Senaccy wrogowie proletariatu

Był sobie projekt ustawy o sygnalistach. Miała ona na celu zapewnić ochronę, np. przed zwolnieniem tudzież innymi tego typu bezprawnymi konsekwencjami, pracownikom zgłaszającym nieprawidłowości w miejscu zatrudnienia. Nie tylko jawne przestępstwa, takie jak: mobbing, przemoc fizyczna, molestowanie seksualne, itd., ale też nieprzestrzeganie przepisów BHP, niezapewnienie odpowiednich (bezpiecznych, komfortowych) warunków wykonywania obowiązków, czy wreszcie oszukiwanie na wypłatach i ubezpieczeniach społecznych.

Rzecz jest potrzebna, szczególnie w tzw. „januszexach”, czyli firemkach prowadzonych przez nieuczciwych – zarówno wobec klientów, jak i pracowników – pseudo-przedsiębiorców. A, niestety, wiele takich działania, nie tylko psując rynek (poprzez dumpingowe ceny uderzają w uczciwych, rzetelnych i solidnych konkurentów), ale też często stwarzając zagrożenie dla zdrowia tudzież życia ludzkiego. Ustawa o sygnalistach mogłaby częściowo przynajmniej ukrócić liczne patologie rynku pracy.

Ładnie przeszła przez Sejm i trafiła do Senatu. A tam prawica pokazała (który to już raz…?), po czyjej stronie twardo stoi. Osoby senatorskie z PO/KO, PiS-u (tak, tak!) i Trzeciej Drogi stworzyły doraźną koalicję przeciwko rzeczonemu projektowi, nie tylko wspólnie przeciwko niemu głosując, ale też dowodząc – straszliwie zresztą mylnie, a wręcz w sposób zakłamany – że jest on zbędny, bo „prawa pracownicze są w Polsce chronione” (rzecz jasna łeż to kompletny; prawa pracownicze są stopniowo likwidowane od początku transformacji ustrojowej, a po 2005 r. proces ten gwałtownie przyspieszył). Senaccy przedstawiciele wyżej wymienionych ugrupowań bredzili na temat ustawy o sygnalistach dosłownie jednym głosem.

Czy jest w tym cokolwiek zaskakującego? Oczywiście, że nic.

Politycy PO/KO, PiS-u i Trzeciej Drogi (czyli Polski 2050 Szymona Hołowni oraz PSL-u) przed kamerami telewizyjnymi udają, jak to się zaciekle zwalczają, a wręcz płomiennie nienawidzą, kiedy jednak przychodzi do wysługiwania się kapitalistom (nie mylić z przedsiębiorcami), zwłaszcza nieuczciwym, z miejsca tworzą jednolitą siłę przeciwko proletariatowi. Senackie losy ustawy o sygnalistach to tylko jeden z wielu tego typu przykładów. Ugrupowania prawicowe z reguły wspólnie głosują, w Sejmie, Senacie lub obu tych izbach, przeciwko prospołecznym projektom ustaw.

Zarówno bowiem w Polsce, jak i na całym świecie polityczna prawica z definicji reprezentuje interesy klas uprzywilejowanych, czyli pasożytniczo-wyzyskujących. W systemie kapitalistycznym klasą taką są oczywiście kapitaliści, górne warstwy burżuazji. Prawicowi politycy robią zatem wszystko, aby ich pozycja i interesy nie ucierpiały, toteż działają tak, aby utrzymać pozostałe, wyzyskiwane klasy i warstwy społeczne w ryzach. Najczęściej postępują w tym celu, zachowując pozory ustroju demokratycznego, kiedy jednak sytuacja polityczna oraz społeczna robią się niestabilne, prawicowcy sięgają po metody czysto faszystowskie, co ważnie, niejednokrotnie oszukując przy tym społeczeństwo z proletariatem na czele, iż stoją po jego stronie.

Wracając z ogólnoświatowego na polski grunt, przypomnieć warto, że PO/KO, PiS, Trzecia Droga oraz Konfederacja (której przedstawicieli w Senacie, na szczęście, nie ma) pod względem ideologicznym prawie się od siebie nie różnią; to jedna i ta sama klerykalna prawica, wysługująca się wielkiemu kapitałowi, począwszy od rodzimych „Januszów biznesu”, na międzynarodowych koncernach i korporacjach (wliczając Kościół katolicki) skończywszy. Jeśli coś różnicuje owe formacje, to głównie styl – bardziej lub mniej faszystowski/nazistowski. Wszystkie jednakowoż są wrogami ludu, a już na pewno proletariatu.

Osoby senatorskie z PO/KO, PiS-u oraz Trzeciej Drogi po prostu o tym przypomniały.

Niestety, społeczeństwo, ludzi pracy wliczając, nie wyciągnęło odpowiednich wniosków podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złodziej, karierowicz, prezes

Zgon fanatyczki

Bez zasług