Premier i Ostatnie Pokolenie

Na początek, serdecznie przepraszam za brak wczorajszej notki. Nie wyrobiłem się z jej napisaniem z powodu wizyty u lekarza. A teraz przechodzimy do dzisiejszego tematu.

Na kadencji pana premiera Tuska Donalda kładzie się ostatnio coraz gęstszy cień. A zarazem spowija ją smog, również zyskujący na gęstości oraz smrodzie.

Oto po Szczycie Klimatycznym w Budapeszcie stwierdzić raczył szef naszego rządu, że cele w dziedzinie przeciwdziałania postępującym w najlepsze, katastrofalnym zmianom klimatu postawiła sobie Europa, są „zbyt ambitne” i mogą zaszkodzić gospodarce. Oczywiście to bzdura; ich realizacja gospodarce nie zaszkodzi, za to może zmniejszyć zyski kapitalistom, których chciwość niszczy świat na naszych oczach. A że wszyscy prawicowi politycy, Donalda Tuska rzecz jasna wliczając, realizują interesy kapitalistycznych wyzyskiwaczy… wiadomo.

Innymi słowy, dołączył pan premier do tych rządzących, co w imię maksymalizacji zysków krótkowzrocznych pazernych pasożytów, gotowi są poświęcić Ziemię i życie na niej, wraz z naszym gatunkiem, ma się rozumieć. Nic dziwnego, wszak Donald Tusk jest zatwardziałym prawicowcem, w dodatku niewiele mniej zacofanym niż Kaczyński Jarosław.

To jednak nie wszystko. Oto premier wezwał „odpowiednie służby” do zdecydowanych działań przeciwko protestom Ostatniego Pokolenia. Jest to grupa młodych aktywistów, którzy działają przeciwko katastrofie klimatycznej, domagając się od władz państwowych wprowadzenia przeciwdziałającej jej polityki. Ich akcje polegają między innymi na blokowaniu stołecznych dróg. I chyba właśnie to odegrało rolę uzasadnienia dla wezwania Donalda Tuska. Lecz to tylko wierzchnia warstwa.

Jasne, forma protestów Ostatniego Pokolenia może się podobać lu nie, można ją chwalić albo krytykować, byleby merytorycznie. Trzeba jednak pamiętać, iż ci młodzi ludzie gotowi są ponieść prawne konsekwencje swoich czynów, mieszczących się w ramach nieposłuszeństwa obywatelskiego (łamanie prawa w imię wyższych racji), i rzeczywiście je ponoszą.

A teraz rzekomy „zbawca demokracji” wzywa służby do ostrzejszych działań. O co mu chodzi? O to, aby policjanci pałowali tudzież traktowali gazem łzawiącym młodocianych aktywistów, brutalnie skuwali ich kajdankami, wwalali do suk, wieźli na dołki i tam poddawali… no, może nie torturom, ale szykanom już tak? Czyli, żeby powtarzało się to, co PiS-owski aparat represji wyczyniał wobec uczestniczek Czarnych Protestów czy aktywistów LGBT+, albo osób działających na granicy polsko-białoruskiej (gdzie, przypomnijmy, nowy rząd kontynuuje, a wręcz poszerza skalę zbrodni poprzednika). Obawiam się, że tak. Szczególnie, iż w służbach wciąż są ci sami ludzie (???), co tłukli pałami w imię Kaczyńskiego i jego mafii/sekty. Teraz mogą robić to samo w imię Tuska Donalda. Który tego typu brutalnymi metodami bynajmniej się nie brzydzi. A że krytykował je, kiedy pozostawał w opozycji? Cóż, to przecież był jeno element kampanii wyborczej.

A dlaczego uwziął się premier AKURAT na Ostatnie Pokolenie i właśnie przeciwko niemu domaga się ostrych działań? Czy tylko dlatego, że młodzi ludzi blokują drogi?

Otóż, wynika to przede wszystkim z faktu, iż są oni aktywistami klimatycznymi. Czyli, jak wspomniałem wyżej, to, czego się domagają – polityka zmierzająca do zastopowania, a najlepiej zapobieżenia trwającej już katastrofie, jeśli zaś się nie da, to do zminimalizowania jej skutków – stoi w sprzeczności z interesami wielkiego kapitału, światowych koncernów i korporacji, jakie macki swe zapuściły i do Polski. Kapitaliści nie tolerują zaś najmniejszego choćby zagrożenia dla swoich zysków, nawet, jeśli za takowe uznają akcje aktywistów klimatycznych. Popchnęli więc swojego sługusa do działania, polegającego na wspomnianym wezwaniu służb do działania.

A że owo działanie będzie miało charakter niedemokratyczny, może nawet faszystowski? Cóż, chyba nie braliście na serio demokratycznych frazesów Donalda Tuska, prawda?