Palikot, bezdomność, kapitalizm

Pamiętacie Janusza Palikota? To kapitalista z branży alkoholowej; właśnie za jego sprawą upowszechniły się tzw. „małpki”, czyli małe flaszeczki, które odegrały znaczącą, jakże ponurą rolę w rozwoju alkoholizmu w polskim społeczeństwie. Nie tylko biznesową karierę pan Janusz rozkręcał, przez lata parał się bowiem również polityką. Był posłem Platformy Obywatelskiej, z której wystąpił (składając przy tym mandat, co akurat było zachowaniem honorowym… jednym z nielicznych w jego karierze), by założyć własną partię o jakże skromnej nazwie Ruch Palikota, po jakimś czasie przemianowanej na Twój Ruch. Miała to być nowa jakość na polskiej lewicy… i faktycznie formacja zwabiła wiele wartościowych osób, takich jak Wanda Nowicka czy Anna Grodzka, nęcąc je już to antyklerykalizmem, już to pozornie postępowymi postulatami. W praktyce stanowiła projekt PO, obliczony na pokonanie jej największego wroga (PiS, wyjaśnijmy od razu, takowym nie jest), czyli lewicy zgrupowanej wokół ówczesnego SLD.

Osobiście nigdy nie uważałem Janusza Palikota za polityka lewicowego; przeciwnie, w moich oczach tylko się pod takiego podszywał, wydatnie lewej stronie sceny politycznej szkodząc. Z czasem doprowadził do lewicowej klęski w 2015 roku (wespół z Leszkiem Millerem, dziś nazbyt bliskim PO) i z polityki zniknął. Niemniej, za sprawą licznych mediów z TVN24 na czele w świadomości wielu osób obywatelskich Janusz Palikot wciąż funkcjonuje jako lewicowiec. Ostatnio wszelako udowodnił – i to w nader paskudny sposób – że z lewicowością, jednym z głównych składników której jest wrażliwość społeczna – nie ma nic wspólnego.

Oto wybrał się na wycieczkę do najbogatszego państwa trzeciego świata, a zarazem najagresywniejszego obecnie imperium (zła), czyli oczywiście do USA. Konkretnie, do Kalifornii, jednego z najdroższych stanów (o czym za chwilę). Co w tym dziwnego albo złego? Pozornie nic. Ale w Kalifornii ujrzał Janusz Palikot rzesze osób w kryzysie bezdomności. I tak się o nich wypowiedział: (…) same organy, niczym już niepołączone w człowieka, wydające (…) jęki ludzkiego śmiecia, nadto przejawiające (…) podniecone, zwierzęce, obłąkańcze podniecenie.

Mówiąc krótko, nie tylko pogarda, ale też całkowita dehumanizacja, odarcie osób w kryzysie bezdomności z człowieczeństwa, podmiotowości, nawet jakiejkolwiek wartości; skoro zdaniem Palikota są oni „śmieciem”… W identycznym tonie wypowiadali się hitlerowcy o Żydach oraz np. osobach niepełnosprawnych i chorych, które przeznaczyli do eksterminacji. Czyżby wódczany kapitalista i dawny polityk też chciał zapędzić ludzi bez dachu nad głową do gazu…?

A teraz bardziej ogólnie. Kwestia bezdomności w USA narasta od lat. Przybywa osób żyjących w skrajnej nędzy, około 40 mln Amerykanów głoduje (byłoby znacznie więcej, gdyby nie kartki na żywność); ludzi tych nie stać nie tylko na leczenie (w imperium tym, przypominam, jest ono płatne), ale też na utrzymanie mieszkania. Dotyczy to nie tylko bezrobotnych, lecz także osób pracujących, tyle że zarabiających zbyt mało, by się utrzymać. Kryzys – wynikający z neoliberalnego modelu gospodarczego, będącego m. in. spadkiem po reaganomice – trwa od wielu lat, w ostatnim wszelako czasie spotęgowały go konsekwencje pandemii COVID-19 i lockdownów (skąd my to znamy…?). Ubożejący szybko ludzie masowo lądują na ulicy zwłaszcza oczywiście w tych stanach, gdzie koszta życia – w tym czynsze i inne opłaty – są najwyższe. Kalifornia zalicza się do tego grona; coraz więcej osób przestaje być stać, żeby tam mieszkać. Gdyby Palikot faktycznie miał przekonania lewicowe, to by ponure owo zjawisko rozumiał oraz solidaryzował się z bezdomnymi, zamiast ich odczłowieczać na sposób iście hitlerowski.

Bezdomność jako taka pozostaje kwestią systemową; jest jedną z naturalnych patologii nieludzkiego systemu kapitalistycznego i występuje nie tylko w USA, ale we wszystkich bez mała państwach, gdzie on zatriumfował. W Polsce jej skala gwałtownie zwiększyła się po 1989 roku i od tamtej pory stale rośnie; każdej zimy, nawet przy niewielkich mrozach, media informują o zamarzających na śmierć osobach w kryzysie bezdomności. A państwowej polityki przeciwdziałania temu tragicznemu zjawisku w zasadzie nie ma; funkcjonują jedynie noclegownie, jednakże dostęp do nich nie jest łatwy. No i aktywiści pomagają, ale są oni w stanie podjąć jedynie działania doraźne.

Stracić swój dom jest bardzo łatwo – wystarczy się zadłużyć. Albo rozchorować czy ulec wypadkowi i stracić pracę wraz z możliwością podjęcia nowej, w każdym razie szybkiego. Wielu bezdomnych na naszych ulicach to ofiary oszukańczych kredytów lub „pewnych” inwestycji, reklamowanych na każdym kroku (w innych państwach kapitalistycznych, zwłaszcza tych, co przyjęły skrajnie wolnorynkowy, neoliberalny/neokonserwatywny model gospodarczy, jest podobnie). Należy się spodziewać, że na skutek PiS-owskiej inflacji oraz dosłownie zbrodniczej polityki podwyższania opłat za praktycznie wszystko, skala tej tragedii w (k)raju nad Wisłą jeszcze się zwiększy.

Bardzo ponury jest fakt, iż kapitalistyczna propaganda, mniej lub bardziej jawnie szerzona przez większość mediów, podtrzymuje niemający praktycznie nic wspólnego z rzeczywistością stereotyp, jakoby osoby w kryzysie bezdomności (oraz ogólnie żyjące w ubóstwie) były „same sobie winne”. Głównie dlatego, że piły, ćpały, zadłużały się (a co miały robić, skoro zarobki nie pozwalają na przeżycie od pierwszego do pierwszego?), nie pracowały (z reguły jak najbardziej pracowały, ale za zbyt niskie stawki)… To kompletne brednie, gdyż za bezdomność, jako się rzekło, odpowiada system kapitalistyczny i jego jedyni beneficjenci – kapitaliści, co bogacą się, doprowadzając innych ludzi do ruiny. Jeśli zaś ludzie ci popadli w nałogi, to najczęściej już PO TYM< jak stracili dach nad głową.

Szerzenie tegoż załganego stereotypu rodzi w osobach obywatelskich, zwłaszcza tych nieco zamożniejszych, pogardę wobec bezdomnych, taką chociażby, jak ta, którą wyraził Palikot. Czym udowodnił, że nigdy żadnym lewicowcem nie był. Najgorsze, że podobnie jak on zapewne myślą inni prawicowcy, np. Tusk Donald czy Kaczyński Jarosław, tylko PR-owcy zabraniają im mówić tego na głos…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor