Możliwość pokoju

Media głównego nurtu przeżywają tragedię – zarówno te PiS-owskie, jak i rzekomo „wolne”. Nie będzie bowiem wojny Rosji z Ukrainą, a przynajmniej wszelkie znaki na niebie i ziemi na to wskazują (aczkolwiek sytuacja cały czas pozostaje napięta, o czym więcej w dalszej części tekstu).

A tak niewiele do tego brakowało; brytyjskie brukowce podawały nawet, powołując się na informacje JAKOBY wywiadowcze (tak, bo szpiedzy pierwsze, co robią, to zanoszą zdobyte dane do szmatławych redakcji – ha, ha, śmiechu warte, głupota ludzka jest porażająca), datę i godzinę wkroczenia armii wrednych Moskali do naddnieprzańskiego państwa.

Tymczasem prawdopodobnie nic z tego. Oddziały rosyjskie, niektóre przynajmniej, wycofują się spod granicy z Ukrainą do miejsc stałego stacjonowania. Oficjalnie dlatego, że zakończyły się – stanowiące formalny powód ich przesunięcia na tereny przy owej rubieży – organizowane przez Rosję i Białoruś manewry Zamieć 2022… choć należy przypuszczać, że swoje zrobiła też rozmowa Władimira Putina z Olafem Scholzem, nowym kanclerzem Niemiec. Imperialistycznemu prezydentowi, Joemu Bidenowi, nie udało się sprowokować eskalacji konfliktu… ale Amerykanie i tak zarobią, bo wszak ich „dodatkowi” żołnierze nie będą stacjonowali w Polsce oraz kilku innych państwach europejskich za darmo. W dłuższej wszelako perspektywie pod znakiem zapytania stanie dozbrojenie Ukrainy w amerykańskie rakiety, mogące zagrozić celom w Rosji; Moskwa na to nie pozwoli, a rozlokowanie przez nią armii wokół wschodnich (i północnych, od strony Białorusi) ukraińskich granic było czytelnym sygnałem gotowości do reakcji na takie właśnie działanie imperialistów z USA.

Co do Władimira Putina, to można ostrożnie stwierdzić, że z całej tej afery właśnie on wyszedł zwycięsko. Propagandowo pokazał bowiem, iż bardziej zależy mu na deeskalacji niż na eskalacji konfliktu, znów umocnił stosunki rosyjsko-niemieckie, zademonstrował siłę militarną, wystraszył Zachód, a do roli wojennych podżegaczy zepchnął Stany Zjednoczone i ich środkowoeuropejską marionetkę w postaci Polski. No i, co z moskiewskiej perspektywy też jest bardzo istotne, udowodnił, że Ukraina pozostaje w rosyjskiej strefie wpływów, toteż Zachód, bez jego, Władimir Putina, zgody nie może się bezkarnie wtryniać ze swoim kapitałem, a zwłaszcza wojskiem i bronią, nad Dniestr oraz Dniepr.

Co z kolei do Joego Bidena, to czas pokaże, czy ta cała awantura z Ukrainą i Rosją poprawiła jemu samemu oraz, co w tej chwili dla niego ważniejsze, Demokratom sondaże. Po to wszak eskalował ten konflikt – by skupić wokół siebie i swojej partii rusofobiczny elektorat. Do tego dochodziły cele ekonomiczne, tzn. zysk ze sprzedaży Ukrainie broni (w tym wspomnianych wyżej rakiet) oraz ze stacjonowania jankeskich wojaków w Europie Środkowej.

Oczywiście nie jest tak, że wszystko wróciło do normy i jest cacy. Nie, napięcie na linii Kijów-Moskwa utrzymywało się będzie jeszcze długo (a trwa, odkąd amerykańscy, i początkowo także europejscy, imperialiści w latach 2013-14 podjęli próbę przejęcia kontroli nad Ukrainą), wojska rosyjskie wciąż będą stacjonowały blisko ukraińskiej granicy (i najpewniej zwiększana będzie ich liczebność), Rosja nie zaprzestanie też stopniowego przekształcania formalnie niepodległej Białorusi w swój stały garnizon. Putin wszak pilnuje, by władze Ukrainy, któreś państwo europejskie bądź amerykańscy imperialiści nie zrobili czegoś głupiego, tzn. nie podjęli kolejnej próby zwiększenia swej politycznej, gospodarczej tudzież militarnej obecności nad Dnieprem. A próby takie będą podejmowane, nie ma się co oszukiwać. Pamiętać również musimy, iż jeżeli amerykańskiemu kapitałowi opłacało się będzie rozpętanie wojny ukraińsko-rosyjskiej, to ją rozpęta.

Na razie jednak bliżej jest do pokoju niż do wojny. I z tego należy się cieszyć.

Z drugiej strony, imperium zła montuje obecnie koalicję przeciwko Chinom. Państwo Środka rozwija się bowiem bardzo szybko, zarówno ekonomicznie, jak i militarnie, budując w ten sposób tamę dla ekspansji kapitału amerykańskiego. Nadto ma najlepszy na świecie system gospodarczy, bardzo atrakcyjny, jeśli chodzi o model rozwoju, w przeciwieństwie do amerykańskiego i ogólnie kapitalistycznego. Waszyngton nie patrzy na to bezczynnie… i tu właśnie rodzi się największe wojenne zagrożenie dla naszego świata.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor