Tyrania puka do drzwi

Studia (w moim przypadku na Uniwersytecie Jagiellońskim) wspominam jako wspaniały okres, zapewne najlepszy w życiu, a w każdym razie w ścisłej czołówce. Uczelnię – zarówno zajęcia, jak i ogólnie uniwersytecką przestrzeń – pamiętam jako miejsce wymiany poglądów, myśli i opinii, oczywiście swobodnej, acz kulturalnej, przy czym owe poglądy, myśli i opinie bywały radykalne (w prawo lub w lewo).

I o to właśnie chodzi, ponieważ uniwersytet (każdy!) służyć powinien nie tylko celom badawczo-rozwojowym oraz dydaktyce (nie mylić z masową „produkcją” magistrów!), ale też debacie, wymianie światopoglądowej, zarówno w dziedzinach stricte naukowych, jak i politycznych, społecznych czy wielu innych. Oraz prezentowaniu różnorodnych punktów widzenia i poruszaniu ważnych społecznie kwestii.

Niestety, tenże aspekt poszedł w czorty w przynajmniej jednej z polskich wyższych uczelni, i to cieszącej się renomą.

Oto na Uniwersytecie Warszawskim trwał od czasu pewnego protest grupki studentów (wzorowany na akcjach z USA) w sprawie Palestyny. Osoby uczestniczące zachowywały się w sposób pokojowy, ich zaś działanie nie miało na celu promowanie Hamasu (czyny którego można rzecz jasna pochwalać bądź potępiać), lecz po prostu głoszenie pokoju i nawoływanie do przerwania ognia oraz zaprzestania ludobójstwa. Co w tym złego? Jego magnificencja rektor czegoś się pewnie dopatrzył, wczoraj bowiem nasłał na tychże żaków policję.

Wkrótce potem w przestrzeni publicznej, w tym oczywiście na portalach społecznościowych, pojawiły się hasła: DOŚĆ BICIA NA UCZELNI! Czy rzeczywiście doszło do pobić (pałowania), nie wiem, nie zmienia to wszelako faktu, iż na Facebooku obejrzeć można filmiki przedstawiające dosłownie grupkę osób studenckich, otoczoną przez liczny oddział policyjnych funkcjonariuszy.

Trzeba też dodać, że siły porządkowe wkroczyły na teren Uniwersytetu Warszawskiego po raz pierwszy od 1989 roku. Nie wiem w takim układzie, czy 15 października’24 było się z czego cieszyć…

Rektor UW zachował się haniebnie. Policję wezwał dlatego, że uczestnicy manifestacji opowiadają się po stronie ciemiężonych, eksterminowanych (niczym Żydzi w III Rzeszy albo jeszcze gorzej) Palestyńczyków, sam zaś popiera działania Izraela. Cóż, ma do tego prawo, niemniej pochwalanie zbrodniarzy, faszystów i ludobójców źle o nim świadczy z punktu widzenia moralnego. Jakiekolwiek żywi wszelako poglądy, nie wolno mu brutalnie krępować wolności wypowiedzi innych ludzi, zwłaszcza studentów, którzy przecież znajdują się pod jego opieką. Gdyby dochodziło do aktów wandalizmu, zakłócania pracy placówki, chuligaństwa czy ogólnie zaburzeń porządku publicznego… Ale tłumienie poprzez nasłanie policji pokojowego wystąpienia W SŁUSZNEJ sprawie jest zamachem na demokrację. Serio! Młodzi ludzie, którzy chcieli zamanifestować swoje poglądy plus wiedzę o świecie, a przy tym zrobić do dobrego, na ile pozwalały im możliwości, zostali za to ukarani; już samo spisanie przez policję można w tym przypadku uznać za formę kary.

Wydarzenia na UW stanowią winę rektora, jego osobistą tudzież zawodową odpowiedzialność, acz, jako się rzekło, świadczą też, iż z demokracją (nawet jej szczątkową, okrojoną do wymogów kapitalizmu formą) w (k)raju nad Wisłą jest coraz gorzej. PiS-owcy byli – a w zasadzie nadal są, skoro owa mafia/sekta działa – jawnie antydemokratyczni (nic dziwnego, klerofaszyści w końcu), natomiast PO/KO jawnie idzie niestety w ich ślady (żadna niespodzianka).

Nie tylko sytuacja na warszawskiej wszechnicy tego dowodzi. Oto premier Donald Tusk wydać ma rozporządzenie, na podstawie którego wojsko i inne służby uzyskają znacznie większą swobodę strzelania do ludzi niż obecnie, co ważnie, nie tylko na terenie objętym stanem wyjątkowym lub wojennym. Rzekomo po to, aby zwiększyć nasze bezpieczeństwo przed jakoby straszliwie groźnymi „migrantami”; w praktyce, jak łatwo się domyślić, lufy karabinów kierowane będą we wszystkie osoby obywatelskie, które nie zgadzają się z polityką rządu, a zwłaszcza brużdżą w interesach kapitalistów.

Innymi słowy, tyrania puka do drzwi naszych. Pod pozorem demokracji, w coraz większy, stopniu redukowanej do postaci zapisów na papierze.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złodziej, karierowicz, prezes

Zgon fanatyczki

Bez zasług