Katastrofa i opozycja

Front atmosferyczny przeszedł wczoraj nad Polską. Niby nic niezwykłego, prawda? Wszak ciągle jakieś przechodzą. Ten jednak BYŁ niezwykły, przyniósł bowiem nie tylko śnieżyce, ale też wichury – w niektórych miejscach zasługujące wręcz na określenie huraganu – oraz… grzmoty i pioruny! Tak, w styczniu, zimą! Na portalach społecznościowych znaleźć można liczne komentarze podnoszące, że coś takiego zdarzyło się bodaj po raz pierwszy (osobiście pamiętam jedną tylko śnieżną burzę z grzmotami i błyskawicami, ale chyba nie z piorunami). Nie obyło się bez szkód typu zerwane dachy, zdemolowane podwórka, awarie sieci elektrycznej, itd.

Należy się spodziewać, że podobne ekstrema pogodowe (pamiętacie lutowe wichury sprzed dwóch i trzech lat? Albo trąby powietrzne od pewnego czasu praktycznie co roku nawiedzające Polskę?) będą powtarzały się coraz częściej, no i nasilały. Stanowią one bowiem efekty, a zarazem elementy katastrofy klimatycznej. Tak, ona już trwa, następuje, staje się coraz boleśniej odczuwalna, wkrótce zaś może sprowadzić zagładę na nasz gatunek (oraz, niestety, wiele innych), o czym pisałem nie raz ani nie dwa, podobnie zresztą jak i o tym, że katastrofę ową wywołała chciwość kapitalistów, zwłaszcza właścicieli koncernów wydobywczych i produkcyjnych. Współwinni są oczywiście również neoliberalni – lub neokonserwatywni, jak (trafniej) określa się ich w USA – ekonomiści tudzież analitycy medialni zwani czasem dziennikarzami, jacy wspierają propagandowo rabunkową, skrajnie nieracjonalną gospodarkę kapitalistyczną. A także prawicowi politykierzy, którzy nie-rządząc państwami, działają w interesie kapitalistów niszczących planetę.

A jak się rzecz ma w Polsce? Cóż, (k)raj nad Wisłą, niestety, nie różni się w omawianym zakresie od większości państw kapitalistycznych, a jeśli już, to na gorsze. Bowiem nie-rządzący klerofaszyści z Bezprawia i Niesprawiedliwości nie tylko pozwalają kapitalistom niszczyć naszą przyrodę i klimat (fermy futerkowe, zakłady przemysłowe generujące zanieczyszczenia, itd.), ale i sami się do katastrofalnych zmian przykładają, prowadząc (wielokrotnie przeze mnie krytykowany) rabunkowy wyręb lasów tudzież trwając przy niewydolnej i wyjątkowo szkodliwej dla środowiska oraz klimatu energetyce węglowej. Wśród politykierów obozu nie-rządzącego nie brak degeneratów intelektualnych, co negują już to zachodzenie katastrofy klimatycznej, już to wpływ człowieka na jej przebieg. Potrafią nawet stawać okoniem w Unii Europejskiej, kiedy jej organa pracują nad środkami zaradczymi (gwoli dygresji, jedynym skutecznym byłoby odejście na całym świecie od kapitalizmu, ale tego chyba żaden polityk nie proponuje). Identycznie rzecz się ma z, formalnie nietworzącymi rządu, neonazistami z Konfederacji – oni też negują katastrofalne zmiany klimatu oraz konieczność walki z nimi. Oczywiście, i PiS, i Konfederacja działają tu w interesie wielkiego kapitału, który nie tylko niszczy naszą planetę, ale jeszcze na owym niszczeniu zarabia.

A jak się rzecz ma z opozycją, zarówno prawdziwą, jak i rzekomą? No cóż, różnie.

Wysoką świadomość tego, co dzieje się z klimatem, i jak bardzo jest to dla naszego gatunku niebezpieczne, wykazują jedynie Zieloni (to naturalne, bowiem ideologia tego ugrupowania wywodzi się właśnie od kwestii przyrodniczych, planetarnych, klimatycznych, itd.) i Lewica. Obie te formacje proponują lepsze lub gorsze (w przypadku Lewicy zakwestionować można chociażby promowanie energetyki atomowej) projekty związane z transformacją energetyczną, programami walki o czyste powietrze, ochroną przyrody, itd. W każdym razie, są świadome i próbują coś robić. Problem w tym, że Zieloni, przynależąc do Koalicji Obywatelskiej, pozostają stłamszeni przez PO (do niej z kolei za chwilę wrócimy), zaś Lewica jest bez przerwy przez partię pana Tuska atakowana i niszczona. Trudno powiedzieć, jak będzie z Polską 2050, gdyż partia owa mimo upływu czasu wciąż nie może się wykrystalizować, nadto ona również jest na Tuskowym celowniku; niemniej, jej lider, Szymon Hołownia, cechuje się dość wysokim poziomem wiedzy i świadomości o katastrofalnych zmianach klimatu oraz proekologicznym nastawieniem, co rodzi pewne nadzieje. Polskie Stronnictwo niezbyt Ludowe reprezentuje (podobnie jak PiS, Konfederacja, Kukiz’15 czy pozaparlamentarna AgroUnia) interesy kapitalistów w rodzaju właścicieli hodowli przemysłowych, czyli działa na rzecz katastrofy klimatycznej, zamiast jej zapobiegać.

No, a teraz dochodzimy do głównego ugrupowania „opozycyjnego” (cudzysłów nieprzypadkowy, albowiem opozycja to pozorna jeno), czyli Platformy Obywatelskiej (Nowoczesnej i Inicjatywy Polskiej nie liczę, gdyż partyjki owe zostały jeszcze mocniej stłamszone przez PO niż Zieloni, a oddzielne byty stanowią tylko formalnie). W jej przypadku na pierwszy rzut oka jest dobrze, bo politycy tejże formacji od czasu do czasu coś tam o klimacie bąkną, wspomną też o potrzebie transformacji energetyki na bardziej „zieloną”, postulaty z tym związane eksponują podczas kampanii wyborczych, itd. Generalnie jednak wydaje się, iż mamy tu do czynienia z – delikatnym i ograniczonym, podkreślić trzeba – wpływem Zielonych, sprowadzonym li tylko do PR-u mającego za zadanie przyciągnąć wyborców, bo sama Platforma raczej się sprawą nie interesuje. Tusk zapytany o kwestie klimatyczne lawiruje, usilnie starając się nie podawać żadnych konkretnych pomysłów, a jeśli już, to zachodzącą katastrofę przedstawia co najwyżej jako „wyzwanie”, co każde zakwestionować jego świadomość powagi sytuacji. Podobnie rzecz się ma z większością polityków tejże partii, a jeszcze gorzej wygląda sprawa z uznawanym przez PO za „eksperta” Leszkiem Balcerowiczem, który zachodzenie katastrofalnych zmian klimatu, identycznie jak naziole z Konfederacji, wprost neguje (nic dziwnego, skoro reprezentuje interesy kapitalistów stojących za tą tragedią i koszących na niej gigantyczną kasiorę); domniemywać należy, iż większość Platformersów myśli podobnie jak on.

Wniosek z tego taki, że nieważne, czy prawica jest formacją nie-rządzącą, czy opozycyjną – w jednym i drugim przypadku nie podejmie ona działań przeciwko klimatycznej katastrofie, za to będzie stała na straży interesów wywołujących ją kapitalistów. Toteż, jeżeli chcemy przetrwać jako społeczeństwo i gatunek, powinniśmy głosować na szeroko pojętą lewicę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor