Aby ochronić dzieci

Kilka dni temu, 15 sierpnia, weszła w życie tzw. „ustawa Kamilka” (określenie pochodzi od imienia chłopczyka zakatowanego na śmierć przez ojczyma przy braku reakcji otoczenia, w tym matki), mająca zapewnić dzieciom większy zakres ochrony przed przemocą. Nakłada ona liczne obowiązki na wszystkie instytucje – tym zwłaszcza szkoły, ale też związki wyznaniowe – mające umożliwić szybkie, skuteczne reagowanie na krzywdę spotykającą małoletnich.

Przykładowo, nowo standardy wynikające z „ustawy Kamilka” dla szkół oznaczają zakaz stosowania przemocy fizycznej, obrażania, zastraszania czy poniżania uczniów. Nauczyciele nie mogą również używać wulgarnego języka w obecności osób uczniowskich, jak również nawiązywać jakichkolwiek relacji intymnych z podopiecznymi. Nie będzie im też wolno faworyzować dzieci, proponować im wyrobów tytoniowych lub alkoholu, a także przyjmować prezentów czy to od samych uczniów, czy to od ich rodziców.

O ile przypomnę sobie szkole lata, to gdyby owe wytyczne faktycznie zostały prawidłowo wdrożone, placówki wątpliwej (zwłaszcza po nie-rządach PiS-u) oświaty zmieniłyby się w cokolwiek bardziej przyjazne miejsca. Inna bajka, że zawód nauczyciela w niektórych (nie wiem, jak licznych) przypadkach wykonują ludzie, którzy za grzyba się do tego nie nadają.

Czy „ustawa Kamilka” będzie krokiem w dobrą stronę, czas pokaże, niemniej wydaje się niewątpliwe, iż polskim dzieciom potrzebna jest SKUTECZNA instytucjonalna ochrona przed przemocą, uwzględniająca profilaktykę; taki właśnie cel ma rzeczony akt prawny.

Dane są wszak przerażające. Według danych Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, w Polsce każdego roku stwierdza się prawie cztery tysiące przestępstw fizycznego i psychicznego znęcania się nad osobami małoletnimi; są to tylko przypadki ZGŁOSZONE i/lub WYKRYTE, jaka bowiem jest prawdziwa skala zjawiska, trudno orzec, gdyż tragedie jakże często zachodzą w ciszy i ukryciu. Dalej, aż 41 proc. dzieci przyznaje, że doświadczyło przemocy ze strony bliskich im dorosłych, najczęściej ojca lub matki. Wedle policyjnych informacji, w 2023 r. ponad 17 tys. małoletnich doznało przemocy domowej, a w wyniku przemocy w rodzinie 611 dzieci umieszczono w pieczy zastępczej.

Mówiąc krótko, jest bardzo źle. Poza tym, dzieci często nie mogą liczyć na pomoc instytucji, takich właśnie jak szkoła, gdzie bywa, że wśród kadry brakuje wiedzy, jak udzielić im wsparcia, a i zła wola ze strony dorosłych też się zdarza. Mało tego, w szkole dzieciaki również doznają krzywd, czy to ze strony osób rówieśniczych, czy to nauczycieli. Tak, kiedy prowadzący(a) lekcję drze się na osobę uczniowską pod tablicą, wyśmiewa, wyszydza i stresuje, to STOSUJE PRZEMOC. A w niejednej szkole jest to jeszcze ponura norma.

Inną instytucją, gdzie dzieci narażone są na różne formy przemocy (seksualną wliczając) jest Kościół katolicki oraz prowadzone przez niego ośrodki (vide to, co działo się w sierocińcach siostry Bernadetty). „Ustawa Kamilka” nakłada szereg obowiązków w zakresie ochrony małoletnich również na jednostki organizacyjne poszczególnych związków wyznaniowych. Kościół katolicki chwali się, że intensywnie wdraża te standardy; na stronach poszczególnych parafii są one wymienione (sprawdzałem). Szkoli też w zakresie ich przestrzegania swoich funkcjonariuszy. Czy skutecznie, oczywiście pokaże czas.

Nie oszukujmy się jednak, jednym z głównych zagrożeń, z jakimi dzieci zetknąć się mogą w Kościele, są czyny pedofilskie ze strony kleru. Dlatego Lewica proponuje uchwalenie dodatkowych standardów ochrony osób małoletnich przed przemocą seksualną w tym i innych związkach wyznaniowych:

1) Zniesienie przedawnienia przestępstw seksualnych wobec dzieci.

2) Utworzenie Komisji Prawdy i Zadośćuczynienia, która miałaby uprawnienia prokuratorskie i egzekwowałaby systemową odpowiedzialność Kościoła katolickiego za przemoc seksualną kleru wobec dzieci i tuszowanie jej przez hierarchów.

3) Wprowadzenie BEZWZGLĘDNEJ zasady wypłaty odszkodowań dla ofiar (jak pokazują liczne historie, np. tragedia Pani Kasi, Kościół katolicki wykazuje w tym kierunku dalece posuniętą niechęć).

4) Koniec z ignorowaniem polskiego prawa przez Kościół katolicki, czyli obowiązek zabezpieczania kościelnych archiwów na potrzeby śledztw.

Postulaty owe są oczywiście ze wszech miar słuszne, a ich wdrożenie konieczne. Czy jednak pozwoli na to klerykalna prawica, umiarkowana i skrajna, jaka stanowi, że tak przypomnę, zdecydowaną większość obecnego parlamentu, zarówno koalicji rządowej, jak i tzw. „opozycji”? Śmiem wątpić…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złodziej, karierowicz, prezes

Zgon fanatyczki

Bez zasług