Krótka deklaracja

Do wyborów – mają się odbyć 15 października, przypominam – zostało jeszcze trochę czasu (acz szybko on leci…), więc nie wiem, czy dożyję. Jeśli tak, to oczywiście pójdę i oddam głosy zgodnie ze swoim sumieniem oraz światopoglądem.

Oznacza to, że na karcie wyborczej do Sejmu postawię krzyżyk przy liście Lewicy. Najprawdopodobniej przy kandydatce, gdyż chcę, aby jak najwięcej kobiet dostało się do izby niższej polskiego parlamentu. Powodem mojego głosowania na to, a nie inne ugrupowanie jest oczywiście mój światopogląd, jak też prosty fakt, że właśnie Lewica jako jedyna (poza ewentualnie Zielonymi, ale ci zostali stłamszeni przez PO z Tuskiem Donaldem na czele) ma dobry, prospołeczny oraz postępowy program.

Jeśli chodzi o Senat, to głosował będę rzecz jasna przeciwko PiS-owi. Nie zdecydowałem jeszcze, czy będzie to głos na kandydata Paktu Senackiego (w moim okręgu najprawdopodobniej wystartuje PSL-owiec), czy głos nieważny. Obie opcje wchodzą w grę, no i mam jeszcze trochę czasu do namysłu; ostateczny wynik tegoż zależał będzie od tego, jak podczas kampanii zaprezentuje się kandydat nie-PiS-owski.

Nie mam za to najmniejszego zamiaru brać udziału w PiS-owskim referendum, jakie odbyć się ma wraz z wyborami. Stanowi ono jedną wielką hucpę, mającą za zadanie zwiększyć poparcie dla Bezprawia i Niesprawiedliwości oraz manipulować jego wyznawców przy pomocy teorii spiskowej oraz mowy nienawiści. Każde z czterech pytań – nawet, jeśli noszą one pozory sensowności – jest totalnie załgane, wszystkie pozostają również zwyczajną kpiną z metodologii badań socjologicznych, nie wspominając nawet o przeprowadzaniu referendów.

Teoretycznie mógłbym głosować cztery razy na NIE, żeby pokazać swój sprzeciw wobec polityki Kaczyńskiego Jarosława i jego mafii/sekty. Byłoby to jednak przeciwskuteczne, samo bowiem oddanie głosu byłoby legitymizowaniem owej referendalnej hucpy i podbijaniem frekwencji. Dlatego zastosuję najlepszą możliwą w tej sytuacji formę bojkotu – do której zresztą nawołują organizacje prodemokratyczne – czyli odmówię przyjęcia karty i poproszę o zaprotokołowanie tejże mojej odmowy.

Jak na razie to by było tyle. Teraz pozostaje obserwować kampanię wyborczą. Jak się spodziewam (niedawno o tym pisałem), będzie ona brudna oraz agresywna, zaś merytoryczne kwestie podnosiła będzie (pytanie, na ile skutecznie…) wyłącznie Lewica.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor