrodnię na granicy polsko-białoruskiej, wymierzoną przeciwko uchodźcom z Bliskiego Wschodu i Afryki. Tę, popełnianie której rozpoczęło Bezprawie i Niesprawiedliwość, a kontynuują Platforma Obywatelska z Polskim Stronnictwem (niezbyt) Ludowym. Zapewne pan Trzaskowski wciągnie do swojego kampanijnego przekazu również wątki anty-uchodźcze.

Taka forma kampanii wyborczej jest nie tylko ze wszech miar odrażająca tudzież godna potępienia, ale też nad wyraz niebezpieczna. Mocno czadzi hitleryzmem i tak jak on, doprowadzić może do tragedii oraz zbrodni. Rozbudzenie niechęci, a w dalszej kolejności nienawiści wobec Ukraińców (i nie tylko, przypominam!) okazać się może początkiem wzbierającej fali, która dotrze w nad wyraz przerażające rejony. Dziś mamy postulat odebrania Ukraińcom 800 Plus, jutro będzie domaganie się wygnania ich z Polski, a potem… może tak zagnanie do komór gazowych?

Wszystko jest możliwe, zwłaszcza, jeśli prawicowi kandydaci rywalizowali będą na ksenofobię.

I nie tylko o Ukraińców tu chodzi. Ksenofobiczny szlam wszystkich nas może zatruć i utopić.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wieczór na SOR

Skarga na przestępcze metody stosowane przez zarząd Administracji Domów Mieszkalnych sp. z o.o. w Chełmku

Usiłują mnie zabić