Tragedia hipokryzji

W ostatnich dniach Polskę obiegła wieść o dwunastoletniej dziewczynce, które popełniła samobójstwo (tu zaznaczyć należy, że w naszym państwie z roku na rok przybywa prób odbierania sobie życia przez dzieci i młodzież, a że liczba udanych corocznie oscyluje wokół setki, to już wynika tylko z braku wiedzy, jak się zabić, a nie z braku chęci ku temu; przerażające, czyż nie?). Przez lata padała bowiem ofiarą molestowania seksualnego; wedle informacji, jakie znalazłem na ten temat, być może jego sprawcami byli również jej najbliżsi. Nie znalazła jednak pomocy. Nikt się sprawą nie interesował, poza jedną osobą spośród krewnych tejże dwunastolatki. Rzecznik (a w zasadzie niedorzecznik) Praw Dziecka nie wykazał reakcji na pisma z apelami o pomoc, jakie wpływały do jego kancelarii. Aż w końcu dziewczynka nie wytrzymała koszmaru i skończyła ze sobą.

Do ile podobnych tragedii dochodzi w (k)raju nad Wisłą, tyle że z różnych przyczyn nie interesują się nimi media, trudno orzec. Może ich jednak być naprawdę wiele. Nie wszystkie mają tło seksualne, bo zaburzenia zdrowia psychicznego oraz myśli samobójcze wynikają z całej masy przyczyn. Przybywa też dzieci i młodzieży żyjących w skrajnym ubóstwie, co oznacza, że brakuje im (ściślej rzecz ujmując, ich rodzinom oczywiście) środków na zaspokojenie nawet najbardziej podstawowych biologicznych potrzeb, czyli głodujących po prostu. Przeglądając portale społecznościowe, nietrudno natknąć się na zbiórki czy zrzutki na leczenie ciężko chorych dzieciaków, niemowlęta wliczając. I tak dalej…

Wszystkie te jakże tragiczne sprawy łączy jedno – kompletny brak zainteresowania ze strony tzw. obrońców życia, zarówno duchownych (biskupi i księża katoliccy chociażby), jak i świeckich (prawicowi politykierzy tudzież fanatyczni działacze w rodzaju Kai Godek).

Kiedy w dyskursie publicznym wypływa kwestia aborcji, już to z ambon, już to z sejmowych czy senackich mównic, już to z łamów mediów, w których brylują prawacy, rzeką szeroką i wartką płyną argumenty o świętości życia poczętego, które jakoby musi trwać bez względu na wszystko, a kobieta niechaj ani nie myśli o przerywaniu ciąży. Jednakże owa argumentacja dotyczy tylko i wyłącznie płodów, one to są zdaniem prawackich fanatyków religijnych święte i nienaruszalne.

Kiedy jednakże dziecko się narodzi, to już spokojnie może być ciężko chore lub niepełnosprawne. Może padać ofiarą przemocy psychicznej, fizycznej, seksualnej tudzież każdej innej, we własnej rodzinie, w szkole czy gdziekolwiek indziej. Może żyć w nędzy, głodować i marznąć. Z nawału szkolnych obowiązków i trudności życiowych może nabawić się depresji i popełnić samobójstwo. I tak dalej, i tym podobnie… Tragedie dotykające żyjących, narodzonych dzieci i młodzieży, jak również ich rodzin, tzw. „obrońców życia” już nie interesują.

Prawicowi, a raczej prawaccy politycy nie projektują reform, jakie mogłyby poprawić ich byt i zagwarantować systemową pomoc. Biskupi i księża nie apelują o takie reformy; od czasu do czasu zorganizują jakąś zbiórkę – tak na odwal się – ale nie wiadomo, do czyjej w istocie kieszeni trafiają zebrane pieniądze. Rzecznik Praw Dziecka (obecny wszak bogobojnym jest katolikiem) ignoruje pisma z wołaniem o pomoc. Działacze społeczni w rodzaju hitlerówki Kai obojętnie wzruszają ramionami… jeśli w ogóle reagują.

Bo to już nie płody, więc mogą sobie zdychać (za przeproszeniem), ich życie święte nie jest…

Że co? Że nie raz ani nie dwa o tym pisałem, a i przede mną wielu ludzi temat ów poruszało, w tym i wybitni, tacy jak Tadeusz Boy-Żeleński, jeszcze przed II wojną światową? Owszem, prawda to. Że prawicowcy, zwłaszcza skrajni, zawsze byli hipokrytami, podobnie jak fanatyczni katolicy (przy czym z fanatyzmem innych religii sprawa ma się rzecz jasna identycznie)? No pewnie!

Niemniej jednak, warto do tego wracać, i to nie tylko dlatego, że piętnowania prawicy oraz jej załgania nigdy dość. Po prostu, ów faryzeizm, owo skupianie się na płodach i podkreślanie wartości JEDYNIE ich życia, skutkować może tragediami jak najbardziej żywych, narodzonych ludzi.

No i trudno jest milczeć, kiedy władze państwowe oraz kościelne jojczą o życie poczęte, podczas gdy nastolatka nie wytrzymuje koszmaru i kończy ze swoim… A co gorsza, takich osób jak ona może być znacznie, znacznie więcej…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor