Obniżka propagandowa

Nie-rząd Bezprawia i Niesprawiedliwości chwali się wszem i wobec, jak to ulżył Polkom i Polakom w dobie szalejącej inflacji. Obniżył oto VAT na artykuły spożywcze, paliwo tudzież inne produkty. Wydał nawet odgórne polecenie, żeby w sklepach i ogólnie punktach handlowych powywieszać obwieszczenia o tychże obniżkach; cel – ludziska mają wielbić Jarosława Kaczyńskiego oraz jego akolitów. Goebbels byłby dumny z takiej propagandy.

Bo to jest właśnie propaganda, nic innego. Owszem, benzyna, olej napędowy czy gaz LPG faktycznie staniały, ale pytanie, na jak długo. Inna bajka, że dwa oba pierwsze rodzaje paliwa są w (k)raju nad Wisłą i tak zbyt wysoko wycenione. Ale kiedy popatrzymy na ceny podstawowych artykułów spożywczych, czyli produktów, jakie kupujemy praktycznie co dnia, okaże się, że zapłacimy za nie – i to przez kilka miesięcy zaledwie, bo rzeczone obniżki VAT-u są tymczasowe – o kilka, kilkanaście, ewentualnie kilkadziesiąt groszy mniej. Ktoś powie, że to zawsze coś. Niby tak, w praktyce wszelako różnicy nie odczujemy, zwłaszcza, że towary te i tak będą drożały; na inflację wpływ mają przecież nie tylko podatki pośrednie.

Poza tym, nie na sam chleb człowiek wydaje pieniądze. Nowy/Polski nie-Ład, czy jak tam się to guano legislacyjne nazywa, doprowadził do drastycznego wzrostu wszystkich opłat, począwszy od składek na ZUS (zdrowotnej nie można zresztą teraz odliczyć od podatku dochodowego), a skończywszy na rachunkach za media. Na wzrost wysokości tychże ma też wpływ fatalna polityka energetyczna kolejnych prawicowych nie-rządów: uporczywe trwanie przy drogiej i coraz mniej wydolnej energetyce węglowej, niechęć do przejścia na OZE, kupowanie kosztownego gazu amerykańskiego, itd. Nowy system podatków dochodowych godzi w osoby mniej zamożne, zwłaszcza w samotnych rodziców. Emerytury są obcinane. Mówiąc wprost, będziemy w tym roku mieli mniej w portfelach – podczas gdy kapitalistycznym wyzyskiwaczom prawicowe ich marionetki nadal pozwalają odprowadzać mizerne co najwyżej daniny publiczne oraz wyprowadzać ciężkie miliardy na konta w rajach podatkowych.

Jeśli więc nawet coś zaoszczędzimy – acz tylko chwilowo – w sklepie czy na stacji paliw, to i tak znacznie więcej zabulimy gdzie indziej. Wbrew zatem PiS-owskim zapewnieniom, w żadnym razie nie zrobi się nam lżej; przeciwnie, poziom ekonomiczny naszego życia nadal będzie się obniżał.

Co zrobić, by zaczął on rosnąć?

Ano, tu potrzebna jest dobra polityka społeczna, czyli system sprawnych, ogólnodostępnych usług publicznych (transport, edukacja, mieszkalnictwo, zdrowie, itd.), dzięki którym zostanie nam więcej pieniędzy w portfelu czy na koncie. Żeby takowy powstał, konieczne jest wprowadzenie realnej progresji podatkowej, a przede wszystkim – bezwzględnie zakończenie z patologiami typu zwolnienia najbogatszych (i Kościoła katolickiego) z danin publicznych oraz wyprowadzanie ciężkich pieniędzy na konta w rajach podatkowych. Z kolei takie na przykład składki zdrowotne czy emerytalne mogłyby zostać obniżone, gdyby odprowadzali je wszyscy pracujący.

I tu dochodzimy do jeszcze istotniejszej kwestii. Otóż, nie ma bogacenia się społeczeństwa, a zatem podnoszenia poziomu życia, bez pracy. Aby jednak służyła ona temu celowi, musi być (jak wielokrotnie pisałem) stabilna i dobrze płatna. Czyli nastąpić musi koniec z wszelkimi formami niewolnictwa i wyzysku: bezpłatnymi stażami, umowami śmieciowymi, wymuszonym (często fikcyjnym) samozatrudnieniem, itd. Zatrudnienie natomiast powinno być powszechne. Wówczas nie tylko wzbogacimy się na własnej pracy, ale też, skoro wszyscy będą odprowadzali składki i podatki, te ulegną obniżeniu (jak za PRL-u, kiedy podatki dochodowe były bardzo niskie, prawie nieodczuwalne dla pracownika). Wzrost natomiast płac, podobnie zresztą jak rent, emerytur oraz im podobnych świadczeń socjalnych, winien zostać skorelowany z indeksem inflacji.

No, ale wprowadzeni tychże REALNYCH sposobów na poprawę poziomu obywatelskiej egzystencji – czyli likwidacji kapitalistycznych patologii związanych z daninami publicznymi i wyzyskiem – pozostaje wbrew interesom kapitalistów, którzy od państwa chętnie biorą forsę, ale swoją niechętnie się z państwem dzielą, zaś na ludzkiej pracy pasożytują, a zatem chcą za nią płacić jak najmniej. PiS, PO, Konfederacja i reszta ugrupowań prawicowych to pachołki, a zarazem kapo tychże wyzyskiwaczy, więc nic nie zrobią wbrew ich interesom.

Dlatego jedyne, co pozostaje prawicowym rządom, to przekupywanie niezadowolonych obywateli i manipulowanie ich z pomocą załganej propagandy, takiej na przykład jak ta o „cudownej” obniżce VAT-u i rzekomej uldze, jaką dzięki niej odczujemy w portfelach.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor