Strach dyktatorka

Grubo ponad 300 tys. zł, z naszych oczywiście pieniędzy, ma zostać przeznaczone na remont „muru hańby”, czyli ogrodzenia, które przed kilku laty, pod PiS-owskim nie-rządem, otoczyło gmach Sejmu. Przez to jest on ciągle – dosłownie – oblężoną twierdzą.

Celem jego wzniesienia było oczywiście utrudnienie dostania się do parlamentu obywatelom, konkretnie tym, którym działania Bezprawia i Niesprawiedliwości się nie podobają, czyli, mówiąc prosto, zniechęcenie (częściowe przynajmniej) do protestów społecznych. Zarazem, Kaczyński Jarosław oraz jego podwładni pokazali, że uważają się za „rasę panów” (wszelkie skojarzenia z nazizmem są celowe i uzasadnione), odgradzającą się od „brudnej tłuszczy”, czyli nas, obywateli, i tylko wybranym jednostkom, po wielkopańsku uznanym za „godne” tegoż „zaszczytu”, pozwolą zajrzeć do swojego miejsca „pracy” (cudzysłów, ma się rozumieć, nieprzypadkowy). Relacje odnośnie tejże również zresztą utrudniono, bo i dziennikarze nie mają tak swobodnego wstępu do Sejmu i wykonywania na jego terenie swoich obowiązków, co przed wzniesieniem owego „muru hańby”.

Wszelako jest też optymistyczna storna całej sprawy. Otóż, sam fakt, że przedstawiciele władzy politycznej – w tym wypadku PiS-owcy i ich koalicjanci, ale postąpić w ten sposób mogłoby każde inne ugrupowanie – przed laty demonstracyjne odgrodzili się od swoich wyborców i podatników, ma jeszcze jedną przyczynę poza tymi, jakie wskazałem wyżej.

Oni się nas BOJĄ. Owszem, gardzą nami, uważają nas za „tłuszczę”, „chamów”, „podludzi”, „dziadów” i tak dalej, ale pogarda owa podszyta jest lękiem przed naszym obywatelskim gniewem, który, gdyby rozgorzał z odpowiednią siłą i został dobrze ukierunkowany oraz pokierowany, mógłby ICH zmieść (o rewolucję chodzi). Nie wiem, na ile uświadamiają sobie ów strach, ale z pewnością ci co bardziej rozgarnięci go czują, skoro z pomocą rzeczonego ogrodzenia przekształcili Sejm w OBLĘŻONĄ twierdzę, i cały czas utrzymują ów stan. Sądzę, iż obawiają się, że PRAWDZIWE oblężenie ze strony obywatelskiej mogłoby się faktycznie zacząć w każdej chwili; zresztą przed dekadą do takowego niemalże doszło, kiedy PO i PSL odrzuciły obywatelski wniosek o referendum w sprawie wielu emerytalnego, a liczne protesty społeczne pod parlamentem dość często się przecież odbywają.

Cóż, Kaczyński i członkowie jego mafii/sekty nie chcą po prostu, byśmy zrobili z Sejmem i Senatem to, co Francuzi swego czasu uczynili z Bastylią, a Rosjanie z Pałacem Zimowym. Ogrodzenie ma być czynnikiem do takiego czynu zniechęcającym.

Co w tym dobrego? Ano to, że dzieje się dokładnie tak, jak powinno. Otóż, rządzący – bez względu na barwy polityczne! – MUSZĄ bać się obywateli. Bać się, czyli odczuwać respekt, liczyć się z gniewem społecznym, szanować nas oraz realizować nasze interesy.

Dyktatorek Jarosław boi się nas, o czym świadczy „mur hańby”. Szkoda, że owo ogrodzenie – podobnie zresztą jak poruszanie się wśród uzbrojone obstawy – jest złą formą manifestacji tegoż strachu (dobrą byłoby oczywiście poprawne rządzenie państwem), niemniej sam fakt, iż taki lęk zakradł się do jego faszystowskiej świadomości, to niewątpliwy pozytyw.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor