Rzeczpospolita nędzarska
Jeśli zastanawiacie się, czy jeszcze jesteśmy biednym społeczeństwem, czy już (relatywnie) bogatym, to tegoroczny raport Poverty Watch, sporządzony przez EAPN Polska powinien rozwiać wszelkie wątpliwości. Podane on, że ponad 2,5 miliona mieszkańców (k)raju nad Wisłą żyje poniżej progu minimum egzystencji (czyli nie stać ich na zakup dóbr niezbędnych do podtrzymania PODSTAWOWYCH funkcji psychofizycznych), natomiast około 17,3 miliona – poniżej minimum socjalnego (osób tych nie stać na zaspokojenie potrzeb bytowych na niskim poziomie). Mówiąc prosto, ci pierwsi powoli umierają z głodu i chorób, ci drudzy wegetują. Co piętnasty Polak żyje w skrajnej nędzy, zaś blisko połowa społeczeństwa boryka się z różnymi formami wykluczenia. Co ważne, zdecydowana większość ludzi dotkniętych tymi patologiami PRACUJE; bezrobocie jest obecnie w Polsce na stosunkowo niskim poziomie, choć ostatnio wzrasta. Niestety, w kapitalizmie powszechne jest zjawisko working poor, pracujących ubogich, czyli ludzi, którym wynagrodzenie nie pozwala się utrzymać, toteż albo biedują, albo muszą korzystać z pomocy społecznej.
Tak źle nie było od blisko dekady; Polska radośnie stoi – ni mniej, ni więcej – na krawędzi kryzysu społecznego. Pamiętać przy tym trzeba, iż badania bazują na kwotach minimum egzystencji i minimum socjalnego ustalanych przez GUS… a te są kilkakrotnie zaniżone w stosunku do realiów typu ceny w sklepach czy wysokość różnego rodzaju opłat. Jesteśmy więc społeczeństwem nędzarzy.
Dane, na podstawie których sporządzono raport, pochodzą z końca ubiegłego roku, toteż obciążają nie-rządy PiS-u (o czym więcej za chwilę), co wszelako nie zmienia faktu, iż obecny rząd, podnosząc VAT na żywność, do poprawy sytuacji w żadnym razie się nie przyczynił…
Wracając jednak do Bezprawia i Niesprawiedliwości, owa mafia/sekta dorwała się do władzy w 2015 roku, promując się jako ugrupowanie nastawione prospołecznie, chętne do pomagania gorzej sytuowanym osobom obywatelskim. Było to kłamstwo, lecz jego szerzenie poszło tym łatwiej, że wcześniejsze rządy koalicji PO-PSL politykę społeczną całkowicie zaniedbały, a większości społeczeństwa szkodziły, nie walcząc z wysokim wówczas bezrobociem, dopuszczając do rozplenienia umów śmieciowych (stanowiących wszak jedną z przyczyn biedy) oraz legalizując niewolnictwo w postaci bezpłatnych staży (jw.). PiS-owcy rzucili więc szczątkowe świadczenia typu 500 (obecnie 800) Plus czy Wyprawka Szkolna, z drugiej wszelako strony ani myśleli walczyć z wyżej wymienionymi patologiami rynku pracy (co oczywiste, skoro, jak wszyscy prawicowcy, byli i są na usługach kapitalistycznych wyzyskiwaczy), prowadzili proinflacyjną politykę monetarną – w szczególności w ostatnich latach swoich nie-rządów, kiedy na czele NBP stanął Glapiński – korzystną rzecz jasna dla kapitalistów, jak również dbali o horrendalnie wysokie ceny energii (przestarzała polityka energetyczna). Skutkiem czego doprowadzali kolejne grupy społeczne, oczywiście te już wcześniej znajdujące się w gorszej sytuacji bytowej, do coraz większej biedy i nędzy. Robili zatem dokładnie to, co wcześniej PO-PSL i wszystkie inne solidaruchy, tyle że pod pseudo-socjalnym płaszczykiem. Poza tym, nie poradzili sobie, gdyż nie zamierzali, z gospodarczymi ponurymi konsekwencjami pandemii COVID-19; walili publiczne pieniądze kapitalistom, ale mieli gdzieś zwolnienia, obniżki pensji czy upadek licznych małych i średnich przedsiębiorstw (spowodowany kolejnymi lockdownami oraz narzucanymi coraz wyższymi opłatami). No to mamy, co mamy.
Jasne, nie tylko Bezprawie i Niesprawiedliwość zawiniło; cała reszta prawicy postsolidarnościowej, rządzącej po 1989 roku (z przerwami w latach 1993-97 i 2001-05), również ponosi odpowiedzialność za skrajne ubóstwo, biedę, niestabilność bytową, bezdomność… Począwszy od zbrodniczego planu Balcerowicza, a skończywszy na proinflacyjnej polityce kolejnych prawicowych rządów, z patologiami kapitalizmu się w Polsce nie walczy; przeciwnie, ekipy rządowe im sprzyjają. Dbają o to, abyśmy jako społeczeństwo pozostawali TANIĄ (co samo przez się wyklucza wzbogacenie) siłą roboczą dla międzynarodowego kapitału, walą ogromne publiczne środki Kościołowi katolickiemu i innym korporacjom, najbogatszych zwalniają z podatków (co automatycznie przekłada się na pogorszenie sytuacji osób średnio- i niezamożnych), a zamiast rozbudowywać usługi publiczne, na czym całe społeczeństwo by skorzystało, niszczą oraz prywatyzują, co się da.
Jednakże szkodliwa polityka takiej czy innej partii prawicowej to jedno. Sam kapitalizm jako system sprzyja pauperyzacji, zwłaszcza w państwach peryferyjnych i pół-peryferyjnych (takich jak Polska), wyzyskiwanych przez koncerny i korporacje z krajów Centrum. A jeśli jeszcze panuje neoliberalny/neokonserwatywny model gospodarczy, nastawiony na tzw. „wolny rynek” (w praktyce coś takiego oczywiście nie istnieje) oraz minimalizację roli sektora państwowego, to już w ogóle kaplica – w takich warunkach garstka kapitalistów pasie się na harówie proletariatu; im proletariat biedniejszy, tym kapitaliści bogatsi.
Pauperyzacja – a wraz z nią chociażby bezdomność – narastają w okresach, kiedy kapitalizm wpada w kryzys. Tak właśnie dzieje się, po krótkim czasie relatywnego uspokojenia, obecnie, przynajmniej w Europie i ogólnie na Zachodzie. W kolejnych państwach – na przykład w Niemczech, będących głównym partnerem gospodarczym Polski – bankrutują firmy, inne popadają w poważne kłopoty, coraz więcej osób traci zatrudnienie, innym obcinane są pensje, za to koszta utrzymania wzrastają… Polityka danej władzy może nieco łagodzić sytuację lub sprzyjać jej pogorszeniu; w (k)raju nad Wisłą od lat mamy do czynienia z tym drugim wariantem. Polska nie jest wszakże żadnym wyjątkiem, wpisuje się w ponurą regułę… na której wszyscy cierpimy, poza oczywiście kapitalistami, bo ci nauczyli się kosić forsę na kryzysach.
Ratunkiem jest rzecz jasna uspołecznienie środków produkcji, czyli przejście z kapitalizmu na socjalizm. A póki co, rozbudowa państwowych i samorządowych usług publicznych, generowanie miejsc stabilnej, dobrze płatnej pracy i skuteczna walka z nędzą – realna, nie pozorna!
Komentarze
Prześlij komentarz