Zbrodniarze i kapitaliści
Jak wiemy, od października ubiegłego roku trwa popełniana przez izraelskich faszystów rzeź Gazy, połączona z nasilającymi się represjami wobec Palestyńczyków zamieszkujących inne okupowane terytoria. Oprócz tego, jakiś czas temu Izrael zaatakował Liban, rzekomo po to, by walczyć z tamtejszą partią o nazwie Hezbollah, posiadającą swoje ramię zbrojne, w świecie zachodnim uznawane za organizację terrorystyczną. Faktycznym celem było oczywiście zajęcie, skolonizowanie i sprzedanie bogatym Jankesom nowych terytoriów, jak to, wedle planów faszystowskiego rządu Binjamina Netanjahu, ma stać się z Gazą.
W Libanie oczywiście też doszło do krwawych mordów, niszczenia domów i wyjątkowo okrutnych działań wobec ludności cywilnej. Izraelczykom nie poszło jednak tak łatwo, jak się spodziewali, bowiem Libańczycy stawili im dość twardy opów, a rakiety Hezbollahu spadły na Tel Awiw. W końcu faszyści zawarli z Libanem zawieszenie broni, nie zaprzestając wszakże ludobójstwa w okupowanej Stefie Gazy.
I właśnie owo zawieszenie złamali. Dokonując ostrzału kilku libańskich miejscowości. Jak widać, zbrodniarze nie ustają. Gaza jest rujnowana – dosłownie przedwczoraj znów zbombardowane zostały namioty, w których kryli się Palestyńczycy, jacy stracili domy, w wyniku czego kilkadziesiąt osób, w tym dzieci, spłonęło żywcem. Teraz faszyści najwyraźniej szykują się do dalszych masakr w Libanie, graniczącym przecież z okupowaną przez Izrael, palestyńską Galileą.
Warto wspomnieć, że Izraelczycy od dekad sposobili się do zajęcia przynajmniej części libańskich terytoriów, tak jak to uczynili z Palestyną; prowadzili nawet kilka wojen, mocno szkodząc Libanowi. Tamtejszych zaś nacjonalistów w latach 70. udało im się popchnąć do krwawych akcji przeciwko palestyńskim uchodźcom
Oczywiście zawsze odbywało się to pod jakimś pretekstem. W obecnym stuleciu najczęściej jest nim „obrona przed Hezbollahem”; analogicznie, „obrona przed Hamasem” stanowić ma „uzasadnienie” dla ludobójstwa w Gazie czy ogólnie represjonowania Palestyńczyków. W praktyce jednak chodzi o wielkie pieniądze. Nie tylko te, które uzyskać można z przejmowania i sprzedawania/dzierżawienia ziemi.
Za każdą wojną czy ludobójstwem stoją wielkie koncerny, zwłaszcza zbrojeniowe, lecz nie tylko. Niemieccy kapitaliści z różnych branż (mechanicznej, chemicznej, elektrycznej, itd.) robili niezłe interesy na hitlerowskich obozach zagłady, które były ich ważnymi klientami. Harley-Davidson nie upadł podczas Wielskiego Kryzysu dlatego jedynie, że zawarł z US Army kontrakt na dostawę motocykli. I tak dalej.
Izrael, jak wiemy, dozbrajany jest przez koncerny zbrojeniowe z całego świata, zwłaszcza amerykańskie, brytyjskie oraz niemieckie; sam też ma wysoce rozwiniętą zbrojeniówkę. Toteż na masowym mordowaniu Palestyńczyków i, od pewnego czasu, Libańczyków fortuny robią kapitaliści izraelscy, amerykańscy, brytyjscy, niemieccy… W USA nie brakuje kongresmenów, którzy mają udziały w koncernach zbrojeniowych (oni sami lub ich rodziny), przeto dosłownie w ich interesie leży przepychanie ustaw o „wspieraniu” bliskowschodnich faszystów. Im więcej Palestyńczyków, Libańczyków, Syryjczyków czy Jemeńczyków (bo Syria i Jemen również padły ofiara ataków ze strony wiadomego państwa) ginie, im więcej budynków jest równywanych z ziemią, tym większe stają się fortuny kapitalistów oraz powiązanych z nimi polityków. Żadna nowość, wiem, co nie zmienia faktu, że warto o niej przypomnieć.
Tak naprawdę, eksport broni do Izraela stanowi jedno z ważniejszych źródeł dochodu dla gospodarki Stanów Zjednoczonych. Nie wykluczałbym zatem, że Netanjahu, członkowie jego rządu i izraelscy generałowie znajdują się pod naciskiem nie tylko własnych faszystowskich, imperialistycznych ambicji, ale też światowego – i lokalnego, który też przecież pozostaje nader potężny – kapitału. Z jednej zatem strony sami chcą wojować i mordować, oczywiście celem zbicia kasy na wyludnionych w ten sposób ziemiach, z drugiej popychają ich ku temu oczekiwania – wrażane, jak przypuszczam, mniej lub bardziej subtelnie – kapitalistów.
Dlatego nie spodziewałbym się rychłego zakończenia tragedii na Bliskim Wschodzie. No, chyba, że trafi kosa na kamień, co też nie jest wykluczone.
Komentarze
Prześlij komentarz