Dowcipy na upał
Święto państwowe i jednocześnie kościelne radośnie sobie minęło. Upady wszelako mijać nie mają zamiaru, przeciwnie – raczej się nasilają, zgodnie z prawidłami zachodzącej ku naszej zgubie (stanowiącej oczywiście efekt działania kapitalistów oraz ich prawicowych pachołków) katastrofy klimatycznej. Tymczasem ugrupowania polityczne rejestrują swoje komitety wyborcze i zbierają podpisy pod listami kandydatów.
Z tej okazji warto się trochę pośmiać. Wprawdzie nadal będzie nam gorąco, a widmo zagłady naszego gatunku się nie oddali, ale przynajmniej będzie cokolwiek weselej.
No to kilka dowcipów:
Umarł Jarosław Kaczyński i poszedł oczywiście do piekła. Stojąc w kolejce do rejestracji, zauważa dziwne urządzenie, przypominające budzik, ale z jedną wskazówką, która co jakiś czas wykonuje szybki obrót wokół tarczy.
- Co to takiego? - pyta zaciekawiony Kaczyński przechodzącego diabła.
- A, to licznik błędnych, złych i zbrodniczych decyzji politycznych. Każdy polityk ma swój.
- Jestem politykiem. Mógłbym zobaczyć mój?
- Niemożliwe. On zawsze stał na biurku Lucyfera.
- O, to byłem taki ważny! - puszy się Kaczyński.
- Nie. Lucyfer używał go jako wentylatora.
Jarosław Kaczyński wybrał się do wróżki po przepowiednię. Kobieta pochyla się nad szklaną kulą i mówi dźwięcznym głosem:
- Widzę, jak jedzie pan samochodem przez ulice Warszawy. Samochód sunie bardzo powoli, wszędzie dookoła stoją ludzie z biało-czerwonymi flagami i wiwatują. Każda osoba się uśmiecha na pana widok.
- A ja? - dopytuje Kaczyński. - Uśmiecham się?
- Tego akurat nie widać. Trumna jest zamknięta.
Dwóch kapitalistów stoi przy oknie, patrząc na pożar Grecji. W pewnej chwili jeden odzywa się do drugiego:
- Musimy to spieniężyć, zanim ludzie zrozumieją, że to nasza wina.
Na spotkaniu kółka różańcowego pokazano spot wyborczy PiS-u, zawierający fragmenty przemówienia Kaczyńskiego. Wychodząc, dwie panie w wieku wysoce senioralnym zachwycają się materiałem. Jedna oświadcza:
- Temu prezesowi to ja bym wszystko oddała!
Pewien kierowca stoi w korku. Nagle słyszy pukanie w szybkę. Patrzy, a tu policjant. Kierowca odsuwa szybę i pyta, co się stało.
- Terroryści uprowadzili prezesa. Grożą, że jeśli w ciągu sześciu godzin nie otrzymają miliona euro okupu, wsadzą go do beczki z benzyną i podpalą, a transmisję puszczą na żywo w internecie. Właśnie robimy zbiórkę.
- O! I ile tak ludzie dają?
- Z reguły po dwa-trzy litry.
Komentarze
Prześlij komentarz