Odraczanie agonii

Katastrofa klimatyczna radośnie sobie trwa, w kolejnych regionach powodując tragedie: pożary, susze (uniemożliwiające prowadzenie działalności rolniczej, co prowadzi do śmierci godowej), roztopy lodowców tudzież wiecznej zmarzliny (Syberia, północna Kanada, Alaska), ekstremalne zjawiska pogodowe (chociażby tornada w miejscach, gdzie wcześniej ich nie było) i wiele innych. Nie wspominam już o politycznych i społecznych następstwach, typu przybierające na sile migracje (te, z którymi mierzą się obecnie Europa czy USA, są niczym w porównaniu z tym, co będzie, gdy zmiany klimatu pchną MILIARDY ludzi do ucieczki na północ) czy wojny; tematy te zasługują na odrębną analizę.

Naszemu gatunkowi (oraz, co jeszcze gorsze, wielu innym) coraz więc trudniej się żyje; przybywa zresztą obszarów, gdzie egzystencja dosłownie przestaje być możliwa lub przynajmniej w miarę bezpieczna. A tam, gdzie jeszcze jako tako można przetrwać, ludzie usiłują jakoś przystosować się go szybko pogarszających warunków.

Przykład mamy w Chinach. Tam też pomiary temperatury wykazują rekordowe wartości, no to przedsiębiorczy i pomysłowi (nic dziwnego, wszak to najstarsza spośród istniejących obecnie na świecie cywilizacji) Chińczycy walczą z nimi za pomocą odzieży. Hitami sprzedaży są stroje określane jako „facekini” i „maski rumieńcowe”. Ich funkcją jest osłanianie twarzy przed promieniami słonecznymi i zapobieganie oparzeniom, jakie mogą one powodować. Wymyślona naprędce i równie naprędce wylansowana odzież wyprzedaje się na pniu; tylko czekać, aż wyjdzie z Chin na świat, by stać się krzykiem mody praktycznie wszędzie. Mody wymuszonej przed konieczność, dodajmy, ponieważ wszystko wskazuje na to, iż ubrania chroniące przed żarem lejącym się z nieba będą niezbędne. Nie zdziwiłbym się, gdybyśmy wkrótce doczekali się filtraków, takich jak w Diunie Franka Herberta.

Owe chińskie stroje przeciwsłoneczne (jeśli można je tak określić) są oczywiście próbą przystosowania się człowieka do zmieniających się katastrofalnie warunków klimatycznych. Niejedynymi, bo do tej kategorii zaliczyć trzeba też chociażby coraz wydajniejsze systemy klimatyzacji w budynkach i pojazdach (tak swoją drogą, właśnie po tym widać prędkość zachodzenia katastrofy klimatycznej – jeszcze kilkanaście lat temu klima w aucie przez wiele osób traktowana była jako w sumie nieszczególnie potrzebny element wyposażenia, dziś jazda bez niej latem może być niebezpieczna, w każdym razie, ja bym się w taką podróż nie wybrał), zraszacze umieszczane na skwerach i placach, by w upalne dni dać ochłodę spacerującym tam ludziom i zwierzętom, itd.

Wszystko fajnie, tylko co będzie, kiedy cała ta technologia zawiedzie…? A katastrofa klimatyczna unicestwić może nasz gatunek nie tylko za sprawą suszy, pożarów tudzież ekstremów pogodowych, ale też dlatego, że uniemożliwi wytwarzanie energii elektrycznej, bez której zdecydowana większość z nas nie da rady funkcjonować, nie wspominając już o działaniu klimatyzatorów, zraszaczy, instalacji nawodnieniowej i im podobnych urządzeń.

Ano właśnie. Zastanawiam się, czy te wszystkie odzieżowe, technologiczne i wszelkie inne próby przystosowania się do coraz trudniejszych warunków wynikających ze zmian klimatu, nie są tylko odwlekaniem nieuniknionego? Innymi słowy, odraczaniem naszej gatunkowej agonii?

Naukowcy spierają się, czy katastrofa klimatyczna jest jeszcze do zatrzymania bądź przynajmniej znaczącego spowolnienia (w tym celu należałoby oczywiście odejść od rabunkowej eksploatacji planety i niszczącego ją systemu produkcji oraz konsumpcji… czyli znieść kapitalizm), czy też już za późno, w zawiązku z tym czeka nas zagłada. Poprzedzona, jak widać, usiłowaniami tymczasowego przystosowania się. Co do mnie, to nie wiem. Mam nadzieję, że to pierwsze, rozsądek wszelako podpowiada, iż to drugie.

Tak czy owak, odpowiedzialność za katastrofę klimatyczną i jej konsekwencje, jakiekolwiek one będą, ponoszą kapitaliści oraz ich pachołki: prawicowi politycy i neoliberalni/neokonserwatywni dziennikarze. Zniszczyli wszak Ziemię… no to teraz Ziemia niszczy nas wszystkich.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor