Bęcki dla prawicowca

Na początek, przepraszam za brak wczorajszej notki. Byłem w kancelarii notarialnej, spisywałem testament.

A teraz przejdźmy do dzisiejszego tematu. Czyli do krytyki, jaka z lewicowej i ogólnie co bardziej postępowej strony spadła na pana premiera Donalda Tuska. Krytyki, rzecz jasna, w pełni uzasadnionej.

Oto szef rządu wystąpił w miniony weekend w kolejnej edycji Campusu Polska Przyszłości (jeśli przekręciłem nazwę imprezy, przepraszam). Nie on jeden, bo swoje przemówienia wygłaszali też m.in. Rafał Trzaskowski czy Włodzimierz Czarzasty. Ale to pan Tusk wypadł zdecydowanie najgorzej, acz stwierdzić trzeba, iż zaskoczenia nie było w tym żadnego – i o tym właśnie dziś napiszę.

Uroczyście zapewnił on Kościół katolicki, że do końca tej kadencji aborcja w Polsce zalegalizowana nie zostanie. Za wymówkę, jak łatwo się domyślić, posłużyli mu dewoci z Polski 2050 oraz PSL-u; zwłaszcza tego drugiego. Panu premierowi w sposób inteligentny, a zarazem kulturalny zareplikował pan Włodzimierz Czarzasty, współprzewodniczący Nowej Lewicy; internauci będący zwolennikami praw kobiet, z tego, co zauważyłem, mieli dla pana Tuska o wiele mniej litości.

Dalej, szef rządu stwierdził, że „nie zmienia zdania” w kwestii uchodźców na granicy polsko-białoruskiej. Przypomnijmy, iż obecna ekipa z KO na czele kontynuuje masową zbrodnię, jaka jest wobec nich popełniana; rozpoczął ją oczywiście nie-rząd PiS-u. Co gorsza, Donald Tusk określił osoby uchodźcze mianem „kryminalistów”. Zapewne miał na myśli również kilkuletnie dzieci, umierające w lasach, bite przez żołdaków i wyrzucane do Białorusi.

No i wisienka na torcie. Pan Tusk zalecił „ostrożność w krytykowaniu Izraela”, oczywiście za ludobójstwo w Gazie i inne krwawe czyny popełniane w Palestynie. Nie tylko stanął w ten sposób po stronie ludobójców, ale też zignorował przeczenia Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości czy wyniki śledztw prowadzonych przez ONZ. O napluciu na grób pana Damiana Sobola już nawet nie wspominam.

I za to wszystko na pana premiera posypała się krytyka ze strony komentatorów lewicowych, a także zawiedzionej części elektoratu obecnej koalicji rządowej; wyznawcy PO i samego pana Tuska łyknęli jego słowa równie bezrefleksyjnie, jak wyznawcy PiS-u łykają wypowiedzi Kaczyńskiego Jarosława. Trochę tych komentarzy poczytałem i przyznać muszę, że nie dziwię się osobom wyborczym, jakie poczuły się zawiedzione postawą premiera. Nie zaliczam się wszelako do ich grona, nawet bowiem, jeśli w pełni podzielam ich negatywne opinie, nie mogę mówić o żadnym zawodzie ani nawet zaskoczeniu.

Donald Tusk powiedział bowiem dokładnie to, czego się po nim spodziewałem (aha, to, że kilka dni wcześniej wielce przyjaźnie traktował indyjskiego faszystę Modiego, też nie uznałem za zaskakujące). Ani przez sekundę nie wątpiłem, że pan Tusk – KLERYKALNY prawicowiec postsolidarnościowy! – nie podejmie ŻADNYCH kroków ku liberalizacji hitlerowskiego ustawodawstwa antyaborcyjnego. Raz, że wysługuje się Kościołowi katolickiemu, a dwa, że gdyby kroki takie podjął, nie miałby czego obiecywać w następnych wyborach. Zaś PSL czy Duda w Pałacu Prezydencki to jedynie propagandowe wymówki. Prawa człowieka, w tym oczywiście kobiet, nigdy lidera PO nie obchodziły, demokratycznych zapatrywań on wszak nie żywi.

Ano właśnie, w tym kontekście naturalne jest i to, że popiera on izraelskie ludobójstwo. Jego „ostrożność” w krytykowaniu Izraela wynika jednak nie tylko z tego, że takie polecenie dostał od swoich szefów z Waszyngtonu. Dyktatorskie rządy w owym bliskowschodnim państwie sprawuje przecież faszystowski, a wręcz nazistowski (to się nazywa ironia losu!) Likud; gdyby rządziła tam demokratyczna lewica, dążąca do pokoju z Palestyńczykami, jestem pewien, iż pan Tusk stałby w awangardzie krytykowania Izraela na arenie międzynarodowej. Czegóż innego można się spodziewać po sympatyku generała Franco…?

Z drugiej strony, mamy tu piękny przykład prawicowej obłudy. Polski antysemityzm – ten prawdziwy, czyli nienawiść wobec Żydów – z którym trzeba walczyć, panu Tuskowi zdaje się nie przeszkadzać. Podjął przecież kooperację z Romanem Giertychem, wyznawcą endeckiej ideologii, esencją której jest antysemityzm. Raz po raz szeroko uśmiecha się do hitlerowców z Konfederacji (oj, pewnie wolałby w rządzie ich od Lewicy), którzy niemal codziennie opisują się nienawiścią wobec Żydów. Nie reaguje na nazistowskie marsze czy inne spędy, podczas których okrzyki nawołujące do mordowania Żydów są normą. I jakoś nie działa w kierunku usunięcia z łódzkich struktur Nowoczesnej, partii wchodzącej w skład Koalicji Obywatelskiej, paskudnego szmalcownika.

Co się zaś tyczy tragedii na naszej wschodniej granicy, pan premier jeszcze podczas kampanii wyborczej w zeszłym roku dał znać, że będzie kontynuował PiS-owską zbrodnię wobec uchodźców; ścigałby się z nimi na rasizm i ksenofobię, gdyby nie przeszkodził mu w tym film Zielona granica Agnieszki Holland. Na Campusie Polska Przyszłości nie pierwszy więc raz zamanifestował swoja nietolerancję wobec osób z Bliskiego Wschodu i Afryki

Dlaczego nie widzę w tym wszystkim zaskoczenia? Ano, z jednej przyczyny. Pan Donald Tusk jest prawicowcem, i to z dość silnym rysem faszystowskim (dodam, że każda, najbardziej choćby umiarkowana prawica, zawiera w sobie faszystowski pierwiastek). Udowadniał to już wielokrotnie, dzieje się tak zwłaszcza w okresach, kiedy on i jego partia są już przy władzy, nie muszą się zatem troszczyć o pozyskiwanie osób wyborczych, przynajmniej aż do rozpoczęcia kolejnej kampanii. Na Campusie premier najzwyczajniej w świecie znów pokazał, kim jest i jaki jest.

Pora sobie wreszcie uświadomić, że Donald Tusk pod względem ideologicznym od Kaczyńskiego Jarosława jeśli w ogóle się różni, to zaledwie detalami, i to ledwie dostrzegalnymi. Nie ma więc żadnej nadziei na to, że zmieni on w (k)raju nad Wisłą cokolwiek na lepsze (to samo tyczy się Szymona Hołowni oraz Władysława Kosiniaka-Kamysza); jeśli już, to z tej jeno przyczyny, że zmiany takie wymusi Lewica. Pora pożegnać się z myślą, że jedna prawica będzie lepsza od drugiej. Wszystkie formacje prawicowe w Polsce reprezentują to samo zacofanie i dziaderstwo, antydemokratyzm, nieuznawanie praw człowieka, nienawiść i nietolerancję, a także zbrodniczość tudzież poparcie dla zbrodni popełnianych przez prawicowców w innych państwach. Donald Tusk wpisuje się w ów wzorzec, i tyle.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złodziej, karierowicz, prezes

Zgon fanatyczki

Bez zasług