Rok zmarnowanych szans
Przed rokiem Bezprawie i Niesprawiedliwość przegrało wybory parlamentarne… i na tym kończą się dobre wiadomości. Rząd stworzyła bowiem szeroka koalicja nie-PiS-owska, w której jednak większość ma klerykalna prawica, od mafii/sekty Kaczyńskiego Jarosława różniąca się niewiele lub wcale. Z perspektywy mijających właśnie dwunastu miesięcy widać, że był to rok zmarnowanych szans, czego oczywiście należało się spodziewać.
Na wybory tłumnie udali się młodzi ludzie, którzy nie pamiętali wcześniejszych rządów Donalda Tuska, toteż łatwo mu było ich oszukać, że jest politykiem demokratycznym oraz postępowym; takie samo oszustwo zastosowali Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz. Osoby wyborcze, głosujące na Koalicję Obywatelską, Polskę 2050, PSL oraz Lewicę zakładały, że ugrupowania te naprawią szkody wyrządzone przez osiem lat PiS-owskich nie-rządów i wreszcie pchną Polskę na drogę rozwoju. Tak się oczywiście nie stało; klerykalna prawica, dominująca w wyżej wymienionej koalicji, coraz mocniej zawodzi oczekiwania.
Jedynie Lewica (zarówno parlamentarzyści, jak i ministrowie) – zwłaszcza należące do jej klubu Razem, które jednak swoich ludzi do Rady Ministrów nie oddelegowało, i dobrze – Barbara Nowacka (ministra edukacji), Adam Bodnar (minister sprawiedliwości) i może Jeszcze Hanna Wróblewska (ministra kultury) usiłują zdziałać coś pozytywnego, ale tłumią ich prawicowcy, zarówno koledzy z rządowej koalicji, jak też pseudo-opozycyjne PiS tudzież Konfederacja.
Nic zatem nie drgnęło w kwestii praw człowieka, zwłaszcza mniejszości (osób LGBT+ na przykład), prawa aborcyjnego (nadal pozostaje jednym z najbardziej sadystycznych na świecie i prowadzi do licznych tragedii), zaś masowa zbrodnia na granicy polsko-białoruskiej radośnie trwa dalej i zapewne ulegnie eskalacji (pisałem o tym wczoraj). Policja wciąż brutalnie tłumi protesty społeczne oraz wysługuje się przestępcom, a co gorsza, żołnierze zyskali znaczną swobodę w strzelaniu do cywilów. Faszyzacja państwa postępuje.
Dobrze chociaż, że wprowadzono program in-vitro…
Jasne, minister Bodnar usiłuje posprzątać prawo-ustrojowy gnój, jaki zostawiło po sobie Bezprawie i Niesprawiedliwość, lecz próbuje robić to zgodnie z zasadami państwa prawa, co jest oczywiście chwalebne, ale go spowalnia. Znacznie gorsze jest to, że w zasadzie nie ma rozliczania zbrodniarzy z PiS-u i przystawek. Owszem, zatrzymano kilku powiązanych z nimi biznesmenów oraz parę płotek, postawiono zarzuty… lecz już doprowadzenie przed komisję śledczą gestapowskiego Zera zakończyło się spektakularnym fiaskiem. Trudno się jednak spodziewać po Donaldzie Tusku i innych prominentach PO, by zechcieli karać swoich solidarnościowych kolegów.
Polityka klimatyczna stoi w miejscu, niszczenie przyrody też nie ustaje.
Co do polityki społecznej, cokolwiek dobrego dzieje się w tych jedynie sektorach, którymi zarządza Lewica. Pozostałe to jedna wielka porażka, pełna szkodliwych pomysłów, takich jak fatalny kredyt hipoteczny 0 proc., czy dorżnięcie publicznego systemu opieki zdrowotnej. W przypadku praw pracowniczych, to jakiekolwiek pozytywy – typu tantiemy ze streamingu – zaobserwować można wyłącznie tam, gdzie proletariusze sami wywalczą zmiany, we współpracy z politykami lewicowymi. Nic zresztą dziwnego, skoro wszystkie ugrupowania, poza Nową Lewicą, Razem i Zielonymi, sprzyjają kapitalistycznym wyzyskiwaczom, nie proletariatowi.
Świeckie państwo? Minimalny sukces w tym zakresie osiągnęła Barbara Nowacka, której udało się zredukować liczbę godzin religii w szkołach publicznych do jednej tygodniowo. Poza tym, Kościół katolicki otrzymuje rekordowe wsparcie z budżetu państwa, czyli naszych pieniędzy, a Tusk i spółka grzecznie wykonują polecenia opasłych donów w purpurze.
Polityka zagraniczna? Tu sukcesem Donalda Tuska jest odblokowanie fundusy unijnych… ale w zasadzie na tym koniec. Pozycja Polski w UE nadal jest kiepska, a nasze stosunki z sąsiadami, jeśli się poprawiają, to bardzo powoli; przy czym zaznaczyć należy, że naprawa szkód, jakich w tym zakresie narobili PiS-owcy, będzie długa i bolesna. Niestety, rząd nie ma pomysłu na politykę zagraniczną, a do tego rzecz całą utrudnia Duda, który blokuje kluczowe nominacje ambasadorskie. Poza tym, to, co zawsze: kolonialna uległość wobec USA i Watykanu oraz fanatyczna rusofobia. A nie, przepraszam, minister Sikorski usilnie głaska po główkach izraelskich faszystowskich terrorystów, nawet po tym, jak zamordowali oni polskiego obywatela niosącego pomoc humanitarną, ostatnio zaś zranili naszego żołnierza z kontyngentu sił pokojowych stacjonującego w Libanie.
Radosław Sikorski nadaje się tylko do dymisji, lecz tym bardziej zdymisjonowany powinien zostać Władysław Kosiniak-Kamysz, z totalnie niejasnych przyczyn zasiadający w fotelu Ministra Obrony. Ten facet to drugi Błaszczak, tylko z jeszcze bardziej zbrodniczymi zapędami wobec uchodźców.
Skoro już przy personaliach jesteśmy, to nie ma co chwalić Szymona Hołowni. Początkującego owego polityka funkcja Marszałka Sejmu znacząco przerosła. Nadto znacznie lepiej radził on sobie jako publicysta i gwiazda mediów, więc po zakończeniu kadencji do tego fachu powinien powrócić.
Aha, dodać należy, iż gospodarka coraz mocniej się sypie, lecz jest to element postępującego kryzysu ogólnoświatowego kapitalizmu.
Podsumowując, przez miniony rok nowe władze państwowe niewiele poprawiły, dużo psują, a jeszcze więcej patologii pozostaje bez zmian. Pochwalić można głównie Lewicę. Reszcie koalicji rządowej należy się żółta kartka.
Komentarze
Prześlij komentarz