Zbrodnia i antysemityzm

Izraelskie ludobójstwo w Strefie Gazy trwa; życia pozbawiono tam już – bombardując tereny zamieszkane przez ludność cywilną, przy użyciu zakazanych prawem międzynarodowy środków, z białym fosforem na czele – ponad 10 tys. osób. W miesiąc, dodajmy. W internecie można bez większego problemu znaleźć zdjęcia i filmy ukazujące poparzonych, poranionych, porozrywanych na strzępy ludzi, a rodzice niosący w reklamówkach szczątki własnych dzieci powinni zostać uznani za jeden z najbardziej ponurych symboli obecnej dekady, o ile nie stulecia.

Świat zachodni albo wymownie milczy, albo wprost staje po stronie Izraela, którego faszystowskie władze głoszą, że jakoby walczą z Hamasem (ten, owszem, przeprowadził zamachy 7 października, lecz były one odpowiedzią na zbrodnie od dłuższego już czasu, dokonywane przez izraelski aparat terroru na Palestyńczykach), podczas gdy jest krwawym, okrutnym okupantem i kolonizatorem. Przed niczym się nie broni, ale atakuje, i to w sposób wyjątkowo odrażający. Na szczęście, są państwa, których rządy mocno krytykują zbrodniarza Netanjahu, a niekiedy nawet zrywają z Izraelem stosunki dyplomatyczne. Co i rusz odbywają się protesty przeciwko ludobójstwu (w Polsce też takie były i będą), przybywa internetowych akcji solidarnościowych z Palestyńczykami, publikowane są listy otwarte.

Jednakże propaganda okupanta i jego sojuszników, na czele z USA, działa w najlepsze, szerząc treści nieraz kuriozalne, a w wielu wypadkach szkodliwe. Przykładowo, sytuacja Izraela porównywana jest do sytuacji Ukrainy zaatakowanej w zeszłym roku przez Rosję. Kompletna bzdura; Ukraina zmaga się wszak z wrogiem zewnętrznym (inna bajka, że najprawdopodobniej jest to wojna zastępcza, jaką z Rosją toczą Amerykanie ukraińskimi rękoma), podczas gdy Izrael od siedemdziesięciu pięciu lat okupuje terytorium palestyńskie, represjonując, mordując i zmuszając do migracji jego ludność, a po 7 października przeszedł do kolejnego etapu tej zbrodni, w Strefie Gazy oczywiście, który spokojnie można określić Holocaustem Arabów pod płaszczykiem walki z Hamasem.

Innym paskudnym elementem tejże propagandy jest oskarżanie osób krytykujących zbrodniczą politykę faszystowskiego rządu Netanjahu o „antysemityzm”.

Przypomnijmy, że antysemityzm jest nietolerancją i nienawiścią wobec Żydów za to, że są Żydami; to jedna z odmian rasizmu, ukierunkowana przeciwko tej właśnie grupie narodowościowej oraz religijnej. Wiąże się on z pogardą wobec wszystkiego, co żydowskie: języków (hebrajki, jidysz, ladino – w tym ostatnim są bardzo ładne piosenki), kultury, strojów, zwyczajów, potraw, itd. Jest to, rzecz jasna, postawa odrażająca (jak wszystkie formy nienawiści i nietolerancji oczywiście), którą trzeba zwalczać. Antysemityzm w dziejach ludzkości przyczynił się do licznych zbrodni i tragedii: pogromy, czystki, Holocaust, itd.

NIE JEST nim jednak krytykowanie czy potępianie zbrodni popełnianych przez władze Izraela (zarówno rząd Netanjahu, jak i chyba wszystkie wcześniejsze) czy tamtejszy apart terroru. Gdyby było to antysemityzmem, wówczas należałoby uznać, że krytyka zbrodni PiS-u (a trochę ich wszak było) to antypolonizm, a potępianie hitleryzmu i III Rzeszy – antygermanizm. Absurd, czyż nie?

Osoby uznające sprzeciw wobec zbrodni Izraela popełnianej na Palestyńczykach za „antysemityzm”, pamiętać muszą, iż wyraża go bardzo wielu Żydów, zarówno z Izraela, jak i z Diaspory. Liczne spośród wspomnianych wyżej akcji protestacyjnych organizowane są właśnie przez nich, przy czym Żydzi ci ponoszą za swoją szlachetną, humanitarną postawę ponure konsekwencje, z pozbawieniem wolności włącznie. No, ale gdyby byli antysemitami, to zgodnie z definicją antysemityzmu, musieliby nienawidzić samych siebie. Pomijając zaburzenia psychiczne prowadzące do takiej właśnie nienawiści, owych przedstawicieli narodu żydowskiego, którzy chcą wolnej i żyjącej w pokoju Palestyny oraz żądają zakończenia ludobójstwa, za antysemitów nie można uznać. Już prędzej są to ludzie, którzy wykazują znaczącą troskę o swoją nację, co jest w ich wypadku postawą jak najbardziej pro-semicką. Niedawno wspominałem, że to osoby, jakie wyciągnęły właściwe wnioski z Holocaustu, protestując więc przeciwko temu, że powtarza się on właśnie w Palestynie, i to z winy władz państwa jakoby żydowskiego.

Gwoli ciekawostki dodam, że są na świecie ultra-ortodoksyjni Żydzi, którzy państwa Izrael nie uznają, twierdząc, iż powstało ono w sposób niezgodny z biblijnymi proroctwami (no fakt, te raczej nie wspominają o zamachach terrorystycznych, przeprowadzonych przez syjonistów, które wymusiły powstanie tego organizmu politycznego), przeto jest bezbożne. Hm, interesująca postawa. Ale czy tych Żydów uznać można za antysemitów? Nie!

A tak przy okazji, Jezus, apostołowie tudzież Miriam z Nazaretu też byli Żydami.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor