Oby słuszna droga

Dziś będzie coś pozytywnego.

Otóż, Nowa Lewica (powstała z połączenia SLD i Wiosny, przypominam), Razem, Unia Pracy i Polska Partia Socjalistyczna podpisały wczoraj porozumienie o współpracy w wyborach. Nie jest to lista zamknięta, bowiem liderzy tych ugrupowań zapraszają inne środowiska lewicowe, organizacje pozarządowe oraz związki zawodowe. Co do PPS-u, mamy tu najwyraźniej do czynienia z powrotem tejże – najstarszej spośród działających w Polsce i mogących się pochwalić nader chlubną historią – partii na lewicowe łono, po jej paskudnym dość flircie z PO.

Wszystko zatem wskazuje, że formacje opozycyjne (realnie bądź pozornie; Konfederacji oczywiście nie wliczam) wystartują z trzech list: konserwatywnej z liberalnymi elementami Koalicji Obywatelskiej, klerykalnej PSL-Polska 2050 i lewicowej. Swój głos zamierzam oddać (jeśli, rzecz jasna, dożyję do wyborów) na tę ostatnią.

Pomysł wspólnej opozycyjnej (czy aby na pewno, panie Donaldzie?) listy, jak się wydaje, ostatecznie upadł, z czego należy się cieszyć. Parę już ładnych razy pisałem, dlaczego byłoby to złe rozwiązanie, odsyłam zatem do odpowiednich notek.

Teraz Włodzimierz Czarzasty, współprzewodniczący Nowej Lewicy, mówi o podtrzymaniu Paktu Senackiego, polegającego na niewystawianiu przeciwko sobie opozycyjnych kandydatów do izby wyższej naszego „kochanego” parlamentu w poszczególnych okręgach. Biorąc pod uwagę te przeklęte JOW-y, wydaje się to jedynym sensownym wyjściem dla nie-PiS-u; przed czterema laty Pakt okazał się rozwiązaniem skutecznym.

Wracając do wyborczej współpracy Lewicy, uważam ją za dobry prognostyk na przyszłość. Siły powinny ze sobą łączyć te partie i organizacje, które mają zbliżony światopogląd (ideologię), mogą więc napisać spójny program. Ten, rzecz jasna, powinien być przystępny dla wyborców oraz przedstawiony w atrakcyjnej formie; w tym zakresie przed Lewicą jeszcze wiele pracy.

Oczywiście, na podpisaniu deklaracji nie może się skończyć; prawdziwym sprawdzianem będzie REALNA współpraca. Tu dobrą wolą wykazać się muszą zarówno działacze, jak i, chyba przede wszystkim, liderzy poszczególnych ugrupowań. Przerost jednostkowym czy nawet organizacyjnych ambicji okazać się może zgubny!

Co ważne, Lewica musi pamiętać o swojej tożsamości. Czyli nie usiłować ślinić się do liberałów (a raczej udających ich konserwatystów) i rozmiękczać swojego programu, lecz przeciwnie – stawiać twarde postulaty, zwłaszcza w dziedzinie praw pracowniczych, praw kobiet i mniejszości, walki z dyskryminacją, reformy rynku pracy i rynku emerytalnego, odbudowy systemu publicznej opieki zdrowotnej, polityki społecznej, świeckiego państwa, działania przeciwko katastrofie klimatycznej, praw zwierząt, itd.

Nie powinna za to kłaniać się przed bankami, koncernami i korporacjami. Musi stać po stronie nas, obywateli, którzy w kontakcie/konflikcie z tymi instytucjami jesteśmy stroną słabszą.

Jak będzie, czas pokaże. Zaczyna się nieźle, oby potem gorzej nie było!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor