Zdziercy
Po tym, jak przez Polskę (i oczywiście nie tylko) przetoczyły się powodzie, czyniąc gigantyczne zniszczenia, pojawiły się informacje o żerowaniu na powodzianach, czyli po prostu oszukiwano ich. O ile się orientuję, media nie nagłaśniały tego szczególnie głośno, sprawa bowiem dotyczyła nie tylko organizatorów fikcyjnych zbiórek, ale też wielkiego kapitału, konkretnie towarzystw ubezpieczeniowych.
Rzecz jasna, nie wszystkich. Sądzę, że większość w miarę dokładnie oceniała szody i nie robiła problemów z wypłatą odszkodowań. Ale były i takie przypadki, wcale liczne (sumy: dom wartości milion złotych, ubezpieczony na półtora miliona (tzw. nadubezpieczenie, zgodne z prawem, podobnie jak niedoubezpieczenie; to właściciel posesji decyduje, na jaką kwotę chce ją ubezpieczyć), po powodzi do rozbiórki, ale ubezpieczyciel ocenił straty na około trzydzieści tysięcy i jeszcze wypłaca je z łaski.
Na polskim rynku działa wiele towarzystw ubezpieczeniowych, spośród których nie wszystkie są wobec klientów uczciwe. A wśród tych uczciwych zdarzają się i takie, co mnożą formalności, żeby tylko ubezpieczonego zniechęcić do wypłaty należnego mu odszkodowania. Do tego dochodzą ubezpieczenia bankowe i inne tego typu produkty. Innymi słowy, jest w czym wybierać. Gorzej mają (piszę z doświadczeni) agenci ubezpieczeniowi, którzy muszą to sprzedać, zwłaszcza w państwie, w jakim 17 mln osób obywatelskich żyje poniżej minimum socjalnego, i tak ustawowo ustalonego na zbyt niskim w stosunku do realiów poziomie.
Poszczególne ubezpieczenia są drogie, choć oczywiście zależy to od ubezpieczyciela, przedmiotu ubezpieczenia (życiowe są nader kosztowne, komunikacyjne nieco korzystniejsze ceno, przy czym im nowszy pojazd, tym bardziej opłacalne, majątkowe – różnie). Wynika to nie tylko z pazerności kapitalistów, ale i z samej natury całego systemu. Otóż, ubezpieczyciel ma zysk wtedy, gdy klient opłaca składki, a nic się nie dzieje, czyli nie zachodzi przewidziana w polisie konieczność wypłaty odszkodowania. Jeśli zaś zachodzi, ale jego wysokość jest niższa niż kwota, jaką ubezpieczony zdążył do tej pory wpłacić, nie ma dla kapitalistów tragedii, bo zysk tak czy owak nadal się odkłada. Jeżeli jednak okazuje się wyższa, ubezpieczyciel albo może zastosować jakiś oszukańczy trick, by zaniżyć odszkodowanie, albo – kiedy jest uczciwy – wypłaca je w przewidzianej w polisie wysokości, wówczas jednak musi się na taką okoliczność ubezpieczyć (reasekuracja). A koszta ubezpieczenia dla ubezpieczyciela oczywiście przerzucane są na składki płacone przez ubezpieczonego, co je w większym bądź mniejszym stopniu zawyża. Dotyczy to w szczególności ubezpieczeń na życie – przecież klient na pewno umrze, wysoce prawdopodobne zaś jest, że się ciężko rozchoruje lub ulegnie wypadkowi – ale komunikacyjnych oraz majątkowych także.
A skoro mamy (niestety) kapitalizm, firmy ubezpieczeniowe – towarzystwa, banki, itd. – działają w celu maksymalizacji zysku.
Aż tu przychodzi kataklizm, taki jak powódź. Ubezpieczeni naturalną koleją rzeczy ruszyli więc po odszkodowania z tytułu poniesionych star, czyli po pieniądze, jakie im się należą (w każdym razie, powinny) na podstawie podpisanych umów.
Dla zysków kapitalistów, którzy muszą tę forsę wypłacać, pojawiło się zagrożenie. Ci co bardziej uczciwi ubezpieczyciele starają się więc przyznawać poszkodowanym możliwie najniższe – z przewidzianych w umowie, czyli bez jej łamania – kwoty. Ci, którzy z uczciwością ani rzetelnością niewiele mają wspólnego, nie tylko w szacunkach zaniżają wymiar strat (niejednokrotnie przecież całkowitych), ale jeszcze orzynają klientów na pieniądzach, jakie im wypłacają. Innymi słowy, zdzierają z ubezpieczonych.
Praktyka to wyjątkowo paskudna nie tylko ze względu na to, iż stanowi formę kradzieży. Przede wszystkim, jej ofiarami padają ludzie dotknięci nieszczęściem, a często wręcz tragedią, osoby potrzebujące pomocy. I właśnie na udzielaniu tejże pazerni kapitaliści ich okradają. Gdyż mowa o kradzieży, o niczym innym.
Niestety, kapitalizm to system, w którym zysk stoi przed wszystkim innym. A najczęściej przed moralnością…
Aha, niniejsza notka nie ma na celu zniechęcania kogokolwiek do ubezpieczeń. Przeciwnie, są one bardzo potrzebne. Warto jednak dokładnie przeglądać oferty ubezpieczycieli, poznać opinie na ich temat i wybrać tego, który działa w sposób profesjonalny i w miarę uczciwy. Tacy też są na rynku.
Komentarze
Prześlij komentarz