Drewniana pałka Donalda

Premier Donald Tusk zamierza intensyfikować skalę masowej zbrodni, popełnianej na granicy polsko-białoruskiej wobec osób uchodźczych z Bliskiego i Środkowego Wschodu oraz Afryki. Jednoznacznie świadczą o tym plany wprowadzenia tej chorej strefy buforowej. Umożliwi ona nie tylko wzmożenie brutalnych represji wobec ludzi usiłujących dostać się do Unii Europejskiej w celu ratowania własnego życia, ale też ukrywania prawdy o tym, co dzieje się na rubieży (odcięcie dostępu dziennikarzom, aktywistom, itd.).

Plany owe skrytykowała Helsińska Fundacja Praw Człowieka, określając je – w stu procentach trafnie – jako niezgodne ze standardami demokratycznego państwa prawa. Wzbudzają one też liczne obawy działaczy społecznych i obywatelskich, jak również nieprzychylne komentarze ze strony polityków takiego na przykład Razem.

Warto w tym miejscu dodać, że pan Tusk kończy kampanię wyborczą PO/KO do Parlamentu Europejskiego, szerząc kłamliwe ksenofobiczne i rasistowskie hasła, wymierzone przeciwko osobom uchodźczym, a zarazem zmiksowane z rusofobią; według spiskowej teorii dziejów, za pojawieniem się tych osób na granicach UE stać ma Putin (a Cthulhu czasami tam nie dostrzegacie, drodzy prawicowcy?). Czyli robi to, co chciał zrobić podczas zeszłorocznej kampanii parlamentarnej, w czym jednak przeszkodziła mu premiera znakomitego filmu Zielona granica Agnieszki Holland, na który tłumnie udał się do kin nie-PiS-owski elektorat. Teraz podobnej przeszkody nie dostrzega, toteż wali rasistowskimi, czysto faszystowskimi tekstami, niczym nie różniącymi się od tych, jakie sadzili politykierzy Bezprawia i Niesprawiedliwości; no, może pan Tusk nie zniża się do oskarżania osób uchodźczych o zoofilię, choć i na to pewnie przyjdzie czas.

Co gorsza, w ostatnich dniach portale społecznościowe obiegły fotografie drewnianych pałek; najczęściej wiszą one, zapewne na postrach, na przygranicznych ogrodzeniach, lecz udało się też zrobić zdjęcie żołnierce, jaka takową broń dzierży. Wydaje się zatem wysoce prawdopodobne, iż pałki owe używane są do bicia uchodźców. Jeśli tak, mamy do czynienia z kolejnym sposobem łamania praw człowieka, do jakiego dochodzi od kilku lat w ramach tejże zbrodni. Inne to oczywiście push-backi (brutalne wyrzucanie ludzi do Białorusi), pozwalanie na zamarzanie w lesie, zamykanie w obozach koncentracyjnych, strzelanie… Do tego dochodzą represję wobec wszystkich, którzy udzielają pomocy osobom uchodźczym. No i giną zwierzęta, w tym żubry.

Wszystko zaczęło się rzecz jasna pod nie-rządami Bezprawia i Niesprawiedliwości, lecz premier Tusk kontynuuje sadystyczną ową politykę. Nie ma w tym niespodzianki, ponieważ, jeszcze będąc Przewodniczącym Rady Europejskiej, firmował topienie (pozwalanie na tonięcie) osób uchodźczych w Morzu Śródziemnym; poniosło w ten sposób śmierć przeszło dwadzieścia jeden tysięcy ludzi.

Niejednokrotnie też pisałem, iż Donald Tusk pod względem ideologicznym od Jarosława Kaczyńskiego w zasadzie się nie różni. Obaj są prawicowcami, przy czym lider Bezprawia i Niesprawiedliwości swoich faszystowskich zapatrywań nie kryje, podczas gdy przywódca PO udaje demokratę. Coraz częściej wszelako wyłazi szydło z worka, jak chociażby w przypadku zbrodni na granicy polsko-białoruskiej. Wówczas okazuje się, iż Donaldowi Tuskowi – identycznie, jak Kaczyńskiemu – z demokracją oraz będącymi jej fundamentem prawami człowieka po drodze zdecydowanie nie jest.

Obecnemu premierowi w smak, żeby ludzie na wschodniej rubieży byli bici drewnianymi pałkami, torturowani, wieszani na murze i drucie kolczastym, zamykani w obozach, wyrzucani do Białorusi… Ale wcześniej też pokazywał, gdzie ma prawa człowieka. Zawarł przecież sojusz z wprost je kwestionującym Romanem Giertychem, szeroko uśmiechał się do hitlerowców z Konfederacji, a za swoich poprzednich rządów (2007-14) znosił resztki praw pracowniczych (zalegalizowanie niewolnictwa/pańszczyzny w formie bezpłatnych staży, dopuszczenie do rozplenienia się umów śmieciowych) i lokatorskich (rabunkowa reprywatyzacja, przyzwolenie na działalność czyścicieli kamienic, itd.), ignorował prawa kobiet czy osób LGBT+… To właśnie pod jego rządami wprowadzono „sejmową zamrażarkę”, czyli blokowanie opozycyjnych projektów ustaw. A i do pałowania osób uczestniczących w demonstracjach ulicznych czy prób zamachu na wolność słowa dochodziło. Może tylko nie było niszczenia sądownictwa (jakkolwiek działało fatalnie) czy sprowadzenia Trybunału Konstytucyjnego do roli nielegalnie funkcjonującej grupy kolesiów na rządowej smyczy (inna bajka, że pod przewodnictwem prof. Rzeplińskiego TK stanowił pas transmisyjny interesów Kościoła katolickiego oraz kapitalistów, był więc niezawisły, lecz nie dało się go nazwać niezależnym).

Warto też wspomnieć, że w swojej karierze politycznej miewał pan Tusk okresy fascynacji faszystowskimi dyktatorami: Franco i Pinochetem. Pewnie sporo mu z tego pozostało, biorąc pod uwagę jego skrajnie prawicowe (czyli wolnorynkowe) podejście do gospodarki oraz niechęć wobec praw człowieka i demokracji. Czym nie różni się od Kaczyńskiego Jarosława.

Intensyfikacja zbrodni na granicy polsko-białoruskiej jest tragicznym, ale jednym z wielu przykładów na to, jak bardzo PiS-owskim politykiem jest Donald Tusk.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złodziej, karierowicz, prezes

Zgon fanatyczki

Bez zasług