Poza lewicą

Pani profesorka Joanna Senyszyn, słynna polityczka – SLD, później Nowa Lewica, obecnie Polska Partia Socjalistyczna – odpowiedziała Polskiemu Radiu 24 na pytanie o strategię wyborczą PPS na najbliższe wybory. Kontrowersje, zwłaszcza wśród zwolenników szeroko pojętej lewicy, wzbudziła jej wypowiedź o współdziałaniu z Konfederacją, czyli najbardziej neonazistowską formacją w aktualnym składzie naszego „kochanego” Sejmu. Pani Senyszyn stwierdziła, że takowej nie będzie, ponieważ: Ma ona tak niesamowite i dziwaczne poglądy – kobiety traktują jak inkubatory, zwierzęta jak przedmioty martwe – że praktycznie w żadnym punkcie, no może poza gospodarczym, się nie zgadzamy (https://polskieradio24.pl/130/5925/artykul/3003051).

Na pierwszy rzut oka nie ma się do czego przyczepić. To, że polityczka powszechnie kojarzona z lewicowością nie chce kooperować z ugrupowaniem neonazistowskim – tyle, że odzianym w garnitury zamiast mundurki o barwie odchodów podczas biegunki – jest stuprocentowo słuszne i w pełni zrozumiałe. Argumentację pani profesorka również przytoczyła trafną, przy czym do traktowania kobiet jako inkubatory, a zwierząt jako przedmioty martwe dodać należałoby m. in.: fanatyczną homofobię, antysemityzm, islamofobię, rasizm, sprzeciw wobec demokracji i praw człowieka, totalny eurosceptycyzm, popieranie stosowania przemocy, dążenie do walki z ateizmem oraz wszystkimi religiami poza katolicyzmem, teorie o płaskiej Ziemi i geocentryzmie, kwestionowanie katastrofy klimatycznej, itd. Mówiąc wprost, to masa przesyconych nienawiścią ciemniaków, sytuujących się – jak wszyscy skrajni prawicowcy zresztą – daleko poza ludzką cywilizacją, z którymi ani lewicowcy, ani w ogóle ludzie cywilizowani nie powinni mieć nic wspólnego.

Co zatem jest nie tak z wypowiedzią pani profesorki Joanny Senyszyn? Ano, to: „no może poza gospodarczym (punktem programu Konfederacji – przyp. W. K.)”. Słynna polityczka – podkreślam, kojarzona z lewicą, podkreślająca swoją lewicowość, od pewnego czasu związana z Polską Partią SOCJALISTYCZNĄ – jest zatem gotowa zgodzić się z pomysłami gospodarczymi konfederackich hitlerowców.

A jakie one są? Ano, biegunowo odległe od wszelkich społecznych idei lewicy, zwłaszcza socjalizmu.

Konfederacja propaguje oto wizję gospodarki skrajnie wolnorynkowej, czyli kapitalizmu w najdzikszej, najbardziej barbarzyńskiej i totalnie nieludzkiej formie, jaka tylko może być. W ich wizji państwa – ograniczonego do policji wojska i ewentualnie szczątkowej administracji – nie ma miejsca na politykę społeczną, wszystkie ludzkie potrzeby bytowe zaspokajać ma mityczny „wolny rynek”, podatki – ale tylko dla najbogatszych – są zniesione. Jedyną formą własności jest własność prywatna, w związku z czym ludzie płacić muszą nie tylko za opiekę zdrowotną i inne usługi (obecnie) publiczne, ale też za korzystanie z dróg, wstęp do lasów, na górskie ścieżki, itd. Skoro zaś Konfederacja chce zniesienia WSZYSTKICH praw człowieka, to pracowniczych też – a zatem domaga się tak naprawdę przywrócenia niewolnictwa, nawet, jeśli nieformalnego.

Innymi słowy, ugrupowanie to pragnie państwa, w którym żyjące w całkowitej nędzy, obdarte z wszelkich uprawnień, upodlone ludzkie rzesze harują za marne grosze – jeśli w ogóle takowe otrzymają – na rozrastające się fortuny kapitalistycznych wyzyskiwaczy. Obecny kapitalizm jest dziki i niehumanitarny, jednakowoż gdyby urzeczywistnić ten z konfederackich mokrych snów, znaleźlibyśmy się w sytuacji więźniów obozów koncentracyjnych, których terrorem zmusza się nie tylko do pracy ponad siły, lecz także do PŁACENIA za to, że łaskawie pozwala się im oddychać.

Coś takiego, jako się rzekło, jest totalnie sprzeczne z wszelkimi ideałami lewicy, zakładającymi rozbudowany udział państwa w gospodarce, progresję podatkową, politykę wyrównywania szans rozwojowych i redystrybucji bogactwa, ochronę i stałą rozbudowę zakresu praw pracowniczych, itd. Socjalizm dokłada do tego stopniowe odchodzenie od własności prywatnej na rzecz społecznej, czyli oddawanie przedsiębiorstw w ręce zatrudnionych w nich pracowników i zagwarantowanie im udziału w zyskach (w kapitalizmie takiego nie mają, wypłata to zaniżona cena za udostępnienie kapitalistom siły roboczej), i zbudowanie na tej bazie sprawiedliwego społeczeństwa dobrobytu.

Toteż każda osoba deklarująca światopogląd lewicowcy, zwłaszcza, jeśli występuje pod sztandarem PPS-u (partii z długą i wyjątkowo chwalebną tradycją!), powinna ze wstrętem odnosić się do CAŁEGO programu Konfederacji – zarówno jego hitlerowskich elementów światopoglądowych, jak i równie hitlerowskich postulatów gospodarczych. Jakakolwiek, choćby ewentualna zgodna na którykolwiek z nich automatycznie wyklucza deklarującą ją osobę z grona lewicowców, oznacza bowiem – ni mniej, ni więcej – poparcie (nawet, jeśli tylko potencjalne) dla skrajnej prawicy, czyli zdradę lewicowych idei.

Tak właśnie stało się z panią profesorką Joanną Senyszyn. A szkoda, bo to osoba wielce inteligenta (piszę to bez sarkazmu), mająca znaczne zasługi w walce o prawa kobiet, prawa zwierzą czy o świeckość państwa, jak również utalentowana publicystyka (polecam teksty jej autorstwa publikowane na łamach Faktów po Mitach). Mogłaby jeszcze wiele dobrego zrobić dla obecnej polskiej lewicy… no właśnie, mogłaby.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor