Norweski bojkot
Norwegia sprzeciwia się udziałowi Izraela w eliminacjach do najbliższych piłkarskich mistrzostw świata. Z kolei norweska drużyna odmawia gry w meczach z reprezentacją owego bliskowschodniego organizmu politycznego.
Powodem, jak łatwo się domyślić, są zbrodnie przeciwko ludzkości popełniane w Gazie, coraz częściej również na Zachodnim Brzegu (okupowane ziemie palestyńskie), od niedawna też w Libanie i w ostatnich dniach w Syrii. Norwegia chce zatem podjęcia wobec Izraelczyków identycznych działań, jakie podjęto wobec rosyjskich sportowców, których wykluczano z udziału w różnych mistrzostwach, turniejach i tym podobnych wydarzeniach po Putinowskim ataku na Ukrainę.
Oczywiście można, a wręcz należy dyskutować, czy tego typu zakazy i bojkoty powinny obejmować sportowców, artystów, naukowców, itd. z danego kraju dlatego, że rządzi nim dyktator, zbrodniarz, szaleniec. Zwłaszcza, że liczni spośród wyżej wymienionych często się takim rządom sprzeciwiają, zwykle pod groźbą poważnych represji, śmierć wliczając. No i jest to stosowanie odpowiedzialności zbiorowej, a ta ZAWSZE jest niesprawiedliwa.
Idąc dalej tym tropem, można by dość do absurdalnego wniosku, że państwa w ogóle nie powinny mieć swoich reprezentacji sportowych, wszystkie bowiem w swojej historii zaliczyły popełnienie masowych zbrodni o mniejszej lub większej skali, a obecne Putinowskie (carskie) – jakkolwiek przerażające i zasługujące na karę przed odpowiednimi organami, na czele z MTK – wcale nie przewyższają amerykańskich, sudańskich czy właśnie izraelskich.
Izrael wszelako jest w omawianym zakresie przypadkiem szczególnym, nie tyle jako rządzone przez faszystów państwo, ile jako społeczeństwo. Otóż, zalicza się ono do najbardziej zmilitaryzowanych na świecie. Każda pełnoletnia osoba obywatelska (bez względu na płeć) musi tam przejść szkolenie wojskowe, czyli odsłużyć swoje w IDF. Wyjątek stanowili ortodoksyjni Żydzi, zamieszkujący przeznaczone dla nich osiedla… ale również ich faszyści z Likudu zamierzali zmilitaryzować (nie wiem, czy już zostali objęci rzeczonym obowiązkiem, czy dopiero zostaną).
Innymi słowy, KAŻDY dorosły Izraelczyk (chyba, że ciężko chory, z niepełnosprawnościami lub właśnie ortodoksyjny) jest lub był żołnierzem. Któremu wpojono nie tylko umiejętności walki czy posługiwania się bronią palną, ale również fanatyczny nacjonalizm i ściśle z nim powiązane dążenie do mordowania Arabów, z Palestyńczykami na czele (i ludzi z całego świata, jacy usiłują nieść Arabom pomoc humanitarną albo dokumentować zbrodni e w Palestynie). Mało tego, szkolenie w IDF u wielu jego uczestników rozbudza skrajne okrucieństwo, sadyzm, zboczenia czy inne zwyrodnienia; przykłady tego są widoczne obecnie w Gazie.
Mówiąc krótko, jest wysoce prawdopodobne, że izraelscy piłkarze są zbrodniarzami wojennymi, nawet, jeśli nie wszyscy, to przynajmniej niektórzy spośród nich. Prawdopodobieństwo tego samego jest znacznie niższe w przypadku sportowców (wszelkich dyscyplin) z Rosji, USA czy innych państw, rządzący którymi dopuścili się i/lub nadal dopuszczają masowych zbrodni.
Toteż norweskie żądania wspomnianego na początku notki bojkotu wydają się jak najbardziej uzasadnione. Międzynarodowe rozgrywki sportowe, wliczając oczywiście mistrzostwa świata w piłce nożnej, mają wszak służyć idei pokoju, a nie wojnie czy gloryfikowaniu zbrodniarzy.
Uważam z kolei, że zdecydowanie trzeba popierać wszystkich Izraelczyków oraz Żydów ze światowej Diaspory – zwłaszcza autorytety naukowe, kulturalne, artystyczne czy prawnicze – którzy głoszą pokój i potępiają ludobójstwo w Palestynie, Libanie i Syrii, popełniane przez faszystów z Likudu oraz terrorystów z IDF.
Komentarze
Prześlij komentarz