Krytyka nie wystarcza

Opozycja parlamentarna – zarówno ta prawdziwa, czyli Lewica, jak i udawana, tzn. KO, PSL, itd. – krytykuje Polski Ład, podobnie zresztą, jak wielu publicystów, ekonomistów, działaczy związków zawodowych, obywateli… Krytyka leje się z wielu zaiste stron, mimo iż nowy sztandarowy program Bezprawia i Niesprawiedliwości nie zaczął jeszcze funkcjonować. Niemniej, już teraz widać, że jest w nim wiele błędów, vacatio legis (okres pomiędzy uchwaleniem ustawy, a jej wejściem w życie, potrzebny chociażby na wprowadzenie odpowiednich procedur administracyjnych) jest zbyt krótkie np. dla skarbówki, wielu natomiast obywateli na tymże nie-Ładzie może stracić finansowo (i nie chodzi mi tutaj o kapitalistów, co to jak zwykle jojczą najgłośniej, pasożyty jedne, roszczeniowcy pazerni!).

Generalnie, krytyka jest zatem uzasadniona – acz pewne rzeczy widać będzie lepiej dopiero, kiedy całość się rozkręci, bo wówczas okaże się, czy Polski Ład szkodzi obywatelem, azali im pomaga – i od tego jest opozycja parlamentarna (prawdziwa oraz pozorna), by krytykę właśnie wobec wszelkich działań rządowych, a raczej w tym wypadku nie-rządowych, uskuteczniała.

Jednakowoż… No właśnie, znów nachodzi mnie refleksja, że Kaczyński Jarosław i jego mafia/sekta mimo tych wszystkich rzek argumentów, mniej lub bardziej merytorycznych, przeciwko Polskiemu Ładowi czy też nie-Ładowi, wyjdą na swoje. Dlaczego? Cóż, jedną z przyczyn stanowi to, o czym wielokrotnie pisałem – PiS ma nie tyle wyborców, ile WYZNAWCÓW, i to ogromnie fanatycznych, co wynika z krańcowego ich zmanipulowania przez ośrodki propagandowe działające na rzecz Kaczyńskiego; ludzie ci żyją w alternatywnej pseudo-rzeczywistości kłamstw i głupoty, toteż nie przekona ich nic, nawet pusty garnek. Drugim wszelako powodem jest sama parlamentarna opozycja, zwłaszcza Koalicja Obywatelska. Powtarza ona bowiem ten sam błąd, jaki popełnia, odkąd Bezprawie i Niesprawiedliwość dopchało się do władzy.

Od lat mądrzy analitycy i komentatorzy – zwłaszcza lewicowi – powtarzają (sam też wielokrotnie o tym pisałem, jakkolwiek za ponadprzeciętnie mądrego się nie uważam), że aby pokonać i odsunąć wreszcie od władzy PiS, trzeba mieć dobry program polityki społecznej. Dobry, tzn. nie neoliberalny (niskie, a najlepiej zerowe podatki dla najbogatszych, za to bardzo wysokie dla biednych, cięcia socjalne najlepiej do zera, prywatyzacja wszystkich usług publicznych i własności państwowej oraz samorządowej, zniesienie praw pracowniczych z płacą minimalną na czele, itd.), ale też niebazujący na czysto pieniężnym socjalu, który koniec końców sprowadza się do jałmużny, a żadnych problemów dręczących społeczeństwo (wynikających oczywiście z naturalnych patologii nieludzkiego systemu kapitalistycznego) nie rozwiązuje na dłuższą metę. Chodzi tu o rozbudowę usług publicznych o wysokiej jakości: szkolnictwa wszystkich szczebli, transportu, mieszkalnictwa, służby zdrowia, itd., jak również o gwarancję stabilnego zatrudnienia, pozwalających się utrzymać płac tudzież ogólnie o walkę z biedą i wykluczeniem społecznym.

I tu dochodzimy do sedna sprawy. Oto lata płyną, Bezprawie i Niesprawiedliwość niszczy Polskę, a opozycja – zwłaszcza ta rzekoma, czyli zgrupowana wokół PO – skupia się głównie na krytyce tejże mafii/sekty, zamiast proponować własne rozwiązania, które przyciągnęłyby wyborców. Rzecz jasna, punktowanie błędów, zaniechań, zwłaszcza zaś przestępstw i zbrodni obozu władzy jest koniecznie, niemniej, jako się rzekło, nie wystarcza.

O ile jeszcze Lewica swój program społeczny opracowuje i przedstawia jego założenia na różnych konwencjach czy przy innych okazjach, a także podejmuje realne działania w parlamencie (uwalane, niestety, zarówno przez PiS, jak i KO) bądź poza nim, o tyle Platforma Obywatelska i jej koalicjanci albo w rzeczonej dziedzinie milczą, albo jeszcze gorzej – wyjeżdżają z neoliberalnymi idiotyzmami (wskazanymi wyżej), które tylko zniechęcają obywateli, szczególnie tych w trudnej sytuacji bytowej. Do tego KO jako „autorytet” pokaże już to Balcerowicza, który w latach 90. ubiegłego wieku zniszczył polską gospodarkę, zarazem przeprowadzając pierwsze, licząc od zakończenia II wojny światowej, ludobójstwo na naszych ziemiach, albo innego Matczaka, co to dziwi się, że ludzie nie chcą zasuwać (za miskę ryżu?) po szesnaście godzin na dobę.

Wynika to z tego, że politycy z KO zafiksowali się tylko i wyłącznie na punkcie widzenia klas pasożytniczo-wyzyskujących (kapitalistów, rzecz jasna), i nie potrafią spojrzeć na państwo, społeczeństwo oraz gospodarkę z szerszej perspektywy, zwłaszcza z perspektywy pracowniczej. Dlatego nie potrafią wymyślić rozwiązań innych niż korzystne li tylko dla kapitalistycznych pasożytów i wyzyskiwaczy… na czym korzysta PiS, też wszak będące polityczną reprezentacją kapitalistów, ale potrafiącą skutecznie zmanipulować również ludzi z innych klas. A skoro PO z koalicjantami nie mają dobrych idei społecznych, swoje działanie ograniczają do krytykowania, coraz mniej zresztą merytorycznego, Kaczyńskiego i jego mafii/sekty… No i koło się zamyka.

Nie raz ani nie dwa pisałem, iż dobry, przyciągający potencjalnych wyborców program polityki społecznej zdolna jest napisać wyłącznie Lewica. Jednakże nie ma ona tak silnej pozycji medialnej jak prawica rządowa i rzekomo opozycyjna, toteż jej pomysły się nie przebijają; nadto Lewicę niszczy Donald Tusk, równie zaprzysięgły wróg postępu, wolności i demokracji, co Jarosław Kaczyński.

Dlatego też konieczny jest (też wielokrotnie przeze mnie i innych komentatorów wspominany) rozwój mediów lewicowych… Ale to już inna historia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor