Krwawy fundament

Kolejna kobieta w ciąży zmarła na szpitalnym łóżku, ponieważ zwyrodniałe prawo antyaborcyjne – jedno z najbardziej restrykcyjnych na świecie! – zaostrzone po absurdalnym pseudo-wyroku nielegalnie funkcjonującej grupy kolesiów (Trybunałem Konstytucyjnym nazwać się tego guana nie da) z 22 października 2020 roku, uniemożliwiło lekarzom udzielenie jej pomocy. To już druga taka tragedia w ciągu ostatnich kilku miesięcy… o której wiemy, bo sprawa dotarła do mediów. Podobnie jak we wcześniejszym przypadku, tak i w tym zmarła osierociła dzieci.

Nieraz o tym pisałem, a osoby zainteresowane znają historię, toteż teraz tylko krótko streszczę przebieg wydarzeń, jakie doprowadziły do tych zgonów. Pierwszą próbę zaostrzenia prawa aborcyjnego – od 1956 roku bardzo w Polsce liberalnego, czyli cywilizowanego – podjęli prawicowi senatorowie z „Solidarności” już w 1989 roku; chcieli zlikwidować możliwość przerwania ciąży z przyczyn społecznych. Wtedy nie znaleźli poparcia dla tychże zbrodniczych planów, ale cztery lata później, w roku 1993, prawica/targowica postsolidarnościowa wprowadziła taką właśnie restrykcję, ku uciesze Kościoła katolickiego i stojącego na jego czele papieża-Polaka. Wkrótce potem do władzy doszedł SLD i spróbował na powrót zliberalizować prawo aborcyjne, ale uniemożliwił to Trybunał Konstytucyjny zdominowany przez prawicowych, bogobojnych sędziów z prof. Zollem na czele. A dalej szło już z górki, prościutko ku piekłu kobiet. Prawicowcy postsolidarnościowi wprowadzili tzw. „klauzulę sumienia”, na podstawie której lekarz może odmówić pacjentce wykonania zabiegu przerwania ciąży; niby musi wówczas wskazać kolegę, który aborcję przeprowadzi… ale zwykle tak się nie dzieje, skutkiem czego we wschodnich województwach, najbardziej zdominowanych przez Kościół i prawactwo, Polski praktycznie STRACIŁY możliwość dokonania aborcji. Aż w końcu przyszedł wspomniany wyżej pseudo-wyrok, a ten poskutkował co najmniej dwoma tragediami…

No właśnie, mówi się, że 22 października 2020 roku zapadł wyrok na kobiety. To prawda, ale głównie od strony formalnej, realnie bowiem krwawy fundament pod jego wydanie położono znacznie wcześniej.

Jak wiemy, za zaostrzaniem prawa aborcyjnego, a raczej antyaborcyjnego w (k)raju nad Wisłą, stoi Kościół katolicki; wszelkie przecież godzące kobiety i ich prawo do decydowania o własnym organizmie regulacje zapadają pod dyktatem kardynałów i biskupów. Ci w celu ich uchwalania posługują się prawicą postsolidarnościową, obecnie w PiS-owskim wydaniu.

Dopchała się ona do władzy w roku 1989, odnosząc faktyczne zwycięstwo w Wyborach Czerwcowych. I, będąc współczesną formą targowicy, bardzo szybko sprzedała Polskę międzynarodowym koncernom i korporacjom (gospodarka) oraz Kościołowi katolickiemu. Ten ostatni otrzymał od prawicowców (targowiczan) postsolidarnościowych nie tylko liczne przywileje majątkowe tudzież finansowe, ale też znaczący wpływ na prawodawstwo; najlepiej widać to właśnie na przykładzie prawnych uregulowań aborcji, ale też eutanazji, in vitro, edukacji seksualnej, itd.; czyli ogólnie spraw związanych z ludzką rozrodczością.

O wyroku na kobiety zadecydowano zatem 4 czerwca 1989 roku, kiedy to do władzy dorwała się, wspierana przez amerykański kapitał, za pieniądze którego oszukała ponad 10 mln obywatele i obywateli (k)raju nad Wisłą, klerykalna prawica postsolidarnościowa (dzisiejsze PiS i PO). Tamtego dnia położono fundament pod przekształcenie Polskę w skolonizowane przez międzynarodowe koncerny i korporacje państwo wyznaniowe (klechistan), obywatelki którego przeznaczone są do roli żywych inkubatorów. Pseudo-wyrok z 2020 roku był tylko kolejnym etapem wdrażania tego planu, który prawdopodobnie nie mógłby zostać zrealizowany bez zwycięstwa solidarnościowych sił zła i ciemnoty w Wyborach Czerwcowych.

Wszystko zatem złe, co z prawem antyaborcyjnym (i ogólnie prawami człowieka) stało się później, było li tylko budowlą wznoszoną na fundamencie położonym przed blisko trzydziestoma trzema laty…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor